Dlaczego tęcza spłonęła, chociaż miała być ognioodporna? Straż Miejska z kolei przyznała, że patrol nie reagował na podpalaczy
Dlaczego tęcza spłonęła, chociaż miała być ognioodporna? Straż Miejska z kolei przyznała, że patrol nie reagował na podpalaczy Fot. Przemek Wierzchowski / AG

Strażnicy miejscy, którzy pilnowali pl. Zbawiciela w noc gdy ponownie podpalono tęczę, nie tylko nie zareagowali, ale pozwolili sprawcom spokojnie odejść. Prawdopodobnie funkcjonariuszy SM spotka kara. Miasto wyjaśniło też, dlaczego tęcza zajęła się ogniem, chociaż miała być na to odporna.

REKLAMA
Gdy dwóch pijanych mężczyzn podpalało tęczę, patrol Straży Miejskiej stał kawałek dalej. Strażnicy jednak nie tylko nie zareagowali na ten akt wandalizmu, ale jeszcze do tego pozwolili sprawcom po prostu odejść od miejsca zdarzenia.
- Kierownictwo ocenia, że są podstawy do tego aby wyciągnąć konsekwencje wobec funkcjonariuszy pracujących na placu Zbawiciela - oświadczyła w rozmowie z TVN24 rzeczniczka warszawskiej Straży Miejskiej Monika Niżniak.
O tym, że strażnicy stali, ale nie reagowali, już w dniu podpalenia informowali internauci - świadkowie zdarzenia. Straż Miejska potwierdziła te doniesienia dopiero teraz. Przypomnijmy, że pod tęczę teoretycznie nie ma wstępu - znajduje się ona bowiem na "wysepce" pośrodku ronda i trzeba złamać przepisy - przejść ulicę w niedozwolonym miejscu - by w ogóle dostać się do tęczy. Dlaczego strażnicy nie zareagowali już w momencie, gdy podpalacze zaczęli przechodzić przez ulicę - nie wiadomo.
Z kolei urząd miasta wyjaśnił, dlaczego tęcza spłonęła, choć miała być ognioodporna. Jak się okazało, tak jest - ale podpalić nie da się tylko metalowej konstrukcji, a już kwiaty można bez problemu podpalić.
Ratusz podkreślił też, że specjalnie zamontowane dla tęczy zraszacze nie zadziałały od razu, bo personel je obsługujący po prostu nie zauważył podpalenia - wszystko bowiem trwało sekundy i zraszacze włączono, gdy tęcza już płonęła. Dzięki temu udało się uratować resztę kwiatów.
Źródło: TVN24