FAQ debiut giełdowy IPO Alibaby. 7 rzeczy, które trzeba wiedzieć o gigantycznej spółce stworzonej przez byłego nauczyciela
FAQ debiut giełdowy IPO Alibaby. 7 rzeczy, które trzeba wiedzieć o gigantycznej spółce stworzonej przez byłego nauczyciela fot. Shutterstock

Firma założona przez byłego nauczyciela angielskiego z Chin, sprzedająca podróbki iPadów przez internet, przeszła właśnie do historii. Jej wejście na nowojorską giełdę stało się największym debiutem jaki kiedykolwiek miał miejsce. Alibaba przebiła takich znanych technologicznych gigantów jak Facebook, Google czy Twitter, ale także bardziej tradycyjne biznesy.

REKLAMA

1. CZYM W OGÓLE JEST ALIBABA?

Jeśli ktoś chciałby ująć istotę Alibaby w jednym zdaniu to mógłby napisać, że jest to eBay, Amazon, Dropbox i PayPal w jednym. A przekładając to na nasze rodzime podwórko: takie bardzo dużo Allegro oferujące także wirtualne dyski w chmurze.
To prawdziwy gigant e-handlu. Tylko w drugim kwartale tego roku przychody firmy wyniosły 2,5 mld dol, a zyski 2 mld dol. To nie ostatnie słowo Alibaby. Chiński gigant rośnie w naprawdę szybkim tempie - rok do roku przychody wzrosły o 46 proc., a zyski dwukrotnie.
Na wszystkich platformach należących do Alibaba Group działa 8 mln sprzedających, którzy oferują prawie 280 mln klientów i ponad 800 mln towarów. Łączna kwota transakcji dokonanych na należących do firmy serwisach to bagatela 300 mld dol. w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy.
Nazwa serwisu Alibaba.com oraz całej grupy ma nawiązywać do słynnej legendy, ale nie ma się kojarzyć z rozbójnikami, lecz sezamem, który otwierając się daje dostęp do niebotycznych skarbów.
W skład grupy założonej przez Jacka Ma wchodzi serwis aukcyjny Taobao, który ma 80 proc. udział w chińskim rynku i prawie zrównał z ziemią eBaya próbującego powalczyć o klientów w Chinach, usługa poczty elektronicznej TMail, platforma e-handlu Alibaba.com, usługa płatnicza Alipay oraz wirtualna chmura Aliyun.
Co ważne, założyciel firmy twierdzi, że nie jest ona chińska. Ani nawet międzynarodowa. - Jesteśmy firmą internetową, która akurat operuje z Chin - tak określa Alibabę Jack Ma.

2. KIM JEST JACK MA?

Jack Ma to twórca Alibaby. Początkowo nic nie zapowiadało, że akurat ten człowiek stworzy internetowe imperium warte więcej niż Amazon.
Ma urodził się w 1964 roku na chińskiej prowincji, niedaleko miasta Hangzhou. Sam nauczył się angielskiego. Aby szlifować język jeździł do jednego z hoteli w Hangzhou, w którym zatrzymywali się cudzoziemcy i najmował się jako ich przewodnik. Kiedy dwukrotnie nie udało mu się dostać na studia postanowił pójść do szkoły dla nauczycieli. Po skończeniu edukacji sam zabrał się za nauczanie. Uczył angielskiego.
W połowie lat '90. udało się mu wyjechać w charakterze tłumacza do Stanów Zjednoczonych. Tam zachłysnął się branżą komputerową i rodzącym się internetem. Po powrocie do Chin pożyczył 2 tys. dol. i za te pieniądze założył jedną z pierwszych chińskich stron internetowych, która zresztą dość szybko padła.
Jack Ma jednak się nie poddał i w 1999 roku założył Alibabę. Po wejściu jego firmy na giełdę, majątek Chińczyka jest wyceniany na ponad 13 mld dolarów. W międzyczasie Ma zdążył poznać założyciela Yahoo Jerry'ego Yanga i namówić go na inwestycję w Alibabę. Ta sama sztuka udała mu się z bankiem Goldman Sachs. Zdobył dzięki temu pieniądze na rozwój e-commercowego imperium.
logo
screen nytimes.com
Początkowo Jack Ma nie dbał o zyski. Liczyło się dla niego przede wszystkim budowanie zasięgu firmy. Nie wszyscy to rozumieli, ale teraz dawni adwersarze przyznają rację chińskiemu biznesmenowi. Jednakże, operowanie na niskich przychodach i wysokich kosztach dla tak dużych firm bywa zabójcze. Ma dlatego też dał się namówić na debiut giełdowy Alibaby. W ten sposób firma ma pozyskać pieniądze na globalną ekspansję.

