Założenie linii lotniczej nie jest drogie. Jej utrzymanie już tak.
Założenie linii lotniczej nie jest drogie. Jej utrzymanie już tak. Fot. Mat. prasowe

Lotnictwo to jedna z najbardziej konkurencyjnych branż. Pomimo to nie brakuje firm, które chcą spróbować swoich sił w tym biznesie. Bo żeby założyć linię lotniczą wystarczy mieć kilkanaście milionów. To stosunkowo niedużo. Ale już żeby utrzymać przedsięwzięcie potrzeba kilkakrotnie więcej. Dlatego będziemy obserwować wiele efemerycznych zjawisk na polskim niebie.

REKLAMA
Kilka lat temu gra "Airline Tycoon" była hitem. Każdy chciał zarządzać swoją linią lotniczą, sam spędziłem sporo godzin przed komputerem. Ale są tacy, którzy mogą urządzić sobie "Airline Tycoon" w realu. Kiedy ogląda się majestatyczne maszyny może się wydawać, że trzeba na to wydać setki milionów dolarów. Nieprawda. Wystarczy kilkanaście milionów złotych, a są sposoby, by jeszcze bardziej zbić koszty.
Nowa moda?
Modę na zakładanie linii lotniczych zaczął w tej dekadzie XXI wieku Marcin P., znany lepiej jako twórca Amber Gold. To dzięki pieniądzom z tej piramidy finansowej rozkręcił OLT Express, która przebojem wdarła się na polskie niebo. Teraz ofensywę Marcina P. chcą powtórzyć kolejni biznesmeni. No, może tylko z innym zakończeniem.
logo
Fot. Mat. prasowe
Bo Polacy pokochali latać. Według Urzędu Lotnictwa Cywilnego w 2030 roku liczba pasażerów polskich lotnisk może wynieść aż 41 mln. Na rynku dominują tanie linie: Ryanair z Irlandii i WizzAir z Węgier oraz walczący o swoją pozycję PLL LOT. Jednak nie brakuje chętnych, by wbić klin między tych walczących gigantów. Pierwsze były linie Air Polonia, które działały przez nieco ponad półtora roku w pierwszej połowie lat 2000.
Padają jak muchy
Nie udało się też LOT-owi, który w 2004 roku postanowił zwojować rynek tanich przewozów. Centralwings działały stosunkowo długo (5 lat), ale zawdzięczają to właściwie tylko wsparciu państwowego przewoźnika i braku decyzji jego szefów o zakończeniu deficytowego biznesu. To pokazuje, jak trudny to rynek – upadła nawet firma mająca wsparcie i kapitał sporego i doświadczonego w lotnictwie przedsiębiorstwa.
Ale samo założenie i rozpoczęcie działalności linii lotniczych nie jest tak karkołomnym zadaniem, jak ich późniejsze utrzymanie. Przyglądając się działalności OLT Express nie trudno uniknąć wrażenia, że firma miała zbyt mało pieniędzy na rozkręcenie działalności – jeszcze zanim zdążyła przekonać do siebie klientów zabrakło jej pieniędzy na codzienne funkcjonowanie.
Na skróty
Wielu klientów obawia się, że podobnie będzie z nowym tani przewoźnikiem 4You Airlines. Za firmą stoi znane biuro podróży Alfa Star z Radomia. Jego właściciele, rodzeństwo Sylwester i Izabela Strzylak, przekonują, że dzięki doświadczeniu w czarterowaniu samolotów dla swoich turystów będą w stanie szybko wpasować się w ten trudny rynek.
logo
Fot. Mat. prasowe
Strzylakowie nie ryzykują dużo. Ich podstawowy biznes (biuro podróży) ma kapitał zakładowy wart ponad 33 mln zł, natomiast spółka zarządzająca 4You Airlines dostała od nich zaledwie 600 tys. zł. Wybrano też znacznie tańszą formę rejestracji firmy – jako spółkę z ograniczoną odpowiedzialnością, a nie spółkę akcyjną, znacznie droższą, choć cieszącą się większym zaufaniem inwestorów.
