Zawieszenie broni na wschodzie Ukrainy okazuje się mitem. Choć w sobotnie popołudnie porozumienie potwierdzali Petro Poroszenko i Władimir Putin, to w rzeczywistości walki wciąż trwały. Dowodem na to jest kilkunastu poległych żołnierzy ukraińskich, którzy prawdopodobnie wpadli w zasadzkę Rosjan.
- Jedenastu ludzi zostało zabitych - stwierdził krótko w rozmowie z ukraińskimi mediami Roman Romanowycz z zaatakowanego przez Rosjan batalionu ochotniczego "Ajdar". Z jego relacji wynika, że Ukraińców ostrzelano tuż po tym, gdy Kijów i Kreml zawierały porozumienie w sprawie zawieszenia broni.
O innych przypadkach naruszeń porozumienia donosi także Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony Ukrainy. Miało do nich dojść w zasadzie w każdej części Ukrainy, na której operują obecnie siły rosyjskie.
Nastroje uspokajają jednak przywódcy obu stron tego konfliktu. W sobotę doszło do kolejnej rozmowy między prezydentami Ukrainy i Rosji. W jej trakcie Petro Poroszenko i Władimir Putin mieli omawiać "kroki na rzecz stałego wstrzymania walk".