Szykuje się wojna większa niż o słynne dostarczanie listów z sądów. Założyciel prywatnego operatora pocztowego InPost chce przejąć warty 300-400 mln złotych rynek wypłat emerytur i rent. Przygotowuje grunt pod uderzenie pokazując jak ZUS trwoni pieniądze podatników i emerytów zlecając wypłaty Poczcie Polskiej.
Za wypłatę emerytur rolnikom z Masiewa, KRUS w Białymstoku płaci 2,70 zł od głowy. Nawet jeśli drogę do liczącej 77 mieszkańców wsi zawieje śnieg, a wokół wyją wilki. Tymczasem ZUS w Warszawie za dostarczenie przekazem emerytury jednemu seniorowi płaci 5,95 zł. Skąd takie różnice? ZUS tak zorganizował swój przetarg, że ofertę złożyła tylko Poczta Polska, a o zlecenie KRUS-u rywalizowało kilka firm i wygrała najtańsza oferta. Wcześniej także regionalny KRUS płacił 5 zł za przekaz do rolnika emeryta. Wystarczy to pomnożyć przez 40 tys. przekazów miesięcznie, by uzbierała się ładna sumka.
Targi o ZUS
Rafał Brzoska, założyciel InPostu punktuje, że gdyby pełna konkurencja obowiązywała również w przypadku zleceń ZUS-u, to instytucja zaoszczędziłaby około 120 mln zł. Ale nie obowiązuje. Wprawdzie rok temu ZUS ogłosił przetarg, ale jego kryteria mógł spełniać tylko państwowy operator pocztowy. Do przetargu mogły przystąpić podmioty, które co miesiąc realizują milion przekazów na miliard złotych - co spełnia Poczta Polska, a w Europie Deutsche Post, francuska La Poste i Poste Italiane.
- Otwarte przetargi, które nie blokują drogi żadnej firmie obecnej na rynku sprawdzają się najlepiej. Dopuszczając jedną ofertę zdajemy się niejako na los usługobiorcy, który może ustalić nieracjonalny poziom cen za świadczenie usług. Rywalizacja powoduje, że to oferenci muszą się starać, aby to ich oferta była najlepsza – komentuje Rafał Brzoska, prezes Grupy Integer.pl. Notowana na giełdzie spółka znana jest z innego biznesu - paczkomatów.
Biznesmen deklaruje, że gdy w przyszłym roku skończy się kontrakt Poczty Polskiej z ZUS-em, będzie chciał przejąć usługę. Jeśli prywaciarzy: InPost i PGP i innych nie wytnie cicha zmowa państwowych instytucji to sprawa będzie prosta. Deklarują, że są w stanie zadowolić się stawką niższą niż 3 zł za przekaz. A Poczta…. kiedy wcześniej zorientowała się, że jako jedyna złoży ofertę, udzieliła ZUS-owi tylko 1 proc. rabatu od cennika.
Walczący w monopolem
Brzoska po niedawnym urlopie w Islandii nabrał sił i znowu będzie bił w pocztę jak w bęben. Tak jak już to zrobił w przypadku Kas Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego. InPost Brzoski odebrał państwowej firmie wypłaty w Kielcach, Rzeszowie i Białystok - w sumie ponad milion przekazów pieniężnych rocznie. Wojna idzie na noże, bo pocztowcy oprotestowali wszystkie trzy przetargi. Krajowa Izba Obrachunkowa potwierdziła jednak prawo do udziału w zleceniach prywatnych firm.
Kolejny kąsek do wzięcia to zwroty nadpłaconego podatku wypłacane przez Urzędy Skarbowe. Poczta Polska realizuje je jako jedyna - i bierze 5,20 zł plus 1 proc. prowizji od przekazywanej kwoty. Związek prywatnych operatorów pocztowych chce zmusić skarbówkę do zorganizowania przetargu. W tej sprawie Brzoska będzie miał za sobą poparcie 14 mln osób składających zeznanie PIT. Ponad pięć złotych opłaty za przelew potrącane jest z pieniędzy należnych podatnikowi.
Już wcześniej w mediach pojawiły się anonimowe wypowiedzi decydentów ZUS czy Ministerstwa Finansów, że obawiają się powierzenia wielkiego zlecenia firmom o mniejszej skali działania niż państwowa poczta. - Jesteśmy dziś jedyną firmą na rynku, która jest w stanie zapewnić bezpieczną i skuteczną obsługę największych i najbardziej wymagającej instytucji w kraju, jaką jest ZUS - mówił cytowany przez "Puls Biznesu" Janusz Wojtas z zarządu PP.
Odebrać monopol
Pamiętacie jaki był szok i niedowierzanie gdy na początku roku Polska Grupa Pocztowa i InPost przejęły korespondencję wysyłaną z sądów? Media urządziły serial o niegodziwościach prywatnych operatorów. Podobno wezwania do sądu doręczyciele InPostu zostawiali w zakładzie pogrzebowym. Adwokaci protestowali, że przesyłane ważne druki i pisma nie docierają do ich kancelarii. Sędzia Sądu Okręgowego w Warszawie rozpoczynając rozprawę nakrzyczała na InPost: - Tyle mamy zamieszania. Tak nas załatwili.
Prawda była inna: nie w zakładzie pogrzebowym tylko jedynym budynku publicznym we wsi gdzie znajduje się również sklep i świetlica. Jeden z pracowników sądu szczerze powiedział nam, że chodziło o ruszenie tyłka: - Jak była poczta to listonosz sam przychodził do sądu, dostawał paczkę z listami i sam oklejał je naklejkami awizo, wypisywał dane itp. Jak nastał InPost okazało się, że to sekretariat musi dostarczyć listy i do tego oklejone i opisane, gotowe. Nasz prezes zażądał, aby było tak jak poprzednio. Wtedy okazało się, że obie czynności nie wchodzą w zakres umowy podpisanej przez Ministerstwo Sprawiedliwości.
Po opublikowaniu artykułu odniosła się do niego w komentarzu Poczta Polska.
O skali trudności zamówienia dla ZUS niech świadczy fakt, że żadna inna firma poza Pocztą Polską nie była w stanie go zrealizować i w efekcie tylko Poczta Polska stanęła do tego przetargu. Poza tym jak pokazuje przykład rynku pocztowego i obsługi korespondencji, cena nie zawsze oznacza wystarczający poziom świadczonej usługi co najdobitniej pokazał sposób realizacji kontraktu na przesyłki sądowe.