Okładka najnowszego "Newsweeka" z podobizną Antoniego Macierewicza przebranego za taliba wywołała spore kontrowersje. Czy to nie przesada, by porównywać demokratycznie wybranego polityka do siejących postrach fanatyków? Oto dziesięć powodów, które - przy zachowaniu odpowiednich proporcji - pozwalają stwierdzić, że tygodnik się nie pomylił.
Tak samo charakterystyczny dla Antoniego Macierewicza, jak i afgańskich talibów jest fakt, iż jak oni budzi on tylko skrajne emocje. O talibach właściwie nigdy nie mówiono w sposób wyważony, nigdy nie analizowano, czy mają więcej racji, czy bardziej są w swoim postępowaniu w błędzie. Gdy na początku lat 90-tych rozpoczęli marsz po władzę, w Afganistanie ludzie stawali tylko obok nich, lub przeciw nim. Podobnie było z akceptacją ich rządów na świecie. Przez pewien czas okrakiem na barykadzie próbowały stać tylko Stany Zjednoczone, oficjalnie nie uznając talibskiego rządu, a jednocześnie pozwalając wywiadowi flirtować z islamistami. Jak na tym wyszły, wszyscy wiemy. Podobnie jest z emocjami wokół Macierewicza. "Antoni Macierewicz to specjalista od kontrowersji" - pisze o nim "Newsweek" w tekście kryjącym się za słynną już okładką. Bo przeciętny Polak pytany o niego zawsze odpowie albo "wariat", albo "jedyny sprawiedliwy".
2. Ściśle określony wróg
Podobnie, jak talibowie kontrowersyjny polityk Prawa i Sprawiedliwości ma też jednego, ściśle określonego wroga. W swojej działalności nigdy nie uznawał przecież półśrodków. Zawsze dając prosty wybór: jesteś ze mną, czy przeciw mnie?. Jeśli jesteś ze mną, jesteś tym, który zasługuje na wszystko, co najlepsze. Gdy jednak stajesz przeciw, czeka cię zasłużona kara. Taka, jaką talibowie postanowili wymierzyć wszystkim niewiernym w kraju, jak i poza jego granicami. W kraju dla Macierewicza "niewiernymi" są więc oczywiście wszelcy liberałowie, którzy stają na drodze nowego ładu, którym będzie IV solidarna Rzeczpospolita.
3. Rosjanie
Gdy natomiast mowa o wrogu z zagranicy wiadomo, że są nim Rosjanie. - Czymże innym jest sytuacja, w której ginie cała elita, w której odcięta zostaje głowa narodu? To jest wypowiedzenie wojny, nawet jeżeli kolejny atak będzie odłożony o rok, dwa, pięć, to trzeba sobie zdawać sprawę - to jest wypowiedzenie wojny - mówił przed tygodniem w Krośnie. I to kolejny punkt, który łączy Antoniego Macierewicza z kontrowersyjnym ugrupowaniem z Afganistanu. Nim na dobre ukształtowało się ono około roku 1994, jego zręby zaczęły powstawać już w czasie wojny w Afganistanie. Podczas której mułła Omar i jego uczniowie z odwagą walczyli z komunistycznym wrogiem, który chciał z ich ziemi uczynić kolejną "demokratyczną republikę".
4. Weteran wciąż w walce
Stając do walki na froncie wojny z Rosją poseł mocno przypomina zresztą postać samego słynnego mułły. Tak, jak legendarny twórca talibańskiej doktryny, Macierewicz jest zasłużonym weteranem walki o wolność. Jego przeszłość w antykomunistycznej opozycji w czasach PRL to przecież historia na wiele tomów. Podobnie, dzięki zasługom na wojennym froncie, po zakończeniu konfliktu powszechny posłuch zyskał Omar Muhammad. Mówiąc wprost o wojnie, którą toczy z nami Rosja, o represjach, jakie wobec wolnej prasy stosuje rząd i że nie zasługuje on na sprawowanie władzy, Macierewicz naprawdę przypomina przywódcę talibów z 1994 roku, gdy wreszcie próbował uczynić kraj takim, jakim według niego powinien od dawna być.
