Premier Ewa Kopacz - czy właśnie oglądamy narodziny Żelaznej Damy?
Premier Ewa Kopacz - czy właśnie oglądamy narodziny Żelaznej Damy? Fot. S. Kamiński / Agencja Gazeta

Zanim do Margaret Thatcher przylgnęło określenie "Żelazna Dama", była ona znana z bezkompromisowości i śmiertelnej skuteczności w partii. Premierem została dopiero trzy lata później – kiedy ukute przez radzieckich dziennikarzy określenie już na dobre funkcjonowało w świadomości Brytyjczyków. Dziś to określenie, będące synonimem pragmatyzmu i skuteczności, stosowane wobec działających w polityce kobiet, zaczyna pojawiać się w kontekście premier Ewy Kopacz. Pytanie, co to w ogóle oznacza?

REKLAMA
Od nadwornej lekarki do szefowej rządu
Włoski dziennik "Corriere della Sera" nazwał właśnie Ewę Kopacz Żelazną Damą. Włochom zaimponowało to, że w chwili, kiedy Europę ogarnął paniczny strach przed grypą H1N1, jako jedyna z europejskich ministrów zdrowia Kopacz oparła się lobby firm farmaceutycznych i nie zamówiła szczepionek. Za tę decyzję w Brukseli zgotowano jej owację na stojąco. Pokazała siłę i stanowczość, to może być jednak za mało, by już wróżyć jej świetlaną polityczną przyszłość jako szefowej rządu. Dlaczego? Bo każde przywództwo, także polityczne, rodzi się w działaniu.
dr Jacek Zaleśny, politolog

Premier Kopacz do tej pory nie miała takich doświadczeń. Owszem, jest jedną z kluczowych osób w partii rządzącej, posłanką, ministrem zdrowia czy Marszałkiem Sejmu, ale wynikało to przede wszystkim z faktu, że w kolejnych stadiach swej aktywności politycznej wykazywała się bystrością i bezwzględnością w aktywności partyjnej, jak również była „podczepiona” pod silnego patrona: szefa partii.

Ekspert dodaje, że piastowanie przez nią wysokich funkcji publicznych wynikało głównie z nadania politycznego oraz wiązało się z faktem, że była swego rodzaju "nadwornym lekarzem" szefa rządu i jego rodziny.
Golda Meir, Indira Gandhi, Benazir Bhutto to przywódczynie państw, które wielokrotnie udowodniły w kluczowych dla historii swoich krajów momentach, że w pełni zasługują na określenie "Iron Lady". Dziś używa się go w odniesieniu do Julii Tymoszenko, kanclerz Angeli Merkel czy prezydent Litwy Dalii Grybauskaitė. Jednak przykłady słoweńskiej premier Alenki Bratusek czy czeskiej kandydatki na premiera Miroslavy Nemcovej pokazują, że przydomek "żelazna" nie należy się kobietom tylko dlatego, że grają w pierwszoligowej polityce.
Czy Ewa Kopacz ma zadatki na bycie żelazną damą? – Jeśli chodzi o relacje z ludźmi, to z pewnością tak. Jest władcza, zdecydowana, odnosi się do ludzi w sposób dość zasadniczy. Zobaczymy, czy to się przełoży na bycie charyzmatyczką polityczką z wizją, która determinację pokazuje nie tylko autorytarnym zachowaniem, ale przede wszystkim zdecydowanymi działaniami politycznymi– uważa polityczka i feministka Wanda Nowicka.
Szybka kariera
Jej polityczna droga rozpoczęła się od Unii Wolności, z której przeszła do Platformy Obywatelskiej. Wspinała się po szczeblach partyjnej kariery, później kolejno zostając szefową komisji zdrowia, ministrem zdrowia i marszałkiem Sejmu, czyli de facto drugą osobą w państwie. Jak jednak zaznaczają obserwatorzy polskiej sceny politycznej, jej kariera nabrała tempa dopiero wtedy, gdy jej protektorem został Donald Tusk.
Ma oczywiście na koncie sukcesy – przeprowadziła przez Sejm ustawę o przekształceniach szpitali, oparła się lobby farmaceutycznemu, zwróciła uwagę na ratownictwo medyczne, a 14-letniej dziewczynce, która padła ofiarą gwałtu, wskazała, wbrew naciskowi środowisk katolickich, klinikę, w której mogła ona dokonać legalnej aborcji. Nie brakowało jednak i wpadek, jak wtedy, kiedy jako minister zdrowia miała przedstawić pakiet projektów ustaw zdrowotnych.
– Okazało się, że – pomimo zapowiedzi – niczym konkretnym nie dysponuje, Rada Ministrów nie ma nad czym pracować, w związku z czym jej posiedzenie trzeba zakończyć. Na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat było to jedyne posiedzenie Rady Ministrów zakończone z powodu nieprzygotowania zapowiedzianego przez ministra materiału – przypomina dr Zaleśny. Kandydatce na żelazną damę nie może się to zdarzać.
Być jak Tusk, być jak Buzek
Teraz jednak stoją przed nią zupełnie inne wyzwania niż wtedy, kiedy obejmowała resort zdrowia czy stanowisko marszałka Sejmu – musi narodzić się jako silna liderka i świadoma własnych celów przywódczyni.
dr Jacek Zaleśny, politolog

