Mam 30 lat, biorą mnie za studenta i mam problem z awansem. "Golę się jedynie na urlopie"
Mam 30 lat, biorą mnie za studenta i mam problem z awansem. "Golę się jedynie na urlopie" Fot. Shutterstock

Marek ma 34 lata. Bujną kręconą czuprynę i zawadiacki uśmiech. Z pewnością nie wygląda na "swoje lata". Pukanie do drzwi. Otwiera ubrany w luźny domowy dres. Po drugiej stronie miła pani pyta, czy zastała rodziców... Marek odpowiada, że sam jest rodzicem dwóch nastoletnich córek i nie mieszka już z rodzicami. Młody wygląd to nie tylko zabawne anegdoty, bywają problemem w pracy, bo młody wygląd dla wielu równa się niedoświadczony pracownik.

REKLAMA
W wieku nastoletnim robi się wszystko, żeby wyglądać na pełnoletniego. Mocniejszy makijaż, ubrania jak u dorosłych. Takie triki nie tylko ułatwiają kupienie piwa w sklepie przez małolatów, ale sprawia, że czują się one lepiej, bo nie chcą być traktowane jak dzieci. Za parę lat sytuacja się odwraca, dorośli starają się odmładzać. Są jednak osoby, które 18. urodziny obchodziły wiele lat temu, a ich wygląd może sugerować bardzo młody wiek.
To nie jest kraj dla młodych pracowników
W życiu prywatnym to może i powód do dumy, jednak w pracy już niekoniecznie. Adam (rocznik 1982) jest pracownikiem dużej organizacji międzynarodowej. Ma 10-letnie doświadczenie, a u obecnego pracodawcy jest zatrudniony od 5 lat. – Wydaje mi się, że jak ktoś na mnie patrzy, to ma wrażenie, że dopiero skończyłem studia – przekonuje. Awans dostanie mając wizerunek nie tylko dobrego pracownika, ale też doświadczonego. Niestety bez "dorosłego" wyglądu nie jest to łatwe. Dlatego musi kombinować z "postarzeniem" się. – Uwydatniam zakola, zakładam okulary choć nie mam wady wzroku – tłumaczy. I dodaje, że na co dzień ma "styl raczej potargany".
– Wszyscy, nawet ci, którzy mnie znają, myślą, że mam 25 lat. O moim doświadczeniu dowiadują się dopiero z CV. Gorzej, jeśli nigdy nie przeczytają mojego CV, bo z góry odrzucają mnie jako zbyt mało doświadczonego – przytomnie zwraca uwagę.
Wpis z forum internetowego

Jestem przed czterdziestką a wyglądam na 25. Generalnie nie przeszkadza mi to w niczym, choć pamiętam taką sytuację, gdy parę lat temu zaczęłam pracę w nowym miejscu. Był tam facet z którym od razu nie przypadliśmy sobie do gustu. Któregoś razu głośno oznajmił, że jakaś gówniara dopiero po studiach przyszła do pracy, nie ma pojęcia jak postępować z uczniem i powinna posłuchać w tej kwestii starszych

