Wywołują miłe wspomnienia, ale są kiczowate. Top 10 filmów do których lepiej nie wracać
Wywołują miłe wspomnienia, ale są kiczowate. Top 10 filmów do których lepiej nie wracać Fot. screen youtube.com

"Maska", "American Pie" czy "Batman" z Georgem Clooneyem – większość z nas widziała te filmy. U dzisiejszych 20-30 latków te obrazy wywołują miłe wspomnienia z dzieciństwa. Gdy teraz do nich powracamy, okazują się banalnymi filmami rodem z mrocznych czasów telewizji.

REKLAMA
Polecam małą sentymentalną podróż do dzieciństwa w latach 90-tych, kiedy telewizor był centrum każdego polskiego domu. Gwarantuje, że ówczesne superprodukcje już nie będą takie super. Uprzedzam z góry komentarze, które lawinowo pojawiały się przy zestawieniu "Najlepszych horrorów". Lista jest elastyczna i mogłaby pomieścić setki filmów. Poniżej subiektywna dziewiątka z przypadkową kolejnością.

1. American Pie

Kto nie widział tego filmu, ręka do góry. No właśnie. Głupkowate, amerykańskie komedie oglądają miliony. Sprośne żarty, ciągłe nawiązania do seksu i nieudane doświadczenia z męsko-damskie – tak w skrócie wygląda "American Pie" i jego kolejne dziesiątki sequeli. Ciekawe, czy znajdą się tacy, którzy widzieli wszystkie części tego filmu? Po pierwszej, która obrzydziła jedzenie szarlotki, zdecydowanie odradzam.

2. Batman & Robin

Klasyka gatunku, do której lepiej nie wracać jeśli nie chce przeżyć się rozczarowania. W wyobrażeniu z dzieciństwa, kiedy film widziało się po raz pierwszy, funkcjonują superbohaterowie, świetne kostiumy i jeszcze lepsze efekty specjalne. Tymczasem tak naprawdę to... prawdziwa bieda. Przynajmniej w porównaniu do tego, do czego przyzwyczaiły nas nowe produkcje. Okazuje się, że George Clooney, który jest jednym z najlepszych aktorów Hollywood wypada tam – delikatnie mówiąc – blado. Sceny i dialogi mogą trafiać tylko do dzieci, a akcja – no cóż – była dobra, ale na rok 1997.

3. Maska

Kto nie chciałby być przebojowy, atrakcyjny, niezniszczalny i do tego zabawny? To wszystko zapewniała magiczna maska, która przez przypadek wpadła w ręce w postaci granej przez Jima Carreya. Naczelny komik USA pod postacią zielnego człowieka śpiewa, tańczy i podrywa uroczą blondynkę (Cameron Diaz – wówczas jeszcze z naturalnym uśmiechem). Musical, film akcji, komedia i romansidło w jednym.

4. Pogromcy duchów

Kilku facetów łapie stwory do odkurzacza i po sprawie. Przy współczesnym Iron Manie czy Avengersach, marnie wypadają bohaterowie "Pogromców duchów". Jeśli ten film w dzieciństwie umknął twojej uwadze, to... niewielka strata. Przynajmniej z dzisiejszej perspektywy.

5. Zabójcza broń

Klasyczne połączenie – dwóch gliniarzy, różni ich kolor skóry i temperament. Osobno są zwykłymi funkcjonariuszami, a w parze stanowią tandem nie do zniszczenia. Patent ten był na tyle „oryginalny”, że „Zabójcza broń” doczekała się kolejnych odsłon. Aktorzy starzeli się, Mel Gibson grający jednego z policjantów, miał coraz mniej włosów, ale film niespecjalnie tracił na popularności. Teraz wytrwanie do końca chociaż jednej części wymaga nie lada umiejętności.

6. Terminator

To jeden z niewielu przykładów w światowej kinematografii, kiedy kolejne części filmu okazują się lepsze od pierwszej. Tak było i jest z "Terminatorem". Na początku cyborg grany przez Arnolda Schwarzeneggera jest tym złym, aby w "dwójce" stać się dobrą i od razu ciekawszą postacią.

7. Jurassic Park

To nie tylko prawdziwy koszmar dla piewców teorii kreacjonizmu. Gdyby okazało się, że dinozaury jednak nie wyginęły i mogą żyć wśród ludzi, to byłby coś. Mając jednak namiastkę tego w wizji Stevena Spielberga odczuwamy grozę sytuacji. Pod warunkiem, że mamy 11 lat. Teraz co najwyżej możemy docenić rozmach produkcji i efekty specjalnie, które nawet za kilka dekad będą nieosiągalne w polskich filmach historycznych.

8. Dzień Niepodległości

Jak nie drapieżne prehistoryczne stwory, to UFO. Temat oklepany, ale i gwarantujący oglądalność oraz zysk. O ile film jest jeszcze znośny do momentu ataku obcych na Ziemi, to kiedy świat się jednoczy, można pęknąć ze śmiechu. Znikają wszystkie podziały, wszyscy przeciwko najeźdźcy z innej galaktyki. Oczywiście pod przywództwem USA.

9. Robin Hood: Książę złodziei

Komercyjne stacje telewizyjne dbają o to, aby kolejne pokolenia miały okazję poznać legendę Robin Hooda z 1991 roku. Historia znana dobrze z książek dla dzieci w iście hollywoodzkiej obsadzie okazuje się po prostu... nudna. Harry Potter wydaje się przy tym brutalnym kinem dla dorosłych.