
Czy może być coś interesującego w oglądaniu, jak inni ludzie grają na konsoli lub komputerze? Wbrew pozorom, jest to na tyle pasjonujące, że Amazon za serwis streamingowy dla graczy postanowił zapłacić... prawie miliard dolarów. Firma Jeffa Bezosa walkę o Twitch wygrała między innymi z Yahoo i Google. Pytanie tylko: po co gigantom taki, dla nie grających internautów niszowy, twór?
REKLAMA
Twitch, „telewizja” dla graczy
Twitch.tv to internetowa platforma streamingowa, na której oglądać można głównie rozgrywki e-sportu i wszelkich gier komputerowych. To tutaj transmitowane są największe turnieje, które nagrodami nierzadko przewyższają już tradycyjne sporty. W rozgrywanym kilka miesięcy temu The International 2014 w DOTA 2 pula nagród wyniosła... 10 milionów dolarów, czyli więcej, niż w całym tenisowym Wielkim Szlemie. Z tego 5 milionów zabrali dla siebie zdobywcy pierwszego miejsca.
Twitch.tv to internetowa platforma streamingowa, na której oglądać można głównie rozgrywki e-sportu i wszelkich gier komputerowych. To tutaj transmitowane są największe turnieje, które nagrodami nierzadko przewyższają już tradycyjne sporty. W rozgrywanym kilka miesięcy temu The International 2014 w DOTA 2 pula nagród wyniosła... 10 milionów dolarów, czyli więcej, niż w całym tenisowym Wielkim Szlemie. Z tego 5 milionów zabrali dla siebie zdobywcy pierwszego miejsca.
W USA, Korei Południowej, ale tez np. krajach skandynawskich czy Niemczech e-sporty od dawna nie są traktowane, tak jak w Polsce, po macoszemu. Za wielkimi turniejami i nagrodami idzie zaś cała machina biznesowa: gadżety, wymyślny sprzęt dla graczy, a nawet specjalne domy klanowe, w których całe drużyny mieszkają – w luksusowych warunkach – i ćwiczą. Emocje w takich rozgrywkach są tak samo duże, co w tradycyjnych sportach – i nie należy się dziwić, że miliony ludzi na całym świecie chcą oglądać, jak grają inni.
Gigantyczny sukces w 3 lata
Przejęcie Twitcha za 970 mln dolarów to największa akwizycja Amazona od 2009 roku. Ta niebagatelna kwota znajduje przede wszystkim uzasadnienie w wynikach oglądalności serwisu. - Twitch i jego 55 milionów użytkowników uczyniły transmitowanie i oglądanie gier globalnym fenomenem – mówił po ogłoszeniu przejęcia Jeff Bezos, założyciel i szef Amazona.
Przejęcie Twitcha za 970 mln dolarów to największa akwizycja Amazona od 2009 roku. Ta niebagatelna kwota znajduje przede wszystkim uzasadnienie w wynikach oglądalności serwisu. - Twitch i jego 55 milionów użytkowników uczyniły transmitowanie i oglądanie gier globalnym fenomenem – mówił po ogłoszeniu przejęcia Jeff Bezos, założyciel i szef Amazona.
Jak wskazuje Business Insider, Twitch odpowiada obecnie aż za 43 proc. wszystkich transmisji wideo na żywo w USA i 1.8 proc. całego ruchu internetowego w godzinach szczytu – od Twitcha pod tym względem lepsi są tylko Netflix, Apple i Google. Wszystko to tylko w Stanach Zjednoczonych, a jeśli weźmiemy pod uwagę globalny charakter serwisu, okazuje się, że jest to jedna z największych stron internetowych dotycząca gier. Tylko w pierwszym miesiącu działania Twitchowi udało się zebrać aż 8 milionów unikatowych użytkowników, w ciągu 3 lat – 55 milionów.
Reklama dźwignią transakcji?
Tym jednak, co mogło zadecydować o chęci kupienia Twitcha przez internetowych gigantów nie jest sama skala biznesu, a... zaangażowanie użytkowników. – Sektor ten jest wyjątkowo popularny wśród męskiej części pokolenia milenialsów, publiki, do której ciężko jest dotrzeć reklamodawcom innymi kanałami. Ludzie oglądający innych jak grają wydają się być bardzo zaangażowani – ocenił transakcję Jonathan Weitz, analityk z IBB Consulting, cytowany przez „Business Insidera”.
Tym jednak, co mogło zadecydować o chęci kupienia Twitcha przez internetowych gigantów nie jest sama skala biznesu, a... zaangażowanie użytkowników. – Sektor ten jest wyjątkowo popularny wśród męskiej części pokolenia milenialsów, publiki, do której ciężko jest dotrzeć reklamodawcom innymi kanałami. Ludzie oglądający innych jak grają wydają się być bardzo zaangażowani – ocenił transakcję Jonathan Weitz, analityk z IBB Consulting, cytowany przez „Business Insidera”.
Opinię tę znowu potwierdzają statystyki: aż 58 proc. użytkowników Twitcha spędza tam tygodniowo ponad 20 godzin na oglądaniu streamów – to prawie 3 godziny dziennie. Przeciętny użytkownik spędza zaś w serwisie 1h 45 minut – o takich wynikach większość stron internetowych może tylko marzyć.
Wszystko to sprawia, że kupienie Twitcha Amazonowi po prostu się opłaca. Jedyny serwis, który stanowił jako taką alternatywę i konkurencję dla Twitcha, OWN3D.tv, zbankrutował w 2011 roku. Reklamodawcy słono zapłacą tylko za możliwość dotarcia do 55-milionowej grupy, która nieosiągalna jest w inny sposób, ale jak wskazują analitycy w USA, przejęcie serwisu wpisuje się w większy plan Amazona.
