"Hipokryzja Kościoła pozwala zaśmiecać Polskę jak długa i szeroka szpetnymi pomnikami papieża, nie dostrzegając, że za zamiatanie pod dywan pedofilii należy obwiniać właśnie jego. W takiej zakłamanej instytucji nie mogę spotkać Boga" – mówi w wywiadzie dla "Magazynu Świątecznego" Arkadiusz Jakubik, znany aktor i piosenkarz.
Opublikowana w w weekendowej "Gazecie Wyborczej" rozmowa na pewno przysporzy Jakubikowi sporo problemów. Portal należący do braci Karnowskich już zdążył nazwać aktora "hejterem spod budki z piwem, który mówi, że wszyscy politycy kradną, a ojciec dyrektor jeździ Bentleyem". A wszystko za sprawą jego wypowiedzi o polskim Kościele.
"Zachodzę sporadycznie do kościoła, by posiedzieć, powąchać, porozmyślać, ale Boga tam nie szukam. Chociaż może? Przeszkadza mi formuła instytucji, która chce zmonopolizować kontakty z Bogiem. Odrzuca mnie od polskiego Kościoła jego podobna politykom pazerność na władzę i pieniądze. Kościoła ingerującego w sztukę, której nie rozumie, i wszelkie dziedziny życia społecznego" – mówi "Magazynowi Świątecznemu" Jakubik.
Następnie wprost stwierdza, że Jan Paweł II, którego pomniki są "szpetne" i "zaśmiecają Polskę", zamiatał pod dywan problem pedofilii. Dla aktora to dowód na zakłamanie Kościoła.
Gdzie więc szuka Boga? "W człowieku. W uczynkach. Wpadam na niego w dziwnych miejscach. Ostatnio miałem wrażenie, że obcuję z Nim bardzo blisko na Tajwanie, w świątyni buddyjsko-taoistycznej. Trafiłem na wyjątkowy moment. Świątynia była pełna mnichów modlących się na głos. Uwiódł mnie powolny, mantryczny rytm i żarliwość ich modlitwy. Dołączyłem się. Odwiedziłem też bóstwa specjalizujące się w rodzinie i zdrowiu. Miałem sprawę do załatwienia" – odpowiada.
Jakubika w podobny sposób odrzuca też polityka. Zniechęcił się do niej, kiedy 20 lat temu do drugiej tury wyborów prezydenckich przeszedł Stan Tymiński. "Byłem wściekły, że w moim kraju jakiś kosmita o mały włos nie zostaje prezydentem. Pomyślałem, że ja taką politykę pieprzę. Ale przede wszystkim było mi wstyd" – wspomina.
"Nic się przez te lata mojego detoksu nie zmieniło. Żadnej prawdziwej rozmowy o ideach, o wizjach rozwoju, o oddzieleniu Kościoła od państwa. Nic, tylko miałkość i pyskówka. Nie ma znaczenia, kto jest u władzy, a kto w opozycji" – przekonuje.