Polska jest dla Coca-Cola jednym z 30 najważniejszych krajów na świecie. Firma, dla której najważniejszą emocją jest "radość", na czele polskiego oddziału postawiła Polko-Kanadyjkę Annę Jakubowski, która radość ma we krwi. Jak pracuje prezes Coca-Cola w Polsce, co sprawdza podczas wizyt terenowych w spożywczakach i warszawskich klubach, skąd się w Polsce wzięła - o tym przeczytacie w tym wywiadzie.
Aż tak późno nie. Koło 23 jestem padnięta. Ale wstaję o 4 rano, o 5 robię fitness, przygotowuję się do dnia, odpowiadam na maile, koło 8 jestem w biurze. Mam długie dni.
Typowy dzień z kalendarza prezesa Coca-Coli, to...
To 5-7 dni pracy w tygodniu. Wypełnionych głównie spotkaniami z ludźmi. Chcę być jak najbardziej dostępna. Uczestniczę w wielu spotkaniach. Wieczorem organizuję kolacje, spotkania z partnerami, wydarzenia networkingowe. Jestem nowa w Polsce. Dlatego muszę poznać kraj, ludzi. Raz na dwa tygodnie jestem pół dnia w terenie. Chodzę po sklepach...
Zwykłych spożywczakach?
Zwykle tak. Ale niedawno zrobiliśmy night tour do różnych restauracji, od eleganckich do burger tracków. Podczas takich wizyt staramy się zrozumieć, gdzie są konsumenci, co się dzieje na rynku. I w konsekwencji, gdzie my możemy się z nimi najlepiej spotkać.
Na co Pani patrzy w trakcie takich wizyt?
Na nasze produkty, sprawdzam ceny, dostępność, dystrybucję. Patrzę na konkurencję, promocje, nowości. Lubię też patrzeć na inne produkty – piwa, ciasta, pieczywo. Staram się zrozumieć, co się dzieje, co ludzie mają w koszykach. Takie wizyty mają podwójną funkcję – zrozumienie klientów, ale też zrozumienie prowadzących sklepy. Dzięki temu lepiej możemy odpowiadać na ich potrzeby.
Powiedziała Pani, że patrzyła na ludzi w restauracjach. Czego się w tym czasie o nich dowiedziała?
To był wieczór w Warszawie. Nastolatki gromadzą się w innych miejscach, niż ludzie starsi. Patrzyłam więc, kto gdzie przychodzi. Patrzyłam, gdzie są najnowsze lokale. Sprawdzałam, czy Coca-Cola jest tam, gdzie powinna być. Czy ma odpowiednią ekspozycję, czy produkty są zimne. Kontrolowałam, czy jako producent i dostawca spełniamy swoje role.
Który klient jest dla Pani najważniejszy?
Coca-Cola to produkt dla wszystkich. W naszych kampaniach jednak mówimy głównie do nastolatków, do ludzi młodych. W tym wieku bowiem u każdego kształtuje się lojalność wobec marki. Wtedy ludzie budują swoje relacje z brandami.
Jeżeli więc nie zbudujesz sympatii w tym wieku, to później będzie trudniej.
Każdy z nas, jak coś lubi, przywiązuje się do tego. Rok temu mieliśmy kampanię z imionami na butelkach. Teraz mamy kampanię z fragmentami piosenek. Dla ludzi młodych muzyka jest bardzo ważna.
Ile lat ma Coca-Cola?
128.
Jaki jest główny powód sukcesu tego napoju?
Radość.
Jak się Pani znalazła w Polsce?
Pracuję tu drugi raz. Pierwszy raz pracowałam od 1992 do 1998 roku dla Procter&Gamble. Teraz wróciłam. To był pomysł mojego szefa. Polska jest bardzo ważnym rynkiem dla Coca-Coli i to w skali świata. Jest globalnie jednym z 30 najważniejszych krajów. To oznacza, że nasza centrala w Atlancie w każdym miesiącu patrzy na wyniki Polski sprawdzając, jak się rozwijamy.
Ucieszyła się Pani z nominacji?
Tak! Z wielu powodów. Po pierwsze z powodu pochodzenia, polskich korzeni. Po drugie jestem pod wielkim wrażeniem tego, jak Polska się zmieniła.
Od 1998 roku tak bardzo się zmieniliśmy?
Wpadałam tu z wizytami, bo mam rodzinę w Gdańsku i w Piotrkowie Trybunalskim. Nie ma jednak porównania z pracą na stałe. W Polsce czuję inny klimat. Jeden przykład – wiele osób twierdzi, że Polacy lubią narzekać. Ja tego nie słyszę! Może przez mój pozytywny charakter? Zawsze widzę szklankę do połowy pełną, a nie pustą.
Może ludzie nie narzekają przy Pani, choć polski charakter się nie zmienił.
