
Ewa Trautman czekała 4 dni na opis badania, po czym zmarła w szpitalnym łóżku. Opis mógł uratować jej życie. Od tamtej pory minęły 4 lata. Rodzina ofiary i jej prawnik zebrali dowody na poważne nieprawidłowości w działaniach szpitala, ale zarzuty postawiono... wyłącznie niedoświadczonej lekarce, która przyjmowała pacjentkę do szpitala. Innych podejrzanych brak.
REKLAMA
Mechanizm oszustw
Sprawa jest ewidentna. Kobieta zasłabła na ulicy i trafiła do Szpitala Czerniakowskiego w piątek. Tam przez cztery dni nie wykonano opisu zdjęć z tomografu. W sobotę i niedzielę w lecznicy nie było radiologów, choć umowa z NFZ nakładała na szpital obowiązek obecności lekarzy tej specjalności. Pacjentka zmarła z powodu udaru mózgu.
Sprawa jest ewidentna. Kobieta zasłabła na ulicy i trafiła do Szpitala Czerniakowskiego w piątek. Tam przez cztery dni nie wykonano opisu zdjęć z tomografu. W sobotę i niedzielę w lecznicy nie było radiologów, choć umowa z NFZ nakładała na szpital obowiązek obecności lekarzy tej specjalności. Pacjentka zmarła z powodu udaru mózgu.
Nieprawidłowości w placówce potwierdziły dwie kontrole stołecznego ratusza i NFZ. W szpitalu nie było radiologa ani specjalisty z odpowiednim stażem neurologicznym. Kontrolerzy wykryli też, że w placówce leczyli lekarze, których nie było w umowie z NFZ, a ci za których NFZ płacił nie pojawiali się na dyżurach. To wszystko działo się na oddziałach, na których nie potrafiono właściwie zdiagnozować, że pani Trautman ma zator żylny w mózgu.
Konsultacja z lekarzem była kpiną
Prokuratura zebrała dowody na fałszowanie dokumentacji medycznej w szpitalu. Ustalenia biegłego sądowego, który badał twarde dyski komputerów szpitala dowodzą, że zmieniano wyniki badania tomograficznego i historii choroby zmarłej w pacjentki.
Prokuratura zebrała dowody na fałszowanie dokumentacji medycznej w szpitalu. Ustalenia biegłego sądowego, który badał twarde dyski komputerów szpitala dowodzą, że zmieniano wyniki badania tomograficznego i historii choroby zmarłej w pacjentki.
Druzgocąca jest też opinia docent Ireny Szostak Ptaszyńskiej, którą dysponuje prawnik reprezentujący rodzinę Ewy Trautman. Ekspert uznała za niedopuszczalne i niezgodne z prawem konsultacje jakich dokonał szpital. Zdjęcia tomografii komputerowej mózgu pacjentki wysłano MMS-em na komórkę lekarza konsultanta, który przebywał na Mazurach na urlopie. Lekarz „obejrzał” w ten sposób 2 z 56 wykonanych zdjęć.
Są dowody, winnych prawie brak
Mimo zgromadzonych dzięki determinacji rodziny i prawnika dowodów, winni pozostają bezkarni. Zarzuty postawiono tylko lekarce, która przyjmowała Ewę Trautman do szpitala. Joanna R. była rezydentką z 6-miesięcznym stażem w specjalizacji, do której przygotowania trwają 5 lat.
Mimo zgromadzonych dzięki determinacji rodziny i prawnika dowodów, winni pozostają bezkarni. Zarzuty postawiono tylko lekarce, która przyjmowała Ewę Trautman do szpitala. Joanna R. była rezydentką z 6-miesięcznym stażem w specjalizacji, do której przygotowania trwają 5 lat.
- Na pewno oprócz przyczyn proceduralnych, winna jest tu solidarność lekarzy i biegłych. Sąd Najwyższy stwierdził, że rolą biegłego jest dostarczyć wiedzy eksperckiej i wskazać jak powinien wyglądać wzorcowo pewien stan czy zachowanie. Biegli wykraczają poza ten zakres. Wiedzą, że oceniają pracę swoich kolegów i przemycają pewne swoje własne komentarze. Nawet jeśli muszą przyznać tak jak w przypadku Ewy Trautman, że cały proces leczniczy był niewłaściwy, sprzeczny z zasadami sztuki medycznej, to zaraz kilka zdań dalej piszą, że lekarz wykazał się wnikliwością i rzetelnością - mówi nam prawnik rodziny Ewy Trautman Beata Bosak.
Rzecznik prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Warszawie Przemysław Nowak tłumaczy jednak, że śledczy nie mają innego wyjścia, muszą posiłkować się opiniami biegłych. - Oczekujemy na trzecią opinię biegłego, która została zamówiona w grudniu ubiegłego roku. Ma być gotowa w październiku. Prokurator będzie się starał zakończyć śledztwo do końca roku - mówi prokurator Przemysław Nowak.
Rodzina pacjentki szuka sprawiedliwości w sądzie. Domaga się od szpitala 2 milionów złotych odszkodowania.