Adam wyjaśnia, że na tym polu jego koledzy z pracy mają łatwiej, bo... siwieją. – Ja niestety nie, a moi siwiejący kumple mają najlepiej, bo już wyglądają na 40-letnich menedżerów – śmieje się. Nawet na co dzień kwestia jego młodzieńczego wyglądu bywa kłopotliwa. – Ludzie, którzy korespondują ze mną, mają mnie za dojrzałego faceta, a potem na spotkaniu mówią mi, że nie spodziewali się kogoś ważącego 60 kg – wyjaśnia nasz rozmówca.
Podobny problem miał Marcin (25 lat), który w pracuje w branży medialnej. – W pracy zawodowej nikt nie dał mi nigdy wprost do zrozumienia, że młody wygląd jest jakimś problemem, ale niejednokrotnie na spotkaniach czułem na sobie wzrok starszych w stylu "co za młodziak".
Młody w pracy
Specjaliści od HR i trenerzy biznesu zwracają uwagę na to, że wygląd w pracy jest istotny, ale nie zawsze ma on duży wpływ na naszą karierę. Krzysztof Bernatowicz, specjalista od zatrudnienia i coach, podkreśla, że warto się skupić na tym, jak budować swój autorytet w oczach innych. – Niewątpliwie na nasz wizerunek przede wszystkim wpływa to jak się ubieramy i jak się zachowujemy w pracy – mówi.
W rozmowie z naTemat przyznaje, że kwestia wieku przy rekrutacji czy awansach pracowników jest dość delikatna i ociera się o dyskryminację. – Jednak cześć kryteriów podlega pod ocenę wieku i wyglądu, a także zachowania. 21-latek raczej nie zostanie prezesem dużej firmy – wyjaśnia Bernatowicz. Dodaje, że jeśli firma będzie poszukiwała pracownika z charyzmą, przywódcy i lidera, to taki wygląd będzie utrudniał zdobycie pracy. Podkreśla, że najważniejsze, aby wygląd był skorelowany z osobowością. Bo jeśli te dwie rzeczy nie będą spójne, to pracownik może osiągnąć efekt przeciwny do zamierzonego i stać się obiektem drwin.
Trochę inną teorię w tej kwestii ma Waldemar Dziwniel, trener biznesu i coach z "Fabryki motywacji". W jego opinii "twarz studenta" może być wymówką, a nie powodem np. braku awansu. – Są ludzie, którzy wyglądają młodo, a pracują wysokich stanowiskach – mówi w rozmowie z naTemat.
Dziwniel podaje przykład Marka Zubera, rocznik 1972. – Wygląda jakby kończył III rok studiów, a jest jednym z najbardziej poważanych autorytetów ekonomii w kraju – wyjaśnia. W jego opinii, po pierwszym zaskoczeniu widokiem "młodej osoby", następuje poznanie człowieka i jego kompetencji, a te wrażenie "niedoświadczonej" osoby ustępuje. – Przy dobrym przygotowaniu merytorycznym wygląd schodzi na drugi plan. Zapuszczanie brody czy garbienie, żeby wyglądać starzej nie musi przynieść pożądanych efektów – przekonuje.
Jak się zestarzeć?
Nasi "młodzi" z wyglądu rozmówcy mają swoje patenty na dodanie sobie kilku lat do metryki. Klasykiem gatunku jest założenie okularów. Robią to wszyscy pracownicy chcący wyglądać bardziej poważniej, wada wzroku nie jest wymagana. – Ostatnio przerzuciłem się na garnitury bardziej klasyczne. Do tego biała koszula zamiast koloru. Jest lepsza dla ludzi o zbyt młodym wyglądzie – wyjaśnia Adam, który wcześniej zakładał bardziej modne, dopasowane garnitury. Dodaje, że na randkę ciągle poszedłby jednak w tym drugim.
Adam od paru lat w ogóle nie goli twarzy. Nosi modny teraz zarost, ale nie względu na jego popularność. – Na zero golę się jedynie w czasie urlopu. Jak to kiedyś zrobiłem w pracy, ludzie mówili mi, że wyglądam jak 20-latek – wspomina. Tłumaczy, że stale w kwestii swojego wyglądu stoi przed dylematem: wyglądać tak, jak chce pracodawca albo tak, jak podoba się mojej dziewczynie – śmieje się.
Co zatem specjalista z zakresu HR i trener biznesu doradziłby 30-latkowi? – Myślę, że dobrym pomysłem byłaby praca z coachem. Dodatkowo ważny jest ubiór, noszenie okularów, odpowiednia fryzura i sposób chodzenia – mówi Bernatowicz. Zaznacza, że są to kwestie indywidualne i nie sprawdzają się w każdym przypadku.
Klasyczny styl w ubiorze i kolory pasujące każdemu: granatowy i szary – poleca Wojciech Szarski, autor bloga modowego Macaroni Tomato. – Bluzy z kapturem zamieniamy na marynarki. Nie muszą być te najbardziej eleganckie, wystarczą sportowe – wyjaśnia w rozmowie z naTemat.pl.
Do tego bloger radzi porzucenie sportowego obuwia i conversów na rzecz butów z twardą podeszwą. Szarski wyjaśnia, że zmiany nie powinny być rewolucyjne i zaleca nie robić nic na siłę. – Klasyczna moda to jest rzecz przy której nie popełnimy błędu, dlatego każdy łatwo skompletuje ubiór – zaznacza.