Może mam taką tarczę ochronną. Ale też każde narzekanie od razu staram się zmienić na coś pozytywnego. W Polakach widzę ogromną chęć rozwoju. Jestem pod wrażeniem inwestycji w infrastrukturę. Nowe drogi niezwykle ułatwiły życie i biznes. Najważniejszą cechą Polaków było zawsze wykształcenie. Brakowało doświadczenia, ale nie edukacji. Nie ma wielu regionów na świecie, które dawały takie możliwości, gdy padł Mur Berliński. W 1989 roku otworzył się rynek milionów nowych, świetnie wykształconych ludzi.
Apetyt na sukces nie jest mniejszy niż 25 lat temu?
Ten duch przedsiębiorczości w Polakach wciąż jest obecny. To daje Polsce bardzo szybki rozwój. Widzę to w swojej rodzinie. Moja kuzynka w Gdańsku ma własną firmę. Rozwija ją przez ostatnich 15 lat. Zatrudnia 40-50 osób. Jest inżynierem, świetnie sobie radzi. To jest ta polska magia.
Pani się definiuje jako Polka, Kanadyjka, Polko-Kanadyjka, obywatelka świata?
Mam oba paszporty. Korzystam z tego, który mi odpowiada. Zawsze mówiłam, że pochodzę z Polski ale urodziłam się w Kanadzie. Moi rodzice urodzili się w Polsce. W Kanadzie byłam wychowywana w polskiej kulturze. Nie uczyłam się w domu polskiego, bo mój ojciec umarł gdy miałam 6 lat. Mama miała bardzo ciężko. Nas była czwórka. Nie miała czasu na lekcje polskiego. Na szczęście mieszkała z nami babcia. Mama rozmawiała z nią po polsku. Polskie korzenie są dla mnie ogromnie ważne. Nie przesadzę mówiąc, że przyjazd do Polski w 1990 roku zmienił moje życie.
Rozmawialiśmy kilka razy wcześniej i za każdym razem słyszałem, jak ważny jest dla Pani sukces Polski, szanse młodych ludzi. Naprawdę Pani na tym zależy. Bardziej niż wielu Polakom.
Nie jesteśmy na świecie tylko dla siebie. Musimy cały czas pomagać innym. Sama dużo od innych dostałam, teraz chcę się odwdzięczyć. W Polsce angażuję się w kilka rzeczy. Wspieram w Coca-Coli grupę młodzieży w ramach programu „Global Shapers”. To część światowej akcji mentoringowej. Jest kilku prezesów dużych firm, każdy opiekuje się jedną osobą. Spotykamy się raz na miesiąc i rozmawiamy o biznesie. To na razie program pilotażowy. Chcemy rozszerzyć go na całą Polskę.
Odmawia Pani czasem, gdy ktoś prosi o Pani czas?
Ciężko mi odmówić, gdy jestem proszona o pomoc. Dużo zawdzięczam innym. Widzę to jako swoją odpowiedzialność wobec młodego pokolenia.
Kim byli Pani mentorzy?
Ludźmi, którzy mieli czas na rozmowę ze mną o różnych scenariuszach. Ja miewam szalone pomysły. Potrzebuję takiego słownego boksu, wymiany argumentów. Cenię dobrą dyskusję, a niekoniecznie od razu zgodę we wszystkim. Bardzo cenię, gdy ktoś konfrontuje moje myślenie, przesuwa granice moich opinii, kwestionuje, wyrywa mnie z różnych ostrożnych, konserwatywnych przekonań. Były momenty mojej kariery, w których podejmowałam konserwatywne decyzje. Z perspektywy czasu widzę, że to nie były najlepsze decyzje. Najlepszymi były te odważne, śmiałe, czasem na granicy. Mentorzy bardzo mi pomagali w ich podejmowaniu.
Dlaczego Polska jest dla Coca-Coli jednym z najważniejszych rynków na świecie?
Polska jest znakomicie ulokowana geograficznie. Coraz bardziej wykorzystujemy to w Coca-Coli. Kiedyś korporacyjne centra usług wspólnych lokowało się w Indiach, albo Irlandii. Coraz częściej inwestuje się w Polsce. Coca-Cola z Warszawy obsługuje w IT, HR i księgowości całą Europę, Afrykę i część Azji.
Coca-Cola Hellenic, jedna z firm systemu Coca-Cola, będąca naszym partnerem w produkcji i dystrybucji w Polsce, zakończyła proces inwestycyjny polegający na całkowitej automatyzacji procesu transportu produktu w zakładzie produkcyjnym i magazynie. T To jeden z najnowszych i najbardziej zautomatyzowanych systemów w Polsce i Europie. Wszystko obsługuje komputer – palety z towarem same się ustawiają w magazynie, same przygotowują dla klientów. Jedyny kontakt z ręką człowieka, to załadunek na ciężarówkę. To ogromna inwestycja. Wzór dla całej branży FMCG.
