Teściowe i teściowie to zwykle bohaterowie niewybrednych dowcipów i narzekań. Z rodzicami partnerów czasem można się jednak bardzo zaprzyjaźnić.
Teściowe i teściowie to zwykle bohaterowie niewybrednych dowcipów i narzekań. Z rodzicami partnerów czasem można się jednak bardzo zaprzyjaźnić. Fot. Shutterstock.com

Zięć przychodzi do teściów, a w progu wita go teściową z miotłą. - Mamusia sprząta czy odlatuje - pyta... Tego typu żartów o owianych licznymi mitami konfliktach z teściami można wymieniać setki tysięcy. I zwykle większość tych, którzy się z nich śmieją, rzeczywiście tego typu przejścia z rodzicami partnera lub partnerki miewa. Są jednak i tacy, którzy właśnie w nich odkrywają... najlepszych przyjaciół. I bywa, że przyjaźń ta potrafi przetrwać więcej niż związek, dzięki którym teściowie się w ogóle pojawili.

REKLAMA
Teściowie niestereotypowi?
Mit osławionej już niechęci zięciów do teściowych na każdym kroku stara się obalać Miłosz Szklarski. 32-letni krakus, dla którego teściowie już od prawie dekady są jednymi z najlepszych przyjaciół.
Miłosz

I w takim ich określeniu nie ma najmniejszej przesady. Jeszcze przed ślubem nie tylko czuliśmy się świetnie w swoim towarzystwie, ale oni potrafili też znaleźć wspólny język z moimi znajomymi i chęć, by na przykład czasem wspólnie się zabawić.


Jak tłumaczy mi Miłosz, być może w jego przypadku to efekt tego, że teściowe są relatywnie młodzi. - Jednak i tak jest między nami jednak ponad 20 lat różnicy. Powinna być więc masa granic między nami, a ostatnie wakacje spędzone z nimi wspominam tymczasem lepiej niż te, na które wybraliśmy się wcześniej z dwiema innymi parami znajomych w naszym wieku. To były tylko wieczne spory, kłótnie, zmęczenie sobą. Z teściami natomiast spokój na aktywnie - wspomina.
I dodaje, że czasem chwaląc się świetnymi relacjami z teściową i teściem czuje się niczym szaleniec. W końcu nad Wisłą na rodziców żony trzeba narzekać. - A ja nawet, gdy czasem pokłócę się ich córką, to wiem, że w ich domu mogę szukać rady, wsparcia. No i tych kilku kieliszków nalewki taty na uspokojenie, a nie bury jaki to jestem niewdzięczny mąż - dodaje mój rozmówca.
Przyjaźń silniejsza od małżeństwa
Podobne relacje ze swoimi teściami ma Grzegorz. W przypadku 36-latka z Trójmiasta właściwsze byłoby jednak określenie "eksteściowe".
Grzegorz

Z żoną rozstaliśmy się już cztery lata temu i spotykamy się rzadko. Nie mieliśmy dzieci, a sprawy poukładały się między nami tak, że odpoczynku od siebie bardzo potrzebowaliśmy. Do domu jej teściów wpadam jednak co najmniej kilka razy w miesiącu, bo dla nich najważniejsze jest, że zarówno ich córka, jak i ja jesteśmy teraz szczęśliwi


Zdaniem Grzegorza, kluczem do takich relacji jest otwarty umysł po obu stronach i nie uleganie stereotypom na samym starcie. - Mam czasem wrażenie, że nawet swobodniej rozmawiamy od kilku lat, od czasu mojego rozstania z ich córką. Jednak bariery nie było nigdy. Oni przyjęli mnie do rodziny i uznali, że nie muszą z niej wyrzucać, gdy przydarzył się rozwód. To podnosi wiarę w ludzi - stwierdza.
Możliwe, ale trudne...
- Każda relacja międzyludzka wymaga odpowiedniego nastawienia wiedzy i treningu społecznego - komentuje psycholog społeczny Andrzej Tucholski. Jak tłumaczy, typowe konflikty z teściami biorą się bowiem z tego, iż wielu ludzi mam problem w funkcjonowaniu w środowisku innym niż grupa rówieśnicza. - Ci którzy, nie rozumieją się z innymi pokoleniami, są więc w takich sytuacjach na straconych pozycjach - ostrzega.
Jednocześnie psycholog zaznacza, że nie da się z rodzicami partnera zaprzyjaźnić na siłę. - Same dobre chęci tutaj nie pomagają. Pomimo otwartości po obu stronach, trzeba też odpowiednich zdolności komunikacyjnych - ocenia. Przede wszystkim zdolności do delikatnego odczytywania, jakie relacje partner miał ze swoimi rodzicami dotąd. - Bo możemy być dopiero świadkami kształtowania się tych relacji w sposób dojrzały. Wchodzenie w związek to często proces układania ich na nowo - wyjaśnia Tucholski.
Nic na siłę, czyli to starsi decydują
Z doświadczenia eksperta osławione konflikty z teściami, jak również rozstania małżonków bardzo często bywają spowodowane tym, że nowy członek rodziny niedoskonałe relacje próbuje nagle naprawiać na siłę. - Nie róbmy tego, tylko pomagajmy budować nową jakość. Związku nie wolno ani wykorzystywać do porachowania się z rodzicami, ani z drugiej strony zakładać, że teściów sobie teraz wychowamy - radzi.
Jak uniknąć błędów? Andrzej Tucholski zachęca, by wszyscy ci, którzy czują, że nie mają jeszcze odpowiednich umiejętności komunikacyjnych, by nawiązać odpowiednie relacje z nową rodziną nie bali sięgnąć po odpowiednią pomoc i wiedzę. - Bo naprawdę nikt nie rodzi się negocjatorem, ani psychoterapeutą. Chcąc funkcjonować odpowiednio w rodzinie musimy pamiętać, że to najbardziej delikatny obszar - mówi psycholog.
I podkreśla, że największy ciężar w budowaniu odpowiednich relacji między teściami a zięciami i synowymi zawsze leży jednak po stronie rodziców. - I oni muszą wiedzieć, że tak naprawdę dopiero te kilka pierwszych lat poważnego związku ich dziecka będzie najważniejszym egzaminem życiowym - podsumowuje Tucholski.