Po incydencie w "Tak czy Nie" w Polsat News na autorkę programu spada krytyka. Zarzuca się Agnieszce Gozdyrze, że tworzy drugi "Jerry Springer Show" i zaprasza do studia prostytutkę. – Nie zajmuje się tym, co robią moi goście w życiu prywatnym, ale nie mam problemu z rozmawianiem z różnymi ludźmi – mówi dziennikarka w rozmowie z naTemat. Zarzuca też Arturowi Zawiszy, że od początku wiedział z kim będzie rozmawiał, a w studiu zrobił awanturę na pokaz.
Wiedziała pani, że Rafalala jest prostytutką? Tak przekonuje prawica, która publikuje screeny z portali z anonsami.
Nie ma pewności, że rzeczywiście Rafalala się tym zajmuje. Poza tym nie odwiedzam takich stron i nie zajmuje się tym, co robią moi goście w życiu prywatnym. Ale jeśli Artur Zawisza wiedział, mógł nie przyjmować zaproszenia. Nasi goście zawsze są informowani o tym, z kim będą rozmawiać.
Są zdjęcia, numery telefonu. Czy gdyby wiedziała pani, że Rafalala zajmuje się tym, czym się zajmuje, zaprosiłaby ją pani?
Zaznaczam jeszcze raz, nie jestem pewna czy te zarzuty są prawdziwe. Przypominam, że ona sama, kiedy Zawisza zaczął krzyczeć, że jest męską dziwką, mówiła, że to nieprawda. Ale nie mam problemu z rozmawianiem z różnymi ludźmi.
Czemu drugą stronę reprezentował akurat Artur Zawisza? Czy ktoś wcześniej odmówił?
Nie, nikt nie odmówił. Nasz program znany z tego, że zderza skrajne poglądy, ale zawsze musi polegać na dyskusji. Artur Zawisza kilkakrotnie był gościem, rozmawiał z różnymi osobami i liczyliśmy, że będzie potrafił rozmawiać na ten temat. Przed programem spędził 15 min w VIProomie i nie dawał żadnych sygnałów, że nie odpowiada mu formuła, temat czy rozmówca. Liczyliśmy, że to będzie normalna rozmowa, ale jeśli zaczął od tego, że „nie będzie patrzył na to coś”, to widać, że jego intencje były inne.
Jak wyglądało te 15 minut w VIProomie? Było spokojnie?
Tak. Co prawda goście nie rozmawiali ze sobą, nie siedzieli obok siebie, ale nie doszło do żadnych incydentów. Poza tym już na 5 minut przed programem siedzieliśmy razem w studiu. Pan Zawisza miał ponad dobę, żeby powiedzieć, że nie chce rozmawiać.
Zarzucają pani, że „Tak czy nie” jest jak „Jerry Springer Show”, że zaprasza się coraz dziwniejszych gości, wymyśla coraz dziwniejsze tematy.
Nie oglądam tego programu, na pewno nie jest on dla mnie wzorem. Właściwie nie wzoruję się na niczym, tylko realizuję formułę „Tak czy Nie”. U nas chodzi o rozmowę z szacunkiem i tolerancją. Na żywo może się zdarzyć, że ktoś nie chce dyskutować, ale na bieżąco reagować na takie sytuacje.
No i co to znaczy "coraz dziwniejszych gości"? W naszym społeczeństwie są też transseksualiści i czasem pojawiają się tematy z nimi związane. Czy to znaczy, że powinno się je pomijać? Pan uważa, że transseksualistów nie powinno się zapraszać do programów? Nie powinni mieć głosu?
Ja nie oceniam, tylko przytaczam zarzuty, które się pojawiają. Czy Zawisza nie będzie zapraszany, skoro pokazał, że nie chce czy nie potrafi rozmawiać?
Na pewno to rozważymy. Nie mamy listy gości pożądanych i niepożądanych. Ale po każdym programie wyciągamy wnioski. Dla nas ważne jest to, czy osoba zapraszana do studia dobre intencje, czy chce rozmawiać. Widocznie Artur Zawisza takich nie miał.