– Moja rodzina zostawiła wszystko i uciekła na granicę Iraku z Kurdystanem. Żyją w ogromnym strachu. Terroryści są 40 kilometrów od nich. Ci, którzy uciekli ze zdobytego przez nich miasta, opowiadają straszne historie o tym, co widzieli – mówi w "Bez autoryzacji" Dalzar Nashwan Salem, polski jazyd, doktorant na Uniwersytecie Warszawskim, prezes Fundacji na Rzecz Studentów Irackich w Polsce.
Zostawił pan w Iraku rodzinę. Są Jazydami, na których polują teraz terroryści z Islamskiego Państwa (wcześniej ISIS). Właśnie odkryto masowy grób, gdzie żywcem zakopano co najmniej 500 pana współwyznawców. Rodzina jest bezpieczna?
Trudno powiedzieć, że ktokolwiek w Iraku, a tym bardziej wyznania jazydzkiego, jest bezpieczny. Moja rodzina tuż po tym, jak usłyszała, co się stało z jazydami, którzy mieszkali w zdobytym przez fundamentalistów mieście Sindżar, uciekła ze swojej miejscowości. Zostawili wszystko i uciekli na granicę z Kurdystanem. Teraz przebywają w obozie, który tam stworzono dla uchodźców. Mieszkają w pokoju, gdzie jest ponad 15 osób. Boją się, żyją w ogromnym strachu. Przecież nie wiadomo, jak się to dalej potoczy, czy terroryści będą zdobywali kolejne miasta. Jeśli tak, nie będą mieli już dokąd uciec. Terroryści są teraz jakieś 40 kilometrów od nich. A jeszcze ci, którym udało się uciec z Sindżar, opowiadają straszne historie o tym, co widzieli.
Miasto Sindżar, czyli główny ośrodek jazydów, zostało zdobyte ponad tydzień temu. Co się tam działo?
To była masakra. Trzeba zacząć od tego, że terroryści z ISIS uznają nas za niewiernych. Jazydów, którzy odmówią przejścia na islam, od razu zabijają. W Sindżar doszło do ludobójstwa. Na ulicach mordowano kobiety i dzieci. Wiele osób uciekło i teraz kilkadziesiąt tysięcy uchodźców z Sindżar koczuje na górze za miastem. Są otoczeni przez terrorystów. Dzieci umierają tam z głodu i pragnienia, dopiero ostatnio amerykańskie samoloty zaczęły zrzucać pomoc. W Sindżar nasze kobiety były przejmowane przez muzułmanów. Ponad 200 kobiet wzięto jako niewolnice. Inni pojmani muszą wybierać: przejdź na islam albo giń.
Jak do tej pory żyło się jazydom w Iraku? Spokojnie?
Tak, bardzo spokojnie. W ogóle ludzie mojego wyznania nie angażowali się w ten cały spór między szyitami a sunnitami. W mojej miejscowości mieszkali głównie jazydzi i chrześcijanie oraz mała grupa muzułmanów. Kiedy terroryści zdobyli Mosul, największe miasto na północy, zaczął się strach. Potem szli coraz dalej na północ w kierunku Kurdystanu zdobywając kolejne wioski. Nie wiemy, co się dzieje z tymi, którzy w nich zostali. Tylko z niektórymi mamy kontakt telefoniczny. W całej naszej historii w sumie 72 razy atakowano jazydów, m.in. za czasów Imperium Osmańskiego. Teraz mamy 73 przypadek, i to z ludobójstwem.
W mediach jazydyzm przedstawia się przede wszystkim jako „starożytną religię”. Co jeszcze trzeba wiedzieć o tej religii?
Jazydyzm to najstarsza monoteistyczna religia na świecie. Z badań archeologicznych wynika, że pierwsze wzmianki o jezydach zanotowano na 3 tys. lat przed naszą erą. Odnoszą się bezpośrednio do określenia „jazyd”, czyli „życzliwy duch” albo „marsz właściwą drogą”. Z kolei najstarsze dokumenty dotyczące jazydyzmu jako systemu religijnego pochodzą sprzed 2 tys. lat przed naszą erą. Jazydzi wierzą w jednego Boga, mamy swoje święta, posty, zabytki religijne. Praktykujemy obrzezanie i chrzest, wierzymy w reinkarnację, ale uważamy, że piekło przestało istnieć. No i to chyba tyle - religia jak każda inna.
Gdzie, poza Irakiem, mieszkają jazydzi?
Główny ośrodek to jest właśnie iracka prowincja Niniwa. Poza tym m.in. w Gruzji, Armenii. Wielu jazydów zamieszkuje Europę i Amerykę Północną, co ma związek z migracjami po II Wojnie Światowej. Kurdowie uznają, że jazydyzm to ich pierwotna religia. Na całym świecie jest nas około miliona wyznawców, a w samym Iraku pół miliona.
Aktualne wydarzenia uznaje pan za zagrożenie dla istnienia taj mniejszości w tym kraju?
Niestety tak, bo nie wiadomo, gdzie zatrzymają się terroryści. Jeśli iracka i kurdyjska armia ich nie powstrzyma, zagrożone będzie istnienie jazydów jako społeczności.