- Będziemy mieli władzę, która nie będzie zajmowała się tym, żeby w Polsce nastąpiła rewolucja kulturalna i żeby tranwers... Jak to jest? Żeby ci tacy różni, odmienni, bardzo dziwni mieli w Polsce lepiej i byli eksponowani - zapowiadał w poniedziałek w Garwolinie prezes PiS Jarosław Kaczyński. Szybko "tacy inni" z posłanką Anną Grodzką na czele postanowili zareagować na te słowa.
Osoby, o których mówił w Garwolinie były premier nie czują się bowiem zbyt "eksponowani", ani nie odczuwają tego, by było im lepiej niż innym grupom. Wręcz przeciwnie. – Te osoby są praktycznie wyłączone spod prawa – komentowała we wtorek posłanka Anna Grodzka z Zielonych.
W ocenie transpłciowej polityk, słowa Jarosława Kaczyńskiego o "różnych takich, odmiennych" mogą wynikać ze słabej wiedzy. Dlatego też prezes Prawa i Sprawiedliwości otrzymał od założonej przez nią fundacji materiały do nauki.
- Ja mam nadzieję, że literatura, która została panu przesłana przez Fundację Trans-Fuzja spowoduje, że zmieni pan na ten temat zdanie. Zapewniam Pana, że zarówno ja, jak i wszystkie osoby transpłciowe, które znam i które żyją w Polsce są Polakami jak wszyscy inni - mówiła Grodzka.
Politycy PiS próbują tłumaczyć wypowiedź swojego lidera. Mariusz Błaszczak przekonywał, że to żart, były rzecznik rządu Jan Dziedziczak mówił, że osoby transpłciowe będą miały takie same prawa jak reszta, ale nie będą miały żadnych przywilejów. Jerzy Wenderlich z SLD stwierdził w TVN24, że PiS chce stworzyć getto.