Prawdziwy lider potrafi sprawić, żeby machina rządowa i partyjna na niego pracowały, a nie być zakładnikiem wewnętrznych podziałów czy interesów różnego rodzaju podmiotów biznesowych. Taką szansę ma premier Ewa Kopacz, bo obejmuje partię scentralizowaną, ukierunkowaną na realizację zadań wyznaczonych przez przewodniczącego. Jednocześnie zostaje premierem rządu większościowego, nie targanego głębszymi wewnętrznymi sprzecznościami.

Tego zabrakło w przejściowym rządzie Hanny Suchockiej czy Jerzego Buzka, który nie był ani przywódcą partyjnym, ani rządowym – raczej zakładnikiem partyjnych frakcji – premier Kopacz musi mieć własną, spójną wizję, którą powinna konsekwentnie realizować przez ten rok, który został do wyborów.
Wanda Nowicka, polityczka, feministka

Na tę chwilę ja nie wiem, co Ewa Kopacz chce osiągnąć w polityce, jaką ma wizję Polski. Pod tym względem Ewa Kopacz jest postacią enigmatyczną, która właściwie nie wypowiada się na temat swoich poglądów. Jako ministra zdrowia, z jednej strony wycofała rozporządzenie swojego poprzednika, które nakładało na szefów szpitali – w przypadku, jeśli powoływali się na klauzulę sumienia – obowiązek podpisania umowy z innym szpitalem, gdzie pacjentki mogłyby dokonać aborcji, z drugiej – w sprawie zgwałconej 14-letniej Agaty z Lublina podjęła ważną decyzję, wskazała dziewczynce szpital, gdzie mogła legalnie usunąć ciążę. Ale jakie ma poglądy na aborcję? Nie wiem.