Linie z ograniczoną odpowiedzialnością
Później trzeba znaleźć biura, ale to nie problem. Średnia cena powierzchni biurowych w Warszawie to 23 euro za metr kwadratowy. Kilkusetmetrowe biuro to więc wydatek ok. 15 tys. zł. Można skorzystać z tańszego rozwiązania – 4You Airlines jest zarejestrowana w Hotelu Gromada, niedaleko warszawskiego Okęcia. To nie pierwszy związek tego miejsca z liniami lotniczymi…
logo
Fot. Screen z Google Street View
Trzeba mieć na czym latać, ale nikt nie mówi tutaj o kupowaniu własnych maszyn (jeden Dreamliner kosztuje ok. 250 mln dol.). Najpopularniejszą metodą jest leasing. I to nie tylko maszyny, ale też załogi (model ACMI). Tak zrobił właściciel 4You Airlines.
Wyczarterowanie jednego samolotu to koszt ok. 250 tys. dol. miesięcznie. Oczywiście każda umowa negocjowana jest oddzielnie. Na początek wystarczy nawet jedna maszyna, co każe dodać do rachunku ponad 750 tys. zł. Ale aby móc latać wynajętymi maszynami trzeba mieć zgodę Urzędu Lotnictwa Cywilnego. Chociaż są sposoby, by i to ominąć. Bo połączenia pod marką 4You będzie realizował państwowy Eurolot. Firmy umówiły się na stałą stawkę za godzinę używania maszyny, ale oczywiście umowa jest objęta tajemnicą.
Cięcie kosztów
Jeśli jednak chce się, żeby wszystko było lege artis trzeba przejść przez długą procedurę w Urzędzie Lotnictwa Cywilnego. Najpierw trzeba uzyskać certyfikat AOC. Drugi krok to wniosek o koncesję na wykonanie przewozu lotniczego to sporo papierkowej roboty: masa oświadczeń, analiz i prognoz. Jeśli ULC uzna, że wyliczenia są wiarygodne wystarczy wpłacić 6 278 zł i można latać. Jeśli nie, można poszukać kraju z łagodniejszymi przepisami – maszyny zarejestrowane w UE mogą latać wszędzie, bez dodatkowych zezwoleń.
logo
Fot. Mat. prasowe
I tutaj trzeba wrzucić kolejne pieniądze – jeden lot to ok. 50 tys. zł (w 2012 r. portal Pasażer.com szacował tę kwotę na ok. 43 tys. zł). Aby móc działać przez trzy miesiące bez uzyskania przychodów (takie są wymagania ULC) trzeba by zgromadzić ok. 45 mln zł (przy założeniu, że firma dwa-trzy razy w tygodniu lata z dwóch miast na ośmiu trasach. Ale zmniejszenie liczby baz do jednej oraz ograniczenie siatki połączeń znacząco obniża tę kwotę, nawet do 10 mln zł.
Potencjalni magnaci
Dużą rolę w tym biznesie odgrywa reklama, dlatego ważną pozycję w budżecie założyciela taniej linii lotniczej musi być marketing. Mało jest ludzi, takich jak Michael O’Leary, szef Rayanaira, którzy swoją osobowością są w stanie przyciągnąć uwagę mediów. Na to można wydać od złotówki do miliarda złotych. W zależności od tego, do jak dużej grupy ludzi chce się dotrzeć.
A to daje w pierwszych kilku miesiącach nie więcej niż 20 mln zł (tyle wynosił kapitał zakładowy OLT Express). Dla mnie i zwykłych śmiertelników to niewyobrażalna kwota. Ale osób zarabiających powyżej miliona rocznie jest w Polsce ponad 10 tys., więc ze znalezieniem potencjalnych magnatów lotnictwa nie powinno być problemu. Jedno to stworzyć linię lotniczą, a drugie to ją utrzymać. Na to może pozwolić sobie najwyżej czołówka milionerów. Ale to z reguły rozsądni ludzie, mają lepsze sposoby na marnowanie nadmiaru gotówki.