5. Obalić rząd, który nie zasługuje na władzę
I tu widzimy podobieństwo kolejne. Talibowie przecież również nie zdobyli serc wielu Afgańczyków tym, że stanęli do wyborów i wygrali swoim programem gospodarczy, społecznym, czy pomysłami na politykę zagraniczną. Legalnie wybrany rząd prezydenta Burhanuddina Rabbaniego obalili dzięki wieloletniemu podkopywaniu jego pozycji. Plany wręcz natychmiastowego obalenia władz w Kabulu były podstawą sformowania się ich ugrupowania. Dzięki frustracji mieszkańców Afganistanu tym, jak państwo wygląda po zakończeniu komunistycznej inwazji, talibowie powoli zyskiwali naprawdę spore poparcie i przyłączały się do nich nowe środowiska. Dwa lata po tym, gdy wyszli do ludzi, kontrolowali już prawie połowę kraju. Rok później praktycznie stanęli na czele państwa.
6. Region po regionie
Dlaczego udało im się to tak sprawnie? Bo każdy dobry taktyk wie, że najpierw trzeba zdobyć prowincję, by myśleć o wywieszeniu flagi w podbitej stolicy. Tak działał mułła Omar i tak dzisiaj ciężko pracuje Antoni Macierewicz. Gdzie ogłosił prawdę o wojnie z Rosją? Nie na wielkim wiecu w centrum Warszawy. Prawdziwy obraz sytuacji w kraju Macierewicz objawia praktycznie tylko w regionach. Gorlice, Krosno, Rabka, Żyrardów - to trasa jego ostatnich podróży.
7. Państwo to religia, religia to państwo
Temu porównaniu natomiast nie zaprzeczyły z pewnością sam poseł. Podobnie bowiem, jak talibowie do których porównał go "Newsweek", Macierewicz jest wielkim orędownikiem państwa, w którym dominującą rolę odgrywa religia i to pojęta w najbardziej ortodoksyjny sposób. Talibowie powstali przecież dzięki grupie kilkudziesięciu uczniów szkoły koranicznej w Kandaharze, której przewodził wpływowy mułła, a po przejęciu przez nich władzy prawem państwowym stały się najbardziej rygorystyczne interpretacje szariatu. O katolicyzmie w Polsce podobnie mówi więc i lider ugrupowania Macierewicza. - Kościół jest jedynym depozytariuszem systemu wartości, który znają wszyscy Polacy. (...) Kto atakuje Kościół, ten atakuje Polskę, atakuje fundamenty naszego życia społecznego - twierdzi Jarosław Kaczyński. A gdy mówi takie słowa, Antoni Macierewicz zazwyczaj jest tuż obok.
8. Niech nam przewodzi książę wiernych
I obserwując te sceny wyraźnie widać, że prezes Prawa i Sprawiedliwości w naukach, które głosi Macierewicz jest jedynym, z którego głosem trzeba się liczyć w państwie urządzonym według jego marzeń. Gdy Omar Muhammad ogłosił się przywódcą państwa jego zaczęto nazywać "Księciem Wiernych" i otaczać czcią należną tylko kalifowi.
9. Ci, Którzy Szukają Prawdy
Skupiających się wokół Antoniego Macierewicza z talibami łączy jeszcze jedno podobieństw w tym, jak o sobie mówią. Propoagując swoje nauki, talibowie ogłosili się "Tymi, Którzy Szukają Prawdy". A o poszukiwaniu czego innego, niż prawdy mówi na spotkaniach ze swoimi zwolennikami poseł PiS? - Ja jestem chrześcijaninem i katolikiem i moim obowiązkiem jest dochodzenie do prawdy, bo prawda nas wyzwoli. (...) Ile wysiłku, pieniędzy, kłamstwa, sprzętu jest nakierowanych na to, żeby wzbudzić w części społeczeństwa wątpliwość co do konieczności poszukiwania prawdy. Odruchowo cały naród dąży do prawdy. Odruchowo większość Polaków wie, że mamy do czynienia z kłamstwem smoleńskim - mówił w lipcu ubiegłego roku na spotkaniu w warszawskim kinie "Palladium".
10. "Newsweek"
No i jest jeszcze ostatnie podobieństwo Macierewicza i talibów. I on i oni... znaleźli się na okładce "Newsweeka".