Ateiści są jedną z najbardziej nielubianych grup społecznych w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie woleliby, żeby ich prezydent był homoseksualistą po siedemdziesiątce, niż nie wierzył w jakiegokolwiek Boga. Czemu aż tak nie lubią ateistów? Wszystko sprowadza się do kwestii zaufania, a tym Amerykanie ich nie obdarzają.
Ateista na najwyższym stołku w państwie to kulminacja obaw aż 55 proc. Amerykanów. Tylko dla 45 proc. z nich zadeklarowany ateizm nie byłby problemem. Niełatwe życie z teściami będą mieli też zięciowie i synowe, które z Panem Bogiem nie są "za pan brat". Ateiści również tutaj są najmniej pożądaną grupą.
"Okazuje się, że w Boga łatwiej przestają wierzyć osoby, którym państwo zapewnia pomoc socjalną na wysokim poziomie. Z kolei bardziej religijni są Ci, których kraje są niestabilne".
Skąd taka niechęć? Amerykanie są przekonani, że ludzie zachowują się lepiej, jeżeli wierzą, że ktoś "obserwuje ich z góry". Will Gervais z University of British Columbia przeprowadził na ten temat serię badań. Okazuje się, że za oceanem nie ufa się tym, którzy nie wierzą w Boga.
Wyobraź sobie, że ktoś uderzył w Twój samochód na parkingu i nie zostawił za wycieraczką kartki kontaktowej. Kto to mógł być? Chrześcijanin, muzułmanin, ateista czy... gwałciciel? Amerykanie oczywiście wskazali tę drugą dwójkę. O ile niechęć do gwałciciela jest uzasadniona, o tyle nie wiem, czemu ateista miałby być bardziej winny od innych. Poza tym gwałciciel też mógł wierzyć w Boga.
Gervais sprawdził też, jak kwestia wiary wpływa na decyzje o ewentualnym zatrudnieniu. Wnioski? Podobne, ateistom trudniej o pracę wymagającą zaufania. Co ciekawe, badani wcale nie byli wysoce religijnymi osobami, a mimo to ich stosunek do ateistów pozostawiał wiele do życzenia.
Badania rzucają nowe światło na fenomen coraz bardziej modnego ateizmu. Ten jest "popularny" zwłaszcza w krajach Skandynawskich. W Norwegii i Szwecji liczba zadeklarowanych ateistów osiągnęła rekordową liczbę. Okazuje się, że w Boga łatwiej wierzyć przestają osoby, którym państwo zapewnia pomoc socjalną na wysokim poziomie. Z kolei bardziej religijni są ci, których kraje są niestabilne.
Ateiści nie poddają się bez walki i walczą o dobrą opinię. W ostatnich latach w Internecie pojawiły się setki stron i społeczności dla niewierzących. Niektóre z nich udzielają się charytatywnie i to z całkiem niezłymi wynikami. W grudniu zebrano 200 tysięcy dolarów dla organizacji "Lekarze bez granic".