Instagram

Z pewnością czeka go wielka kariera. Kto wie, może ten mały fashionista zostanie wielkim projektantem mody. Na razie jest ambasadorem pewnej marki, na drodze do zostania ikoną mody. Tak modowe portale piszą o czteroletnim chłopcu, którego mama przebiera w ubrania będące kopią tych, które noszą sławni, dorośli mężczyźni. Robi malcowi zdjęcia i umieszcza na Instagramie i Facebooku. Internauci jak zwykle okopali się na swoich uprzednio wybranych pozycjach – jedni chwalą stylizacje i zdjęcia, inni nie przebierając w słowach piszą, że to przesada.

REKLAMA
Blogów, które prowadzą młode matki, a których bohaterami są ich dzieci, jest zatrzęsienie. Jedne – udane, inne – mniej. Makóweczki i ViviOli z wysmakowanymi zdjęciami zrobionymi w niespodziewanych momentach, na których są dzieci uchwycone w trakcie zabawy i spaceru, należą do najbardziej popularnych. Jednak nawet one budzą uzasadnione, jak uważają eksperci, obawy. Te najczęściej powtarzane dotyczą podmiotowości dziecka oraz faktu, że w momencie, kiedy jego zdjęcie trafi do sieci, zaczyna żyć własnym życiem – nie wiadomo, na ekran czyjego komputera trafi.
logo
Jedna ze stylizacji Alexandra. instagram
– Jestem przede wszystkim matką. Czasami wrzucam zdjęcia swojego syna na swój profil na Instagramie, ale zastanawiam się, zanim to zrobię. Nie chciałabym, żeby te zdjęcia zostały w jakiś zły sposób wykorzystane. Ale naturalnie chciałabym się swoim dzieckiem chwalić. I lubię czasami też założyć na niego jakieś fajniejsze ciuchy - bo w końcu moda to moja pasja. Ale raczej moda nie dyktuje mi jako matce tego, jak mam ubierać swojego syna – mówi dziennikarka i członkini rady programowej Fashion Week w Łodzi Ewa Kosz.
Podkreśla, że dla dziecka najważniejsza jest wygoda, a robienie z niego maskotki i wciskanie na siłę w rurki, koszule i marynarki, bo tak słodko wygląda, budzi i powinno budzić sprzeciw. – Ktoś tu chyba zapomniał o swoim dziecku - mówię o tym konkretnym przykładzie. Powtórzę jeszcze raz - po pierwsze trzeba bardzo uważać na to, jakie zdjęcia dzieci wrzuca się do internetu. W obecnych czasach trzeba być bardzo ostrożnym, bo ludzi, którzy mogą to wykorzystać, nie brakuje – uważa Ewa Kosz.
Poza decyzją dziecka
Psycholog Jarek Żyliński zwraca z kolei uwagę, że dziecięcy modeling jest tematem trudnym do rozważenia, bo decyzja, która zostaje podjęta, jest poza rozumieniem dziecka.
Jarek Żyliński
psycholog wychowawczy

Kiedy na taką pracę decyduje się dorosły, wówczas robi to z własnej woli i z pełną świadomością konsekwencji. Dziecko może lubić taką zabawę, że się przebiera i robi mu się zdjęcia - na takim poziomie może to być w porządku, ale małe dziecko nie ma bladego pojęcia o konsekwencjach publikacji wizerunku w internecie. Nie wiadomo kto i w jaki sposób może z niego skorzystać. Ponadto nie wiadomo, jak dziecko zareaguje na te zdjęcia jak będzie już dorosłą osobą albo nastolatkiem. Nie sposób zapytać o to parolatka, który nie jest jeszcze w stanie zrozumieć specyfiki internetu. Trzeba wcielić się w jego skórę za kilka-kilkanaście lat i zapytać się siebie - czy aby na pewno dziecko zgodziłoby się na taką publikację. Jeśli mamy choć cień wątpliwości, to powinniśmy uszanować przyszłe zdanie dziecka. Natomiast jeśli dziecko już teraz nie chce pozować do zdjęć i nie ma ochoty na ubieranie się w ten sposób - to rodzic zmuszając dziecko łamie jego podmiotowość.