Zadanie zatem ma Ewa Kopacz trudne, bo jedynym wyraźnym liderem PO był przez lata jej szef Donald Tusk, który rządził twardą ręką zarówno w rządzie, jak i partii. To z jednej strony mogła być dla pani premier arcyważna nauka rządzenia, z drugiej jeszcze nie wiemy, czy Tusk swoim jednowładztwem nie oduczył polityków PO samodzielności. Na razie lider opozycji Jarosław Kaczyński ocenia, że rząd Kopacz będzie „rządem zużytych twarzy i przegranych spraw”, który nic nie zmieni.
Wyzwania
Podczas posiedzenia rady politycznej PiS Kaczyński mówił, że nowy rząd będzie „kontynuacją, a może nawet pogorszeniem tego, co było dotychczas, i który z całą pewnością niczego nie zmieni”. Wyzwania są duże, bo choć z pewnością dostanie wotum zaufania dzięki stabilnej koalicji, to ma zaledwie rok, by nie tylko przedstawić program, którym "kupi" wyborców, ale także go przeprowadzić.
– Przed premier Kopacz będą stały potężne wyzwania w obszarach, w których nie ma dużego doświadczenia, a więc w gospodarce oraz polityce zagranicznej i bezpieczeństwa – mówi w rozmowie z naTemat Tadeusz Iwiński, poseł SLD. Polityk uważa, że przede wszystkim będzie musiała utrzymać wysokie tempo rozwoju gospodarczego i wywiązać się z obietnic, które podczas pożegnalnego przemówienia złożył premier Donald Tusk – poprawić sytuację emerytów i rencistów oraz wesprzeć politykę rodzinną. Co jeszcze?
Na liście zadań Żelaznej Damy będzie jeszcze prowadzenie polityki zagranicznej w taki sposób, aby przyczynić się do pokojowego rozwiązania groźnego konfliktu rosyjsko-ukraińskiego, a długofalowo działać na rzecz pojednania z Rosją – mówi polityk SLD. Wyzwaniem będzie także polityka bezpieczeństwa, rozumiana jednak szerzej niż w wymiarze tylko militarnym i niesięgająca skrajnych rozwiązań proponowanych przez PiS. –Trzecim wyzwaniem jest uporządkowanie demokracji parlamentarnej i przestrzeganie artykułu 95. konstytucji, czyli zachowanie kontrolnej wobec rządu funkcji Sejmu – dodaje. I, naturalnie, przeżycie wyborów.
Między Tuskiem a Suchocką
Oczywiste jest, że przywództwo Ewy Kopacz będzie konfrontowane ze sposobem rządzenia Donalda Tuska. Ale to nie jedyne źródło odniesień. – Będą także porównania do premier Hanny Suchockiej. W tym porównaniu bez wątpienia doświadczenia polityczne nowo desygnowanej pani premier są bogatsze od premier Hanny Suchockiej, która w momencie obejmowania urzędu była znana jedynie w wąskich gremiach i była odbierana jako osoba niedecyzyjna, której niejako do pomocy oddelegowano Jana Marię Rokitę jak szefa Urzędu Rady Ministrów – mówi dr Zaleśny.
Ewę Kopacz określa się czasem jako „histeryczną” i „niezrównoważoną”, przypominając, że zdarzało jej się trzaskać drzwiami wychodząc z gabinetu premiera. Dla jej politycznych oponentów to jasny sygnał, że na szefa rządu się nie nadaje, bo jest zbyt emocjonalna – jak to kobieta. Jednak politolog Błażej Poboży uważa, że teza, iż polityka w wydaniu kobiet jest bardziej emocjonalna, nie znajduje potwierdzenia. – Nawet patrząc tylko na najważniejsze kobiety Platformy do jakich zaliczyłbym Ewę Kopacz, Hannę Gronkiewicz-Waltz czy Elżbietę Bieńkowską widzimy w nich raczej skuteczne, bezwzględne i wyraźnie zorientowane na cel polityczki niż targane emocjami niewiasty – mówił dr Błażej Poboży.
Z poglądem, że płeć nie ma tu większego znaczenia (choć Margaret Thatcher mawiała, że jeśli coś ma zostać załatwione – należy powierzyć to kobiecie), zgadza się dr Zaleśny. – O ile jeszcze w przypadku Hanny Suchockiej polityczne zdominowanie jej przez liderów partyjnych i szefa URM-u czasami wiązano z faktem, że jest kobietą, o tyle aktualnie – po 20 latach od tamtych zdarzeń – kwestia płci nie odgrywa większego znaczenia. Tak w Polsce, jak w Europie czy Ameryce Południowej, liderów rozlicza się z realizowanych projektów, osiągniętych efektów, a nie płci. Wystarczy zestawić przywództwo Margaret Thatcher i Johna Majora czy Davida Camerona – mówi dr Zaleśny. Dziedzic
Dama zostaje premierem
Politolodzy przekonują, że mityczna Żelazna Dama to po prostu ktoś, kto rządzi twardą ręką, ale przede wszystkim ma taki program polityczny, który pozwala na wprowadzenie potrzebnych zmian i ich konsekwentne realizowanie. – To, czy Ewa Kopacz jest taką osobą, okaże się, kiedy usłyszymy jej expose i później, kiedy zobaczymy, jak się z zawartych w nim planów wywiązała – dodaje Wanda Nowicka.
Dr Zaleśny przekonuje też - i być może to najważniejszy wniosek dla dyskusji o polskiej Żelaznej Damie - że premierem nikt się nie rodzi. – Gdy Donald Tusk obejmował ten urząd, inaczej niż Ewa Kopacz, nie miał praktycznie żadnego doświadczenia w zarządzaniu dużymi strukturami, a – jak pokazała przyszłość – sprawnie zarządzał nimi przez 7 lat. Podobne mogą być zatem i doświadczenia nowo desygnowanej Prezes Rady Ministrów.
Margaret Thatcher powiedziała kiedyś, że z byciem potężnym jest tak samo jak z byciem damą. Jeśli musisz zapewniać, że nią jesteś – to nie jesteś. A już na pewno nie żelazną.
Ewa Kopacz na razie o niczym nie zapewnia.