Biedronka na Nowym Świecie oburza część warszawiaków. "Cebulandia na prestiżowej ulicy", ale czy jest o co bić pianę?
Biedronka na Nowym Świecie oburza część warszawiaków. "Cebulandia na prestiżowej ulicy", ale czy jest o co bić pianę? Fot. Mateusz Baj / Agencja Gazeta

„Bieda na najbardziej prestiżowej polskiej ulicy”, „więcej cebuli w reprezentacyjnych miejscach” - od kilku dni Biedronka zbiera od części warszawiaków cięgi za swój nowy sklep przy Nowym Świecie. Niektórzy nie są w stanie przełknąć, że popularna "Biedra" pojawiła się akurat na najdroższej, najbardziej reprezentacyjnej ulicy w Warszawie. Zupełnie niesłusznie.

REKLAMA
Oburzonko na Biedronkę
Przez social media, szczególnie Facebooka, przetacza się fala hejtu i dyskusji na temat tego, czy Biedronka może i powinna być na Nowym Świecie. „Robią cebulandię nawet na Nowym Świecie”, „myślałem, że Nowy Świat to ekskluzywna ulica, najwyraźniej się myliłem”. A takich komentarzy można usłyszeć sporo – także przechodząc ulicami Warszawy.
Ta najdroższa ulica handlowa w Polsce dla warszawiaków, szczególnie młodych, była istotnym punktem odniesienia. Co prawda, to plac Trzech Krzyży uważa się za „najbardziej lansiarski”, ale jeszcze kilka lat temu to właśnie Nowy Świat w duecie z ul. Chmielną święcili tryumfy jako najmodniejsza ulica w mieście, wśród wielu osób takie przekonanie pokutuje zresztą do dzisiaj.
Nowy Świat - prestiż i imprezy
Nie należy się temu dziwić, bo w wielu lokalach na NŚ jest naprawdę drogo i nawet szybka kawa ze znajomymi może się skończyć wydaniem 50 zł. Nie brakuje jednak też tanich, normalnych miejsc, fast foodów czy zwykłych sklepów. Mamy więc cukiernię A. Blikle, sklep Bally's, słynną knajpę Cava, restaurację dla bezglutenowców La Cantina, ale też dwa sklepy monopolowe znane chyba każdemu, kto choć raz tam imprezował czy słynne „pawilony”, przez wielu nazywane „slumsami” - czyli zagłębie studenckich barów.
logo
Nowy Świat nocą - po imprezowym weekendzie przechadzka tam nie należy do przyjemności Fot. Bartosz Bobkowski / AG
Utarło się jednak, że Nowy Świat to ulica reprezentacyjna, droga, luksusowa, obowiązkowy punkt na mapie, gdy przyjmujemy gości z zagranicy. Dziś może nie jest to tak istotne, bo wyzbyliśmy się kompleksów wobec Zachodu, ale nawet kilkanaście lat temu NŚ był po prostu jedną z tych rzeczy, które z dumą mogliśmy pokazywać, jako przykład doganiania zachodniego poziomu dobrobytu.
"Jak tak można!?"
Dzisiaj wstydu już nie ma, ale prestiż Nowego Światu pozostał, nawet jeśli najdroższe i najlepsze lokale usytuowane są gdzie indziej. Zapewne dlatego, gdy po Warszawie rozeszła się wiadomość o otwarciu na NŚ Biedronki, wielu warszawiaków postanowiło hejtować sieć handlową.
Mac Sieniel

Z jednej strony jakieś górnolotne wypowiedzi o odrestaurowaniu najcenniejszych w Warszawie ulic, z drugiej robienie na nich "wiochy zza Uralu". A czy mieszkańcy nie mogą się wnerwić i zaprotestować? Bo pewnych rzeczy po prostu robić nie można. Stop Słoikom w Radzie Miasta!

logo
Fot. Twitter.com
Paweł

Najdroższa, prestiżowa ulica w Europie i robią coś takiego. Kto na to pozwolił? Wieś tańczy i śpiewa.

