Dawniej zagraniczne było synonimem - lepsze. Dziś nasze rodzime marki udowadniają na każdym kroku, że bardzo dbają o jakość. Polskie kosmetyki mają najlepszej jakości komponenty, własne patenty, a ostatnio także świetne opakowania. Warto więc otworzyć się na produkty z metką Made in Poland.
Nigdy nie upierałam się przy tym, że jeśli mam używa dobrego kremu, to musi on pochodzić z Francji. Jako osoba, której skóra jest atopowa i wrażliwa, ze skłonnością do uczuleń, bardziej niż na kraj pochodzenia, zwracam uwagę na INCI. Czyli listę składników, którą musi się "legitymować" każdy produkt kosmetyczny.
Oczywiście INCI to łacina, ale zawsze, jeśli nie mamy pewności, możemy wyszukać w internecie co dany składnik o magicznie brzmiącej nazwie oznacza. Dla mne liczy się również zapach kosmetyku. Jeśli już na kilometr wyczuwam, że jest zbyt intensywny i mi przeszkadza, mam niemal pewność, że mi zaszkodzi. Dlatego nigdy nie kupuję nowych rzeczy, których nie znam przez internet - zbyt duże ryzyko rozczarowania.
Ale ostatnio z dumą stwierdzam, że najbardziej mi się podobają produkty polskie. Nie tylko ze względu na jakość samego składu (zawsze mieliśmy świetne kosmetyki), ale i na opakowanie. Są nowoczesne, kolorowe lub minimalistyczne. I gdybyśmy postawili je obok tych zagranicznych - niczym się nie różnią (zresztą jak pisałam kilka miesięcy temu, zwykle producenci zagraniczni zaopatrują się w opakowania właśnie w Polsce). I tych kilka, które mnie zauroczyło i składem i wyglądem i działaniem, poznacie poniżej.
Soczyste owoce - pielęgnacja ciała
Kiedy przyleciały z Krakowa do redakcji, każdy podchodził i pytał co to za cuda. Następnie dziewczyny odkręcały każde opakowanie i niemal narkotyzowały się zapachem. Najnowsza linia do pielęgnacji ciała Bielenda ma przepiękne kolorowe słoiki. To pilingi cukrowe i masła do ciała. Ja testowałam cukrowy piling Soczysta Malina i Zmysłowa Wiśnia. Przyjemność, na którą można sobie pozwolić nawet będąc na bezcukrowej diecie. Pachną jak desery owocowe. Dokładnie złuszczają martwy naskórek. I pozostawiają miły, acz nie natrętny zapach na całym ciele.
Zwieńczeniem pilingu powinno być masło do ciała z tej samej linii zapachowej. Ja akurat testowałam Troskliwą Brzoskiwnię. Pozostawia skórę miękką i nawilżoną. Plus za to, że się nie klei. A zapach jest przyjemny. Po kilku godzinach niewyczuwalny.
Imię róży - kąpiel i nawilżanie ciała bez konserwantów
Bielenda ma konkurencję, też krakowską. Marka Barwa, która od lat słynęła z tradycyjnych mydeł, rozwija się błyskawicznie i zasypuje nas nowościami. Są naprawdę genialne i to z wielu względów. Poza typowymi kostkami do mycia (moja ulubiona, to mydło kolońskie o zapachu cedrowym), marka ma w portfolio także inne kosmetyki do pielęgnacji ciała.
Jednym z nich jest Różany Olejek pod Prysznic. Czyli coś co lubimy najbardziej: myje i pielęgnuje skórę jednocześnie. A do tego obłędnie pachnie wakacjami - aromat dzikiej róży unosi się w całej łazience. Olejek ma w składzie olej ze słodkich migdałów, ekstrakt z dzikiej róży i witaminę E. Nie zawiera konserwantów ani parabenów.
Jeśli go pokochasz, polecam z tej samej linii Barwy Harmonii - różane masło do ciała. Świetnie nawilża, nawet suchą skórę i pozostawia świeży, piękny zapach.
