
"Powinniśmy zacząć martwić się bardziej o broń atomową, ale nie tę z Korei Północnej, Iranu czy Rosji, lecz tę ze Stanów Zjednoczonych" - apeluje w swoim programie "Last Week Tonight" komik John Oliver. Dlaczego amerykańskie głowice nuklearne mogą być dla nas zagrożeniem, poza oczywistymi względami? Ponieważ są przechowywane w skandaliczny sposób.
REKLAMA
Wydawać by się mogło, że arsenał nuklearny powinien znajdować się w supernowoczesnych bazach wojskowych, pełnych skomplikowanych zabezpieczeń i chronionych przez najlepszych żołnierzy. Rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej.
USA mają ponad 4 tys. głowic atomowych, które znajdują się w silosach w bazach zlokalizowanych w trzech stanach: Montanie, Wyoming i Północnej Dakocie.
W bazie w Wyoming jedne z pancernych drzwi prowadzących do silosu są zepsute i podtrzymuje je... stary łom. Widnieje na nich jeszcze naklejka ostrzegawcza.
W tej samej bazie sprzęt komputerowy, który ma posłużyć do odpalenia międzykontynentalnych rakiet z głowicami jądrowymi pochodzi z lat 70. XX wieku. Jeśli prezydent USA wyda rozkaz wystrzelenia rakiet to w ruch pójdą... 5-calowe dyskietki.
W Północnej Dakocie nie jest lepiej. Czterej żołnierze sił powietrznych, którzy strzegli bazy z silosami atomowymi zostali zwolnieni ze służby, ponieważ spali na warcie i zostawili otwarte drzwi wiodące do pomieszczeń, w których przechowywane są głowice nuklearne. Na drzemce żołnierzy raz przyłapała sprzątaczka, a raz dostarczyciel pizzy. Dobrze, że żadne z nich nie okazało się być terrorystą.
To tylko dwa, w sumie nie aż tak bardzo groźne, przypadki z ostatnich lat. Dużo poważniejsze zagrożenie zostało sprowadzone na świat przez amerykańskie wojsko w 1961 roku. Lecąca nad Północną Karoliną załoga bombowca przypadkowo zrzuciła na miasteczko Goldsboro dwie głowice. Na szczęście nie były uzbrojone i nie doszło do wybuchu.
W 2007 roku natomiast przez pomyłkę załadowano sześć głowic na pokład bombowca B-52. Samolot przeleciał przez całe Stany Zjednoczone i został pozostawiony na pasie lotniska wojskowego bez żadnej ochrony. Dopiero po 36 godzinach żołnierze zorientowali się, że w samolocie znajdowała się broń atomowa.
Co prawda wydaje się, że wojna atomowa między największymi światowymi mocarstwami nam nie grozi, ale do nuklearnej apokalipsy może za to dojść przez przypadek.
