
Reklama.
Szef Solidarnej Polski w "Faktach po faktach" dwa dni temu tłumaczył, że Kurski jest niedojrzały, o czym mają świadczyć jego liczne przewinienia drogowe. – Mieliśmy z tego powodu mnóstwo problemów, dziesiątki artykułów w tabloidach na pierwszych stronach gazet, przykład buty władzy, człowieka, który chowa się za immunitetem.
Na odpowiedź Kurskiego nie trzeba było długo czekać. – Zbigniew Ziobro, który sam się zasłonił immunitetem, żeby uniknąć wysokiego mandatu w Niemczech, czy który obnosił w lektyce Tomasza Adamka i uczynił go twarzą kampanii i Solidarnej Polski, a samą Solidarną Polskę – dodatkiem do Tomasza Adamka, który miał wyrok za jazdę i wypadek po pijanemu i zabrane prawo jazdy, jest ostatnią osobą, która mogłaby mi robić zarzut za łamanie Kodeksu drogowego – przekonuje w rozmowie z "Wprost".
Polityk zaznaczył też, że jego wypowiedź w której nazwał Ziobrę "leszczykiem", była "z biodra". – Zostawmy ten polemiczny barok. Jak się dowiedziałem, że mnie wyrzucono pod kompletnie sfingowanymi pretekstami, to a vista, z biodra odpowiedziałem – wyjaśnia Kurski, który teraz preferuje określenie "były delfin", gdyż do niedawna europoseł uważał Ziobrę za "delfina polskiej polityki".
Źródło: wprost.pl