Kiedy kobieta z dzieckiem na rękach prosi o drobne albo kilkuletnie dziecko wyciąga do nas rękę całą w bliznach po poparzeniach, nie łudźmy się. To nie ofiary wypadków czy osoby poszkodowane przez los. To pracownicy i niewolnicy najokrutniejszej z firm na świecie. Firmy, która żeruje na naszych szlachetnych uczuciach i odruchach serca. Firmy określanej jako mafia żebracza.
Organizacja
Nikt nie wie, ilu pracowników zatrudnia Firma. Dzieli się na małe 100-150 osobowe grupy, dla których nie ma granic. Dziś są w Krakowie, jutro w Koszalinie, pojutrze w Berlinie. Przenoszą się z miejsca na miejsce jak drapieżnik zmieniający swoje łowiska. Żadne służby nie są w stanie oszacować, ile Firma przynosi dochodu. Wiadomo tylko, że musi być bardzo dochodowa.
– Wiemy, że miliony funtów płyną do Londynu. Szefowie mafii żebraczej rezydują w Wielkiej Brytanii a ich nazwiska są znane brytyjskiej policji – mówi oficer operacyjny polskiej Straży Granicznej.
Organizacja Firmy jest typowa. Na górze są kierownicy na dany obszar, poniżej specjaliści od logistyki, szkoleń czy zastraszania pracowników. Na dole tej drabinki kobiety i dzieci.
Rekrutacja do Firmy następuje w biednych cygańskich wioskach Mołdawii, Rumunii czy Słowacji. Wyłapywane są bezrobotne kobiety, osoby upośledzone umysłowo, dzieci z sierocińców. Często są to analfabeci.
– Do Polski przyjeżdża już gotowy towar, specjalnie okaleczone dziecko. Złamania, blizny, przykurcze kończyn. Ostatnio w „modzie” są blizny po poparzeniach wrzątkiem. Mafiozi zorientowali się, że ludzkie współczucie też może podlegać pewnym modom – opisuje oficer z szefostwa Straży Granicznej.
Zastraszanie nie jest jedyną formą motywacji do pracy. O wiele skuteczniejsze jest emocjonalne przywiązanie ofiary do kata. To niezwykle okrutne, ale najłatwiej uwiązać kobietę jest przez jej dziecko. Manager grupy jest więc często ojcem dzieci swoich pracownic. Kobiety idąc do pracy nie dostają swoich dzieci - gdy siedzą na ulicy na ich rękach leży dziecko innej członkini grupy. Kobieta musi wrócić do opiekuna wieczorem z pieniędzmi, bo inaczej nie dostanie na noc swojego dziecka. Najmłodsi często są odurzani narkotykami lub alkoholem. Dzięki temu nie płaczą tylko cały dzień śpią.
Dwa lata temu rumuński konsul powiadomił Straż Graniczną, że obywatelka tego kraju przetrzymywana jest w okolicy Otwocka. Miała być zmuszana do żebrania na ulicach Warszawy. Kobiecie udało się zadzwonić z błaganiem o pomoc do siostry w kraju. Funkcjonariusze Straży granicznej razem z policją wkroczyli na podwarszawską posesję. W zaniedbanym domu wynajmowanym od Polaka odkryli osiem kobiet z ośmiorgiem dziećmi. Ojcem każdego z nich był obywatel Rumunii. Pozostał bezkarny, bo wszystkie jego ofiary zapewniały, że są przy nim dobrowolnie. Kobieta prosząca o pomoc zmieniła nagle front. Po kilku dniach zniknęła razem z całą grupą, ku rozpaczy swojej siostry.
Bezkarność
W Polsce żebractwo nie jest zabronione. Jeżeli ktoś bez środków do życia wyciąga rękę po pomoc na ulicy, policji nic do tego. Karalność pojawia się dopiero w przypadku wykorzystywania do żebrania osoby nieletniej, pozostającej w stosunku zależności lub jeśli żebranie jest natarczywe. Wezwana do osoby żebrzącej straż miejska zwykle i tak musi wezwać policję. Interwencja kończy się po próbie wylegitymowania czy po próbie ustalenia czy dana osoba nie jest ofiarą handlu ludźmi. Bez współpracy z drugiej strony funkcjonariusze mają związane ręce.
– Żebrzące kobiety posługują się nie raz bardzo rzadkim cygańskim dialektem. W Polsce jest tylko jedna osoba, która może być ich tłumaczem – mówi oficer Straży Granicznej.
Polskie służby stały się ślepe w dniu wejścia Rumunii do Unii Europejskiej. Do tego momentu wjazd każdego Roma do Polski był odnotowywany. Dziś można co najwyżej sprawdzić daną osobę w bazie Wydziału do walki z handlem ludźmi Komendy Głównej Policji.
Gdzie tłumy tam żebracy
Początek lipca. Gdańsk pęka w szwach od żeglarzy, a port od żaglowców. To Baltic Sail Gdańsk, największa międzynarodowa impreza żeglarska. W każdym trójmiejskim autobusie turyści i żebrzące matki tulące małe dzieci. Kalendarz wakacyjnych imprez, zlotów, zjazdów jest bezcenną informacją. Na lato zorganizowane grupy żebracze przenoszą się z dużych miast centralnej Polski do kurortów.
– Do 30 lipca odnotowaliśmy 214 zdarzenia dotyczące żebractwa. To znaczący spadek w stosunku do lat poprzednich – mówi rzecznik warszawskiej Straży Miejskiej Monika Niżniak.
Mafia żebracza to nowoczesna firma. Nigdy nie stoi w miejscu
Najnowsze oblicze mafii to grupy handlujące na parkingach i stacjach przy autostradach, tak zwanych MOP-ach. Handlują podrabianymi towarami, żebrzą, okradają samochody w momencie gdy ich właściciele zamawiają hamburgery. Mężczyźni zachwalają „autentyczne’ iPhony za 500 złotych albo noże kuchenne w okazyjnej cenie. Kiedy kierownik stacji chce ich przegonić, stają się agresywni. Na wiosnę tego roku na jednej ze stacji przy naszej granicy z Czechami grupa 15 mężczyzn poturbowała jej właściciela. Policja prowadzi w tej sprawie dochodzenie.
– Komendant Główny Policji wydał polecenie wzmożenia kontroli na przy autostradowych parkingach. Sprawdzamy legalność pobytu, skąd pochodzi sprzedawany towar i czy osoby na parkingach nie łamią Prawa o ruchu drogowym – mówi rzecznik KGP Mariusz Sokołowski.
Świat nie zna próżni
Miejsce po żebraczej mafii zajmują wolni strzelcy. Pan odprowadzający koszyk pod supermarketem, czy pseudoparkingowi. Firma jednak wróci. Ludzkie współczucie, brak obojętności na cierpienie drugiej osoby to bezcenny towar.