Rządzić salonem klienta
Niedawno bowiem firma Bezosa wprowadziła Fire TV, czyli urządzenie służące do strumieniowania filmów, muzyki i ich odtwarzania. Dzięki pozyskaniu Twitcha, do zakresu usług Fire TV Amazon mógłby dodać streaming gier na żywo. Niewykluczone też, że Bezos planuje na bazie Twitcha stworzyć własny serwis wideo, który konkurowałby z Hulu, YouTube'm czy Netflixem.
Niedawno bowiem firma Bezosa wprowadziła Fire TV, czyli urządzenie służące do strumieniowania filmów, muzyki i ich odtwarzania. Dzięki pozyskaniu Twitcha, do zakresu usług Fire TV Amazon mógłby dodać streaming gier na żywo. Niewykluczone też, że Bezos planuje na bazie Twitcha stworzyć własny serwis wideo, który konkurowałby z Hulu, YouTube'm czy Netflixem.
Czyli rozgrywka toczy się o grube miliardy dolarów, których my w Polsce nawet sobie nie wyobrażamy w związku z biznesem oglądania innych graczy. Niesłusznie, bo w polskiej sieci przyglądanie się grze innych osób jest równie popularne, co na Zachodzie. I chociaż w mainstreamie o tym nie słychać, to np. vlogerzy z branży gier potrafią zarabiać na tym sporo pieniędzy.
Polscy YouTuberzy rządzą
Najlepiej obrazuje to anegdota o jednym z wydarzeń sprzed kilku miesięcy, właśnie z udziałem znanych vlogerów gamingowych. Za wejście trzeba było zapłacić 50 złotych, ale to nie przeszkadzało tłumom nastolatków szturmować wydarzenie. – Największe kolejki były do vlogerów publikujących filmy z Minecrafta – wspomina jeden z uczestników. – Dzieciaki, jak nie dostały od nich koszulki albo chociaż autografu, płakały jak kiedyś dziewczyny na Beatlesach – dodaje mój rozmówca.
Najlepiej obrazuje to anegdota o jednym z wydarzeń sprzed kilku miesięcy, właśnie z udziałem znanych vlogerów gamingowych. Za wejście trzeba było zapłacić 50 złotych, ale to nie przeszkadzało tłumom nastolatków szturmować wydarzenie. – Największe kolejki były do vlogerów publikujących filmy z Minecrafta – wspomina jeden z uczestników. – Dzieciaki, jak nie dostały od nich koszulki albo chociaż autografu, płakały jak kiedyś dziewczyny na Beatlesach – dodaje mój rozmówca.
Obecnie to właśnie do vlogerów czy YouTuberów w Polsce należy większa część tortu pt. „wideo z gier”. Kanały poświęcone gamingowi śmiało poczynają sobie wśród rankingów polskich vlogerów.
ROJOV13 ma ok. 800 tys. subskrybentów, Remigiusz „RockAlone2k” Maciaszek (757 tys. subskrybentów tylko na jednym kanale), SKKF (928 tys. subskrybentów). Profile zajmujące się Minecraftem mają po pół miliona fanów.
Filmy z gier = wysokie zarobki
To pokazuje, jak bardzo gry i wszystko co z nimi związane wciąż niedoceniane jest w mainstreamie. Na szczęście ani vlogerzy, ani ich fani się tym nie przejmują. Ci pierwsi, chociaż skala biznesu nie jest tak duża jak w USA czy Korei, mogą i tak liczyć na sowite zarobki.
To pokazuje, jak bardzo gry i wszystko co z nimi związane wciąż niedoceniane jest w mainstreamie. Na szczęście ani vlogerzy, ani ich fani się tym nie przejmują. Ci pierwsi, chociaż skala biznesu nie jest tak duża jak w USA czy Korei, mogą i tak liczyć na sowite zarobki.
– Zdecydowanie nie ma powodu do narzekania, to bardzo wysokie zarobki w polskiej skali. W tej chwili finansowo na YouTube zarabia się w Polsce znacznie lepiej niż na streamingu, bo ta druga forma wciąż jest znacznie mniej popularna niż YouTube, ale są to rzeczy pokrewne, zachodzi współpraca między youtuberami i streamerami – wyjaśnia nam Remigiusz Maciaszek.
RockAlone2k wskazuje przy tym, że i streaming ma się w Polsce coraz lepiej. Powstał już bowiem pierwszy rodzimy serwis na wzór Twitcha, GamingLive.TV. Swoje zainteresowanie tym fragmentem branży wyrażał również wrocławski Techland. Ich projekt BoxOFF, zapowiedziany w kwietniu 2014, miałby być właśnie m.in. serwisem streamingowym dla graczy. Biorąc pod uwagę fakt, że Polska jest jednym z narodów wiodących w różnej maści e-sportach, GamingLive i ewentualnie BoxOFF mogą osiągnąć spore sukcesy biznesowe.
Oglądać najlepszych
Na rynku na pewno nie brakuje miejsca dla takich przedsięwzięć, bo i chętnych do oglądania jest sporo. Ich motywacje łatwo wyjaśnić.
Na rynku na pewno nie brakuje miejsca dla takich przedsięwzięć, bo i chętnych do oglądania jest sporo. Ich motywacje łatwo wyjaśnić.
– Zainteresowanie grami jest coraz większe, tak jak ich oglądaniem. Może to słaby przykład, ale działa to na podobnej zasadzie, co z piłką nożną. Gdy byłem mały, grałem w piłkę na podwórku i chciałem potem oglądać mecze w telewizji, by zobaczyć jak to samo robią profesjonaliści. Podobnie jest z grami – tłumaczy Maciaszek.
