Masz godzinę, aby wydostać się z pokoju. Intrygująca rozrywka Escape Room, zamiast kina lub kręgli podbija Polskę
Masz godzinę, aby wydostać się z pokoju. Intrygująca rozrywka Escape Room, zamiast kina lub kręgli podbija Polskę HintQuest / YouTube.com

Trafiasz do miejsca pełnego dziwnych przedmiotów. Ty i grupa przyjaciół macie kilkadziesiąt minut, aby wydostać się z zamkniętego pokoju. By to zrobić, musisz rozwiązać kilka zagadek, wykazać się zręcznością i umiejętnością logicznego myślenia. Zegar tyka, a ty nie możesz użyć siły, a jedynie głowy - cały czas jesteś obserwowany. I wcale nie jest to opis gry komputerowej, tylko coraz popularniejszej gry towarzyskiej Escape The Room.

REKLAMA
Gry typu Escape The Room pojawiły się nad Wisłą zaledwie kilka miesięcy temu, ale wieść o nich coraz szybciej rozchodzi się po mieście. I to nie jednym, bo tajemnicze pokoje znajdują się między innymi w Warszawie (Let Me Out), Gdańsku, Wrocławiu (Logical Room) czy Krakowie (Project Escape). Pomimo rosnącej popularności, gra wciąż jest tajemnicza i intryguje każdego, kto o niej usłyszy.
Escape Rooms to gry akcji na żywo, które przeniesiono ze świata komputerów do realnej rozrywki. Wchodzimy do pokoju, w którym rozwiązujemy zagadki, szukamy przedmiotów, które mogą pomóc nam go opuścić. Gracze mają na to najczęściej od 45 minut do godziny. Każde miejsce oferujące zabawę w Polsce posiada najczęściej od dwóch do pięciu pokojów.
Nie wszyscy wychodzą
Pokoje są tematyczne. – U nas mamy pokój zamordowanego detektywa Johna Monroe, pokój szalonego naukowca, pokój zaginionego dziecka i pokój "Tajemnica bursztynowej komnaty" – mówi Elżbieta Pietruczuk z gdańskiego escaperooms.pl. Pokoje różnią się stylem gry, rodzajem zagadek i sposobem ich rozwiązywania. Chodzi o to, aby za każdym razem gracze odkrywali coś zupełnie nowego.
Zagadki są trudne. Wejście do pokoju nie oznacza, że za każdym razem się z niego wyjdzie, a przynajmniej nie o własnych siłach. Zagadki są na tyle skomplikowane i wciągające, że jednym się udaje, a innym nie. – Gdyby to było proste, nie byłoby żadnej satysfakcji z wyjścia z tego miejsca i osiągnięcia celu – mówi Pietruczuk.
A co w przypadku, gdy nie uda nam się wygrać? Wtedy przychodzi członek obsługi, który otwiera pomieszczenie i w zależności od życzenia graczy podaje rozwiązanie zagadki i opowiada, co trzeba było zrobić aby się wydostać, lub po prostu milczy. To dlatego, że niektórzy gracze chcą zostać zamknięci w pokoju jeszcze raz i ponownie spróbować swoich sił.
"Nieprzewidziane sytuacje"
Escape Rooms to gry dla kilku osób. W zależności od miejsca do którego się udamy, w ucieczce bierze udział od 2 do 5 osób. W czasie rozgrywki, w pokoju nie ma nikogo, poza uczestnikami. Zanim rozpoczną grę, zostają wprowadzeni w zasady i cele gry przez osobę zwaną Mistrzem Gry. Uciekinierzy nie dowiadują się niczego odnośnie scenariusza. Sami muszą poznać historię, przeszukać pokój pod kątem wskazówek, kodów, haseł i łączyć ze sobą znalezione elementy.
Elżbieta Pietruczuk

Gracze cały czas widzą ekran, który odmierza czas do zakończenia gry. W pokojach jest monitoring, dzięki któremu Mistrz Gry przez cały czas obserwuje graczy. Jeśli utknęliby w miejscu, to dostaną lakoniczną wskazówkę wyświetlaną na monitorze.

Zdarza się, że gracze zaskakują twórców zagadek. Niektórzy bywają na tyle kreatywni, że radzą sobie z przeszkodami w sposób, który nie był przewidziany w scenariuszu. – Nas to tylko jeszcze bardziej cieszy, że ktoś zastosował koncepcję, która pozwoliła mu przejść dalej i ostatecznie wydostać się z pokoju – mówi Elżbieta Pietruczuk. Ważne jest jednak to, że nie wolno graczom iść na skróty w postaci używania siły. Gra się głową, a nie mięśniami. Jak do tej pory, w gdańskiej placówce nigdy nie trzeba było przerywać gry.
Zamiast kręgli i piwa
Nie wiadomo do końca, w jakim kraju po raz pierwszy pojawiły się gry typu Escape The Room. Kłócą się o to głównie Japończycy i Węgrzy, którzy przypisują sobie wymyślenie zabawy. W Europie gra jest najbardziej rozpowszechniona właśnie na Węgrzech.
Co sprawia, że coraz więcej godzi się na zamknięcie ich w pokoju pełnym zagadek? Między innymi to, że całe dnie spędzamy przed komputerami a rozrywka offline jest dziś dla nas odskocznią.
Elżbieta Pietruczuk

Najczęściej gdy ktoś przejdzie pierwszy pokój, ma ochotę wejść do następnych. A naszymi klientami są nie tylko dorośli, ale i małe dzieci z rodzicami, bo z pewnością same nie poradzą sobie z zagadkami. Maluchy szukają przedmiotów, a mama i tata główkują.

Cena za Escape The Room jest zależna od miejsca i liczby osób biorących udział w grze i jest porównywalna do wizyty w kinie. Jadnak mniej więcej połowa wszystkich uczestników trafia do zabawy dzięki swojemu pracodawcy. – Cieszymy się bardzo dużym zainteresowaniem firm i korporacji. Gra jest świetną metodą na integrację, team building bo wymusza współpracę – stwierdza nasza rozmówczyni.