Dla alergików, nie tylko tych najmłodszych - szampon bez siarczanów
Kto kiedykolwiek zmagał się z wysypkami na powiekach, czole czy jakimkolwiek innym miejscu na twarzy, zapewne wie, że winny może być szampon lub odżywka. - No to jak ja mam w ogóle myć włosy - zapytała mnie koleżanka ze sudiów, która zawsze miała cerę problematyczną, ale dziś ma cerę alergiczną i pytała mnie o poradę (jako doświadczonego atopika) na facebooku.
Najlepiej wówczas wykluczyć wszystkich "intruzów" , które w składzie mają: SLS (siarczany) lub parabeny. Niestety wiele z bardzo dobrych szamponów zawiera również silikony i inne substancje, które owszem, pozostawią włos czystym i lśniącym, ale mogą podrażniać skórę.
Dlatego zachwycam się Szamponem Nawilżającym Oilan Baby. Poleca się go od pierwszych dni życia dziecka, ale nie ma przeciwskazań, żeby używali go również wrażliwi rodzice. Szampon pachnie jak oliwka dziecięca - niezwykle delikatnie, no i nie ma takich właściwości, jak tradycyjne kosmetyki do pielęgnacji włosów. Nie pieni się i nie zmywa takich cudów, jak lakiery, pianki czy woski do stylizacji włosów. Ale jest świetną alternatywą dla skór reaktywnych. I ma super opakowanie!
Oczyszczanie makijażu i skóry twarzy
Tej marce mogę zrobić osobistą laurkę. Clochee zdbyła moje serce pilingiem cynamonowym do ciała. To kosmetyki naturalne, z doskonałej jakości komponentami i świetnym opakowaniem.
Tym razem zachwycam się Relaksującym Płynem Micelarnym. Z kwiatem pomarańczy i wodą z róży damasceńskiej, koi skórę i doskonale oczyszcza z pozostałości po makijażu, sebum, kurzu i całej reszty. Plus za brak parabenów, silikonów, olejów mineralnych. No i oczywiście za certyfikat Ecocert!
Nawilżanie suchej skóry
Global Infinity AA Prestige to krem dla cer wrażliwych. I alternatywa dla innych kremów przeciwzmarszczkowych i chroniących skórę przed starzeniem. Zawiera pakiet składników stymulujących skórę, filtr miejski SPF 15 oraz specjalny składnik aktywny, który stymuluje komórki macierzyste do odnowy.
Brawo dla marki za czujność! Bo współczesne trendy w medycynie estetycznej nie polegają na drastycznych zmianach wyglądu, lecz na stymulacji naszych własnych komórek. I taki jest Global Infinity. Ale miło, że ma również przyjemną konsystencję, która z jednej strony, szybko się wchłania i nawilża suchą skórę. Z drugiej zaś pozostawia delikatny mikrofilm, który ją zabezpiecza przed odparowywaniem wody.
Ochrona przed słońcem skóry wrażliwej
Pharmaceris to moja ulubiona marka z polskich firm produkujących dermokosmetyki. Szczególnie w dziedzinie ochrony przeciwsłonecznej, nie mają sobie równych!
Całą rodziną używamy Kremu Ochronnego na słońce do twarzy i ciała dla niemowląt i dzieci SPF 30 Pharmaceris. A także kremu z wyższym faktorem, jeśli ruszamy gdzieś w cieplejszym kierunku.
Cenię go za to, że po pierwsze: spełnia obietnicę i chroni skórę przed promieniowaniem. A po drugie, że mnie i moich wrażliwców - syna i męża nigdy nie podrażnia. Mogę go polecać w ciemno i zawsze mamy go ze sobą. Niezależnie od tego czy idziemy na plac zabaw do parku czy jedziemy nad jezioro lub gdzieś dalej.
Piękne i praktyczne akcesoria do makijażu
Zawsze piszę o kosmetykach kolorowych, a rzadko kiedy wspominam o "narzędziach" do ich rozprowadzania. Sense & Body ma świetną linię pędzli do makijażu Girl's Best Friend. Od cieniutkich do aplikacji szminek czy cieni, po gęste i grube do różu, pudru czy bronzera.
Są dobrej jakości, ułatwiają nakładanie ulubionch kosmetyków. No i mają bardzo atrakcyjne ceny. A w dodatku są tak śliczne i kobiece, że nie powstydzisz się ich wyjmując z kosmetyczki.
Dzięki nim wszystkim hasło "Dobre, bo polskie" pozostaje aktualne!