Za pojawienie się Biedronki na NŚ sporo batów, niezasłużenie, zbiera również warszawski samorząd, który jednak nie ma z tym nic wspólnego – bo Biedronka znajduje się w prywatnym lokalu. Nawet jednak pomijając ten wątek, rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk podkreśla, że „oburzenie jest kompletnie nieuzasadnione”.
– Nie ma żadnego uzasadnienia, by zakazać akurat Biedronce pojawiania się w bardziej reprezentacyjnych miejscach miasta. Mamy wolność gospodarczą, Biedronka jest jak każdy inny sklep, których przecież na tej ulicy nie brakuje – przypomina Milczarczyk.
Nie ma w tym nic złego
Również varsavianista i dziennikarz stołecznej „Gazety Wyborczej” Jerzy Majewski przekonuje, że w samej obecności Biedronki na Nowym Świecie nie ma nic złego. – Moim zdaniem to nie ujmuje ulicy. Jest przynajmniej miejsce, gdzie będzie przychodzić dużo ludzi, ożywi okolicę – mówi Majewski.
Jak zaznacza, obecności sklepu nie krytykuje, o ile witryna lokalu nie zostanie zamalowana. – Jeśli szyba będzie zalepiona, to koszmar. Ale poza tym nie widzę przeciwwskazań – dodaje varsavianista.
Nowy Świat nie dla dużych sklepów
Majewski wyjaśnia też, dlaczego na Nowym Świecie sklepy sieciowe i supermarkety nie pojawiały się zbyt często. Powodem tego nie są bynajmniej wysokie ceny najmu. – Nowy Świat po wojnie został odbudowany z myślą o tworzeniu miasta socjalistycznego. Nie myślało się wtedy o sklepach, lokalach użytkowych. Odtwarzano całe domy, w nich były najwyżej malutkie sklepy. Wszystkie kamienice, w których znajdują się nowoczesne, sieciowe sklepy, jak H&M, musiały być całkowicie przebudowane – tłumaczy ekspert.
Duże sklepy po prostu się nie mieściły w miniaturowych przestrzeniach kamienic, a całkowite przebudowanie takiego miejsca to już nie przelewki – więc sieci handlowe nie podejmowały się karkołomnego zadania, na które zresztą musiałyby dostać pozwolenia konserwatora zabytków, co już nie w każdym przypadku byłoby oczywiste.

Najdroższa ulica, czyli ile za wynajem?

Nowy Świat faktycznie jest najdroższą ulicą handlową w Polsce i 45. w Europie, według rankingu Cushman&Wakefield. Roczny czynsz na tej ulicy wynosi 996 euro, czyli ok. 4 tysiące złotych za metr kwadratowy. Utrzymanie nawet małego lokalu to już duży wydatek: przy 20 metrach kwadratowych sam czynsz wyniesie ok. 80 tysięcy złotych!

Czynsze na Nowym Świecie znajdują się zarówno poniżej średniej europejskiej (2 tys. 154 euro) jak i średniej dla Europy Środkowo-Wschodniej (1 tys. 104 euro).

Varsavianista podkreśla przy tym, że „fajna” jest obecność lokali gastronomicznych czy reprezentacyjność tej ulicy, ale sklepy też powinny tam być. – Obojętnie jakie. Że nie ma superluksusowych, to chyba cecha ogólna Warszawy i całej Polski, bo może nie istnieje jeszcze u nas klasa kupująca te produkty. Ja oburzam się na Biedronkę w kinie Femina, ale tutaj, w jednym lokalu, może być – podsumowuje Majewski.
Biedronka w klimacie
Wygląda więc na to, że oburzeni na Biedronkę są przewrażliwieni na punkcie warszawskiego prestiżu. Tym bardziej, że sklep został niejako wpasowany w ulicę, nie straszy wielkim, żółto-czerwonym banerem, który doskonale znamy z innych lokali tej sieci. Na pewno jednak część internautów wyobraziła sobie taki właśnie widok: piękne, piaskowo-beżowe kamienice i pośród nich wielki, plastikowy baner. Na szczęście tak to nie wygląda.
logo
Biedronka na Nowym Świecie Fot. NaTemat.pl
Nawet gdyby jednak tak było, nie byłoby sensu oburzać się na Biedronkę. I bynajmniej nie dlatego, że jest to ogromna sieć handlowa, płacąca w Polsce gigantyczne podatki, w związku z czym i tak trudno byłoby ją zatrzymać. Przede wszystkim Nowy Świat może i wciąż jest drogi, ale trudno mówić, by był jakiś specjalnie reprezentatywny.
Pawilony, tak uwielbiane przez brać studencką, są schowane z tyłu Nowego Światu, ale imprezowe zapachy stamtąd czuć na dużym odcinku „prestiżowej” ulicy. Mocz, wymiociny, brud, alkohol – wszystko to nie tylko tam czuć, ale i często widać. Nie tylko w samych pawilonach, bo przecież imprezowni wzdłuż NŚ nie brakuje. Tak samo jak sklepów monopolowych, przed którymi chodnik przypomina w sobotę rano prawdziwe pobojowisko.
Tak naprawdę wystarczy zboczyć w jakąkolwiek bramę, by piękna, spacerowa ulica zamieniła się w podwórko, któremu daleko brakuje to wyobrażenia luksusowego centrum. Nie brakuje też bezdomnych, którzy od dawna upodobali sobie to miejsce.
Ulica nie taka prestiżowa
Turysta, jeśli postanowi wybrać się na Nowy Świat, zobaczy właśnie to wszystko. W pierwszej kolejności bezdomnych, w drugiej zapachy z pobliskich fast foodów, w trzeciej bramy do pawilonów. Później natknie się na szereg knajp, w których ceny niekoniecznie idą w parze z jakością oraz luksusowe sklepy pomieszane z sieciowymi. Nie znaczy to, że NŚ nie jest ładną ulicą. Jest po prostu specyficzną.
W tej sytuacji jedna mała Biedronka, i to na samym końcu, bo przy skrzyżowaniu z ul. Świętokrzyską, wydaje się małym problemem.