- Wiem już o jakiego piłkarza chodzi, ale nie powiem. - mówił na konferencji przed meczem ze Sportingiem, Maciej Skorża. Na temat pozyskania nowego zawodnika. Do mediów trafiały przecieki, że ma to być piłkarz z wysokiej półki. Potwierdziło się. W Legii zagra Nacho Novo. Podpisał półroczny kontrakt. To była gwiazda Glasgow Rangers. Ma 32 lata. Ale wielkie nazwiska już w Legii mieliśmy. Jak sobie radzili i którą drogą podąży nowy nabytek stołecznej drużyny?
Dzwonimy do Pawła Machitko, redaktora naczelnego portalu transfery.info.
- Czy takiego nazwiska jeszcze w polskiej lidze nie było? Myślę, że to jest lekka przesada. - mówi w rozmowie z nami, po czym dodaje - Wiesz na czym polega jego największy atut? On sprawdził się w lidze szkockiej, a tam styl gry jest zbliżony do znanego nam z Polski. Liczy się siła ficzyczna, nie ma miejsca na prowadzenie piłki, do tego co chwila następuje tzw. "dzida" do przodu. Zupełnie jak u nas.
O co chodzi z tą Szkocją? Novo statystyki miał tam imponujące. 135 występów, 28 bramek w barwach Glasgow Rangers. Do tego 42 występy w hiszpańskiej Primera Division i 7 goli. Ostatnio zawodnik reprezentował barwy Sportingu Gijon. W tym sezonie na boisku spędził 529 minut i do siatki trafiał 3 razy. W jakiej jest formie? Trudno to jednoznacznie ocenić. W obecnym sezonie bramki strzelał tylko Rayo Vallecano i Getafe. Tylko, że jak na polską ligę to chyba i tak wystarczająco. Ostatnim piłkarzem, który strzelał bramki w hiszpańskiej Primera Division był Ebi Smolarek. W sezonie 2007/2008. Trafiał wtedy 4 razy.
Pytamy naszego rozmówcę do jakiego polskiego piłkarza można go porównać. I słyszymy w słuchawce: - On jest trochę jak Sebastian Szałachowski. Nie chodzi o wysławianie się w wywiadach, a o sposób gry. Gra zrywami, ma momenty świetne i takie, w których go na boisku nie widać. Machitko dodaje, że w kwestii Novo jest optymistą: - Myślę, że w dłuższym czasie stanie się czołowym piłkarzem ligi.
Niepierwsze wielkie nazwisko w Legii
-Takiego piłkarza jeszcze u nas nie było. Nikomu nie trzeba go przedstawiać - mówił w 2006 roku o przychodzącym do Legii Brazylijczyku Edsonie, prezes klubu, Leszek Miklas. Większośc pukała się w czoło. - Kto to w ogóle jest Edson? - można było przeczytać na forum.
Zaryzykujmy subiektywne stwierdzenie, że ten w Legii się sprawdził. Chyba wszyscy kibice pamiętają jego fenomenalne rzuty wolne. Za kazdym razem gdy na Łazienkowskiej sędzia dyktował rzut wolny dla gspodarzy po stadionie niosło się gromkie: Edson, Edson. Pamiętamy też jednak jak niemiłosiernie ogrywał go m.in. Grzegorz Bonin w jednym ze spotkań Legii z Koroną. Edson był lewym obrońca, ale... - Dużo lepszy w ataku niż w obronie. Fenomenalne strzały, ale z dynamicznymi piłkarzami miał problemy - odpowiedział nam kibic Legii na pytanie o to, jak pamięta Edsona.
Kolejne wielkie nazwisko w Legii pojawiło się w 2008 roku. Było to w czasie gdy Mirosław Trzeciak, ówczesny dytektror sportowy pompował balon pt. "Hiszpanie są najlepsi więc będą u nas grali". O kim mowa? Nie dziwi nas, że czytelnicy mogą nie pamiętać. Ińaki Descarga w Legii pojawił się jako piłkarz, który ma za sobą pond 200 występów w Primera Divison. Imponujące? Ostrożniej podchodził do tego Jan Urban, szkoleniowiec Legii. - Żeby Descarga grał musi na treningach być lepszy od swojego polskiego rywala - tłumaczył. A nie był. Jakub Rzeżniczak, rywal Descargi na prawej obronie grał bardzo dobrze, a Hiszpan w Legii został zapamiętany tylko z tego, że... w tamtym czasie został oskarżony o korupcję w lidze hiszpańskiej. - Świetnie wpasował się w nasze warunki - komentowali z przekąsem polscy internauci.
Danijel Ljuoboja i Michał Żewłakow. To ostatnie wielkie nazwiska o których należałoby wspomnieć przy tej okazji. Tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości czy obaj się w Warszawie sprawdzili. Zerknijmy w statystyki.Odkąd Żewłakow steruje obroną Legii, ta straciła w 17 meczach w lidze zaledwie 10 bramek.
A Ljuboja? Wystarczy, że obejrzymy kompilację jego półrocznych występów w Legii...
Gdyby Nacho Novo do Legii trafił jeszcze dwa-trzy lata temu łątwiej byłoby mu stać się jej gwiazdą. A teraz? . Żewłakow i Ljuboja wysoko zawiesili poprzeczkę.
Mało kto wie, że "novy" nabytek Legii jest reprezentantem ... Galicji. To taka kraina w północno-zachodniej Zachodniej Hiszpanii ze stolicą w La Coruni. Novo w tej dziwacznej reprezentacji wystąpił raz i strzelił dwa gole. W "starciu gigantów" z Iranem, wygranym 3-2. To był ostatni jak dotąd mecz tej reprezentacji.