
„Bieda na najbardziej prestiżowej polskiej ulicy”, „więcej cebuli w reprezentacyjnych miejscach” - od kilku dni Biedronka zbiera od części warszawiaków cięgi za swój nowy sklep przy Nowym Świecie. Niektórzy nie są w stanie przełknąć, że popularna "Biedra" pojawiła się akurat na najdroższej, najbardziej reprezentacyjnej ulicy w Warszawie. Zupełnie niesłusznie.
Przez social media, szczególnie Facebooka, przetacza się fala hejtu i dyskusji na temat tego, czy Biedronka może i powinna być na Nowym Świecie. „Robią cebulandię nawet na Nowym Świecie”, „myślałem, że Nowy Świat to ekskluzywna ulica, najwyraźniej się myliłem”. A takich komentarzy można usłyszeć sporo – także przechodząc ulicami Warszawy.
Nie należy się temu dziwić, bo w wielu lokalach na NŚ jest naprawdę drogo i nawet szybka kawa ze znajomymi może się skończyć wydaniem 50 zł. Nie brakuje jednak też tanich, normalnych miejsc, fast foodów czy zwykłych sklepów. Mamy więc cukiernię A. Blikle, sklep Bally's, słynną knajpę Cava, restaurację dla bezglutenowców La Cantina, ale też dwa sklepy monopolowe znane chyba każdemu, kto choć raz tam imprezował czy słynne „pawilony”, przez wielu nazywane „slumsami” - czyli zagłębie studenckich barów.
Dzisiaj wstydu już nie ma, ale prestiż Nowego Światu pozostał, nawet jeśli najdroższe i najlepsze lokale usytuowane są gdzie indziej. Zapewne dlatego, gdy po Warszawie rozeszła się wiadomość o otwarciu na NŚ Biedronki, wielu warszawiaków postanowiło hejtować sieć handlową.
Z jednej strony jakieś górnolotne wypowiedzi o odrestaurowaniu najcenniejszych w Warszawie ulic, z drugiej robienie na nich "wiochy zza Uralu". A czy mieszkańcy nie mogą się wnerwić i zaprotestować? Bo pewnych rzeczy po prostu robić nie można. Stop Słoikom w Radzie Miasta!
Najdroższa, prestiżowa ulica w Europie i robią coś takiego. Kto na to pozwolił? Wieś tańczy i śpiewa.
Również varsavianista i dziennikarz stołecznej „Gazety Wyborczej” Jerzy Majewski przekonuje, że w samej obecności Biedronki na Nowym Świecie nie ma nic złego. – Moim zdaniem to nie ujmuje ulicy. Jest przynajmniej miejsce, gdzie będzie przychodzić dużo ludzi, ożywi okolicę – mówi Majewski.
Majewski wyjaśnia też, dlaczego na Nowym Świecie sklepy sieciowe i supermarkety nie pojawiały się zbyt często. Powodem tego nie są bynajmniej wysokie ceny najmu. – Nowy Świat po wojnie został odbudowany z myślą o tworzeniu miasta socjalistycznego. Nie myślało się wtedy o sklepach, lokalach użytkowych. Odtwarzano całe domy, w nich były najwyżej malutkie sklepy. Wszystkie kamienice, w których znajdują się nowoczesne, sieciowe sklepy, jak H&M, musiały być całkowicie przebudowane – tłumaczy ekspert.
Najdroższa ulica, czyli ile za wynajem?
Nowy Świat faktycznie jest najdroższą ulicą handlową w Polsce i 45. w Europie, według rankingu Cushman&Wakefield. Roczny czynsz na tej ulicy wynosi 996 euro, czyli ok. 4 tysiące złotych za metr kwadratowy. Utrzymanie nawet małego lokalu to już duży wydatek: przy 20 metrach kwadratowych sam czynsz wyniesie ok. 80 tysięcy złotych!
Czynsze na Nowym Świecie znajdują się zarówno poniżej średniej europejskiej (2 tys. 154 euro) jak i średniej dla Europy Środkowo-Wschodniej (1 tys. 104 euro).
Wygląda więc na to, że oburzeni na Biedronkę są przewrażliwieni na punkcie warszawskiego prestiżu. Tym bardziej, że sklep został niejako wpasowany w ulicę, nie straszy wielkim, żółto-czerwonym banerem, który doskonale znamy z innych lokali tej sieci. Na pewno jednak część internautów wyobraziła sobie taki właśnie widok: piękne, piaskowo-beżowe kamienice i pośród nich wielki, plastikowy baner. Na szczęście tak to nie wygląda.
Turysta, jeśli postanowi wybrać się na Nowy Świat, zobaczy właśnie to wszystko. W pierwszej kolejności bezdomnych, w drugiej zapachy z pobliskich fast foodów, w trzeciej bramy do pawilonów. Później natknie się na szereg knajp, w których ceny niekoniecznie idą w parze z jakością oraz luksusowe sklepy pomieszane z sieciowymi. Nie znaczy to, że NŚ nie jest ładną ulicą. Jest po prostu specyficzną.