Czy młodzi ludzie, którzy dziś przychodzą do Pani do pracy mają ten sam napęd do pracy, co pokolenie z początku lat 90.?
Tamten głód nauki i kariery był wyjątkowy. Dziś młodzi mają nieco inne wymagania. Szukają równowagi pomiędzy karierą a życiem prywatnym. Chcą coraz więcej wiedzieć nie tylko co produkujemy, ale także dlaczego produkujemy, co z tego wynika dobrego poza zyskiem korporacji. Chcą wiedzieć, co robimy dobrego. To jest bardzo motywujące.
Co dobrego robicie poza słynnym słodkim gazowanym napojem?
Dla Coca-Cola, od prawie 100 lat promowanie aktywnego stylu życia jest wpisane w DNA. Na całym świecie zachęcamy ludzi by rezygnowali z siedzącego trybu życia i odkrywali radość, jaką daje ruch.
Jednym z naszych najważniejszych globalnych programów promujących aktywność fizyczną wśród młodzieży jest turniej piłkarski Coca Cola Cup, który w Polsce od 16 lat zdobywa sobie coraz liczniejszą rzeszę zawodników i kibiców. Obserwujemy polską młodzież i jesteśmy z niej niezwykle dumni, licząc, że ta fascynacja sportem pozostanie w nich i swoim przykładem zachęci do sportu innych.
Niedawno przyjęliśmy w biurze wizytę zwycięskich drużyn z tego roku. Śmiałam się, bo ani jeden z tych młodych ludzi nie miał wyłączonego telefonu. Cały czas trzymali komórki w rękach. To jest dzisiejsza młodzież. Bardzo mi zależy aby dotrzeć do nich również z wiedzą o tym, jakie mają w życiu możliwości kariery, co powinni zrobić, by konkurować z najlepszymi.
Co Polska powinna robić, by zatrzymać w Polsce obywateli świata takich jak Pani? Polski paszport otwiera globalne drzwi do kariery.
Wiele światowych firm w Polsce ma już polskich prezesów. To dobry krok. Pokazuje bowiem, że Polacy mogą awansować na sam szczyt. Bardzo ważna jest też dobra współpraca biznesu z rządem. Musimy myśleć i działać razem. Budować most między sektorem prywatnym i publicznym. Nie do pomyślenia, by rząd robił swoje, a biznes swoje. To są stare czasy. Każdy z nas ma inny punkt widzenia, ale to dobrze. Dzięki tym różnicom rodzą się lepsze pomysły.
Wróćmy do Pani wizyt w sklepach. W jakim stanie zastała Pani ogólnie Coca-Colę w Polsce?
Od przyjazdu widzę jak wiele mam do zrobienia. Muszę pracować jak najlepiej nie tylko dla siebie, ale też dla firmy, dla swojej rodziny i dla kraju. To ogromna odpowiedzialność. Mimo to potencjał wzrostu jest olbrzymi. Ważnym parametrem jest to, ile każdy Polak wypija rocznie napojów.
Czy napojowe nawyki Polaków różnią się od reszty świata?
Generalnie rzecz biorąc, trend w państwach Europy centralnej i południowej jest podobny, jednakże mówiąc o segmencie napojów alkoholowych możemy zauważyć wyższą konsumpcję piwa na głowę mieszkańca w Polsce. Jest to jednocześnie okazja dla segmentu napojów bezalkoholowych, by stać się jeszcze bardziej popularnym wyborem dla osób poszukujących orzeźwienia. Mówiąc o napojach bezalkoholowych z naszego portfolio, zauważamy z kolei stały wzrost konsumpcji wody.
Może wejdziecie w piwo...
Nic o tym nie wiem (śmiech). Widzimy trend, w którym ludzie chcą mieć coraz większy wybór napojów bezalkoholowych. Na tym chcemy budować wzrost. Ważną kwestią jest dystrybucja. Coca-Cola jest dostępna właściwie wszędzie. Ale inne nasze marki już nie. Tak jak mówiłam – nastolatki to bardzo ważna dla mnie grupa. Chcę, by mieli dobre wspomnienia związane z Coca-Colą.
Takie, jak mają ich rodzice.
Wiele osób opowiada mi, że pamiętają swoją pierwszą Coca-Colę. To był PRL, nasz napój nie był powszechnie dostępny. Ktoś kupił ją w Pewexie, ktoś za granicą, komuś ktoś przywiózł zza granicy. Ludzie mi mówią o tych spotkaniach z Coca-Colą z takimi emocjami, że czuję, że muszę podobnych emocji dostarczyć młodemu pokoleniu. Bardzo pracujemy nad tymi pomysłami.
Coca-Cola to nie tylko napój. To szczególne doświadczenie – zazwyczaj pijemy ją nie tylko żeby się napić, ale podczas spotkania z kimś, by cieszyć się wspólnie spędzanym czasem i razem doświadczać momentów radości i szczęścia. Coca-Cola to od pokoleń symbol pozytywnych emocji.