
Adam Cz. z Białegostoku usłyszał wyrok bezwzględnego więzienia po tym jak, na zamieszczonym w sieci filmie znieważył obywatela Indii i jego żonę, Polkę. Mówił m.in. o „ciapatym” i „zdrajczyni białej rasy”. Teraz wielu prawicowców uważa go za bohatera i „ofiarę cenzury”, choć to dobrze znany w mieści rasista.
W taki sposób zareagowano na informacje o tym, że 38-letni Adam Cz. został skazany na pół roku za kratkami. Wszystko z powodu wrzuconego na YouTube filmiku, w którym obrażał polsko-hinduskie małżeństwo z Białegostoku. „Dołożymy wszelkich starań, żeby ten pan wrócił tam, skąd przyjechał”, „Białystok nie jest miastem tego pana”, „tu jest jakiś pan ‚ciapaty’” – mówił o mężczyźnie. Jego żonę nazwał zaś „zdrajczynią białej rasy”.
Białystok nie jest miastem tego pana, tylko jest moim miastem, a ten pan wróci tam, skąd przyjechał, i zrobimy wszystko, żeby ludzie, którzy nie urodzili się w Białymstoku, tacy jak pan Truskolaski na przykład, wrócili tam, skąd przyjechali. A ten pan nie jest nawet z kontynentu europejskiego, więc Białystok nie jest jego miastem, ponieważ ten pan nie jest biały. Białystok jest dla białych, podkreślam. A co o tej pani możemy powiedzieć? Zdrajczyni rasy, zdrajczyni białej rasy. No i cóż. Tragedia narodowa.
Zarówno samorządowcy Prawa i Sprawiedliwości, którzy donieśli na niego do prokuratury, jak i sędzia, mieli inne zdanie. „Tam się kończy prawo do wolności wypowiedzi, gdzie wkraczamy w prawa innych osób” – głosił fragment uzasadnienia wyroku. Prokuratura chciał dwóch lat więzienia, ale sąd zdecydował, że posiedzi pół roku.
Słowa, że "Białystok jest dla białych" i że dla tego małżeństwa nie ma w mieście miejsca, bez wątpienia były mową nienawiści i mogły prowokować kolejne akty agresji. Tzw. poprawność polityczna nie ma tutaj nic do rzeczy.
