- Sankcje handlowe, jakie Unia Europejska nałożyła na Rosję, są jak strzał w stopę i powinny być zrewidowane - stwierdził premier Węgier Viktor Orban. I tylko potwierdził, że jest najbardziej oddanym przyjacielem Władimira Putina w UE. To wielki problem dla Prawa i Sprawiedliwości, którego jednym z ulubionych wiecowych haseł było dotąd "Chcemy Budapesztu w Warszawie". Węgier wielokrotnie stawiany przez Jarosława Kaczyńskiego za wzór dobrego polityka dziś nagle stał się więc wrogiem PiS.
To nie będzie Budapesztu w Warszawie?
- Polityka zagraniczna premiera Orbana jest fatalna - przekonywał w piątek na antenie TVN24 Ryszard Czarnecki. Wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego przypomniał też, że już jakiś czas temu formułował podobne oceny. Jeszcze przed rokiem ten sam polityk PiS zapewniał jednak, że "Węgry i premier Orban świecą przykładem" dla polskiej prawicy.
Jeszcze bardziej zafascynowany Viktorem Orbanem był dotąd prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Na Węgrzech przywracana jest demokracja i elementarny porządek, a to nie podoba się Unii Europejskiej - bronił swojego przyjaciela z Budapesztu, gdy Komisja Europejska krytykowała Orbana za atak na niezależność banku centralnego, zmianę statusu sędziów i prokuratorów, oraz ograniczenie ochrony danych osobowych Węgrów.
Już wiosną zaczęło wyglądać jednak na to, że Orban równie chętnie przyjaźni się z Kaczyńskim, co z Putinem. Kiedy Rosja zaanektowała Krym, premier Węgier nie tylko nie protestował, ale i sam zaczął domagać się autonomii dla mniejszości węgierskiej na Ukrainie. I od początku konfliktu rosyjsko-ukraińskiego robi wszystko, by w walce o nowy ład w Europie wesprzeć Kreml, a nie Brukselę.
Orban z Putinem, więc Orban z PO...
- Orban robi źle - mówił więc Ryszard Czarnecki w piątkowy wieczór na antenie TVN24. W rozmowie z Katarzyną Kolendą-Zalewską były fan węgierskiego premiera uznał, że zarówno Węgry, jak i Słowacja oraz Bułgaria popełniają zasadniczy błąd kwestionując politykę przyjętą przez UE.
Szybko zaczął przekonywać jednak, że Viktor Orban w Polsce sojuszników nie miał tyle w PiS, co w Platformie Obywatelskiej, bo to partia Donalda Tuska i kierowany przez Orbana Fidesz należą przecież na forum unijnym do Europejskiej Partii Ludowej. - Myślę że nie będzie premierowi Orbanowi łatwo na najbliższej Radzie Europejskiej - skomentował te zarzuty Andrzej Halicki z PO.