
Epidemia gorączki krwotocznej Ebola, która od początku roku zabiła w Afryce Zachodniej prawie tysiąc osób, rozpoczęła się w Gwinei. Badacze podejrzewają, że „pacjentem zero” był w tym przypadku 2-letni chłopiec, który zmarł 6 grudnia 2013 roku.
REKLAMA
Matka chłopca umarła tydzień po nim. Następnie zmarły jego 3-letnia siostra i babcia. U chłopca, dziewczynki i kobiet zaobserwowano gorączkę, wymioty i biegunkę. Rodzina mieszkała w wiosce mieszczącej się w prefekturze Guéckédou, w południowo-wschodniej części Gwinei.
Podczas pogrzebu babci zmarłego chłopca wirus przeniósł się na co najmniej dwie osoby, które następnie wróciły do swoich wiosek. W taki sposób wirus Ebola zaczął się roznosić po okolicy, która znajduje się w pobliżu granic z Sierra Leone i Liberią. Epidemia gorączki krwotocznej Ebola rozszerzyła się na te państwa, obejmując dodatkowo Nigerię.
O wybuchu epidemii w czterech prefekturach władze Gwinei poinformowały oficjalnie 25 marca 2014 roku. Do tej pory wykryto 1 779 przypadków gorączki oraz stwierdzono 961 spowodowanych przez chorobę zgonów.
źródło: „The New York Times”