Dlatego Marlena Wróblewska, mama Maksymiliana i Leny oraz autorka bloga makóweczki podkreśla, że jest ostrożna. – W końcu nasze dzieci 'wychowują się' w e-przestrzeni. Starałam wrzucać się zdjęcia zawsze ładne, estetyczne, nie kompromitujące moich dzieci. Zawsze patrząc na post myślałam sobie, czy miałabym zastrzeżenia do swojej mamy, gdybym takie coś znalazła w sieci. I nie miałabym. Byłabym dumna mogąc pochwalić się tak kochającą i zapatrzoną w siebie rodzicielką oraz pamiątką w postaci zdjęć – mówi.
logo
instagram
Dzieci same chcą. Czasem
Sylwia Latwińska z agencji małych modeli MiniModels podkreśla jednak, że najwięcej jest w modelingu takich dzieci, które po prostu uwielbiają się przebierać, a przed obiektywem czują się naturalnie. Często rodzice mają zdrowe podejście, mówią że przyszli tylko i wyłącznie za sprawą dziecka, bo ciągle prosiło – mówi.
Zdarzają się jednak i rodzice, którzy mają parcie na szkło – dzięki pracy dzieci spełniają swoje ambicje i zarabiają pieniądze.
– Chodzą na wszystkie castingi, zapisują dziecko do wszystkich agencji, żeby dostawać jak najwięcej informacji z różnych źródeł. Zapisując dziecko do agencji też pytają, ile płatne są to zlecenia. Widać w tym przypadku, że nie stawiają na pierwszym miejscu przygody, zabawy tylko zysk – dodaje właścicielka Mini Models.
"Rozwój dziecka kierowany na piękno"
Kobiety, które prowadzą blogi modowe swoich dzieci, podkreślają, że moda to tylko jeden z elementów codziennego życia, a nie ten, któremu podporządkowane jest całe życie. „We własnym domu staram się kierować uwagę dzieci na rozwój, piękno otaczającego świata, poznawanie i obserwacje, a nie na ciuchy, chociaż uważam, że są one istotnym elementem ogólnie pojętej estetyki. (...)Sztuka ubierania jest jak nauka języków, gra na instrumentach czy sport. Ma wpływ na ogólny rozwój złożonej osobowości dziecka” – pisze autorka bloga Vivi i Oli Katarzyna Przydryga. Zwraca też uwagę na to, że kiedyś jej „bąbelki”, jak pieszczotliwie nazywa swoje dzieci, dorosną, a wtedy zabawa ich mamy może przestać im się podobać. Przede wszystkim zaznacza jednak, że blog to świetna zabawa, a dzieci są za małe, by mieć świadomość swojego stylu.
Przebrać dziecko za dorosłego
Mama Alexandra także mówi, że na co dzień stara się ubierać syna normalnie, by nie wyróżniał się w przedszkolu. Na zdjęciach stylizuje go jednak, jak piszą internauci, na „starego maleńkiego” – i to im się nie podoba. To zdanie podziela Ewa Kosz. – Nie rozumiem, dlaczego ktoś chciałby przebierać swoje dziecko za dorosłego. W końcu dzieci tak szybko dorastają. Wolę się cieszyć tą chwilą i zakładać na syna koszulkę z ciasteczkowym potworem, niż robić z niego zminiaturyzowaną wersję Karla Lagerfelda. Jest to dla mnie absurd – mówi.
Osobnym problemem jest akcent na powierzchowność, która leży w naturze modelingu. Dziecko wcześnie zaczyna żywić przekonanie, że to wygląd jest najważniejszy. – Dziecko dostaje informacje, jak ważny jest wygląd, może nawet  ważniejszy od innych cech. Trzeba mieć świadomość nadawanego komunikatu w stronę dziecka i rozsądnie rozważyć, czy na pewno chcemy położyć taki akcent w wychowaniu, albo czy poza tym udaje nam się zachować równowagę w wychowaniu – mówi Jarek Żyliński.
Owo zachowanie równowagi jest kluczowe – bo zabawa modą to nic złego, kiedy zachowana jest granica. – Niesmak jak najbardziej budzą wybory małej miss szczególnie za granicą, gdzie dziewczynki są wystylizowane na” stare maleńkie “ oraz sesje fotograficzne, gdzie dziecięca niewinność jest pokazana w sposób wulgarny. Sądzę jednak, że w przypadku Aleksandra żadna granica nie została przekroczona, widać, że chłopiec podziela pasję mamy, bawi się modą – przekonuje Latwińska.