3. DLACZEGO TO NAJWIĘKSZY DEBIUT GIEŁDOWY W HISTORII?

Alibaba wchodząc na giełdę zebrała z rynku 21,8 mld dol. To historyczny rekord. Do tej pory największym IPO (skrót od angielskiego określenia debiutu giełdowego) było wejście na giełdę Agrarnego Banku Chin. Wtedy udało się zebrać 19,1 mld dol. Co ważne, firma Jacka Ma może jeszcze wyśrubować ten rekord do 25 mld dol. jeśli zdecyduje zrealizować się opcje na akcje, które są trzymane w rezerwie.
W tym miejscu warto przypomnieć, że tak gorąco wyczekiwany debiut Facebooka na nowojorskiej giełdzie zakończył się zebraniem przez firmę Zuckerberga z rynku "zaledwie" 16 mld dol.
Po IPO, Alibaba jest wyceniana na 168 mld dol. To o 18 mld dol. więcej od wyceny rynkowej Amazona czy połączonych wartości takich firm jak eBay, Twitter i LinkedIn razem wziętych. W momencie debiutu, za akcje Alibaby trzeba było zapłacić 68 dol.
Dlaczego akurat ta firma osiągnęła taki sukces? Po pierwsze dlatego, że dominuje na rynku, na którym jest aktywnych 600 mln klientów i ta liczba cały czas rośnie. Alibaba stawia nie tylko na e-commerce, ale także na m-commerce, czyli handel za pomocą urządzeń mobilnych. Duże znaczenie ma także to, że firma potrafi już generować duże przychody trzymając koszty na niskim poziomie, co zapewnia stosunkowo wysokie zyski.
Ponadto, oferta akcji Alibaby została przygotowana z myślą nie o drobnych ciułaczach lecz dużych graczach na rynku finansowym. Facebook popełnił błąd nadmiernego skierowania się do inwestorów indywidualnych, co spowodowało, że zaraz po debiucie ceny akcji firmy Zuckerberga zaczęły lecieć na łeb na szyję i odbiły się dopiero po dobrych kilku miesiącach. Alibaba ma szansę uniknąć tej drogi.

4. TO NIE JEST PIERWSZE PODEJŚCIE ALIBABY DO GIEŁDY

Debiut Alibaba Group na nowojorskiej giełdzie ma też szanse powodzenia, ponieważ już raz firma Jacka Ma spróbowała swoich sił na parkiecie i poniosła dotkliwą porażkę. W 2007 roku serwis Alibaba.com miał swoje IPO w Hongkongu. Co ważne, nie debiutowała wtedy cała grupa.
Po pięciu latach spółka zniknęła z parkietu, ponieważ cena akcji cały czas dołowała, a Jack Ma narzekał na presję inwestorów. W tamtym czasie nadal wolał rozwijać imperium niż przywiązywać ogromną wagę do zysków.
Po porażce w Hongkongu od Alibaby odwróciła się część inwestorów. Na szczęście dla Jacka Ma i jego firmy, najważniejsi partnerzy nie wycofali się z biznesu.

5. CO DEBIUT ALIBABY OZNACZA DLA GLOBALNEGO RYNKU E-COMMERCE?

Alibaba jest kojarzona głównie z Chinami, ale to nie do końca prawdziwy obraz, co podkreśla sam Jack Ma. W ostatnich latach firma zainwestowała w wiele amerykańskich startupów. Na liście dokapitalizowanych firm znajdują się m. in. Lyft, konkurencja Ubera, Tango, aplikacja do wysyłania wiadomości, Fanatics, sklep online z gadżetami dla kibiców sportowych, czy Kabam, startup zajmujący się grami wideo.
Ale to nie koniec wykraczających poza Chiny zainteresowań Alibaby. Firma Jacka Ma inwestuje też w Europie i Ameryce Południowej. Ostatnio system Alipay został udostępniony firmie Correios, która zajmuje się handlem internetowym w Brazylii i jednym z jej udziałowców jest brazylijskich rząd. Natomiast we Włoszech i Francji podpisano pierwsze umowy umożliwiające usłudze TMail pojawianie się na tamtejszych rynkach.
Zastrzyk dodatkowych niemal 22 mld dol. oznacza, że Alibaba ma jeszcze więcej kapitału na to, żeby rozpychać się tam, gdzie jeszcze nie wszedł Amazon - największy globalny konkurent firmy Jacka Ma. Czy jednym z rynków, o które będzie chciała powalczyć Alibaba będzie Polska? To się okaże, ale Allegro jest nad Wisłą na tyle silne, że byłaby to trudna walka.
Z drugiej strony, w Chinach Alibabie udało się pokonać konkurencję, która była na rynku przed nimi i dysponowała nawet większymi kompetencjami technologicznymi. Jak powiedział jeden z dziennikarzy CNN, Jack Ma potrafi dużo lepiej robić coś, co ktoś wcześniej już wymyślił.

6. KTO MOŻE NAJBARDZIEJ STRACIĆ NA DEBIUCIE ALIBABY?

Rzecz jasna, pierwszym "poszkodowanym" IPO Alibaby jest Amazon. Firma Jeffa Bezosa już nie jest największą spółką e-commercową. Alibaba jest teraz warta aż 18 mld dol. więcej. Jak zapowiedział Joe Tsai, druga osoba w Alibabie po Jacku Ma, Chińczycy jeszcze w tym roku planują skonstruować specjalną usługę sprzedaży chińskich produktów Amerykanom azjatyckiego pochodzenia oraz dóbr wyprodukowanych w USA klientom w Chinach.
Drugim poszkodowanym może być Yahoo. Co prawda firma założona przez Jerry'ego Yanga zarobi na IPO Alibaby ok. 8,3 mld dol., ale w zamian musi stracić sporą część spośród 24 proc. swoich udziałów. A dla Yahoo teraz liczy się każdy cent, ponieważ cała firma będąca kiedyś jasną gwiazdą branży internetowej jest warta mniej niż jej udziały w Alibabie.
logo
fot. Vox.com

7. KTO NASTĘPNY?

W tej chwili na rynku internetowym zostało niewiele firm, które mogą chociażby zbliżyć się do sukcesu Alibaby. Przynajmniej jak na ten moment. Co ważne, jeżeli ktoś zagrozi pozycji firmy Jacka Ma to raczej nie będzie to żadna firma ze Stanów Zjednoczonych czy Europy.
Jednym graczem, którego można uważać za kolejną "gorącą firmę", która zdecyduje się na giełdowy debiut jest chiński, a jakże, Tencent. Do nich należy bardzo popularna w Chinach aplikacja komunikacyjna WeChat - coś w rodzaju WhatsApp, którą Facebook nabył za 19 mld dol.
Podstawowa różnica między WhatsAppem a WeChatem polega na tym, że ta pierwsza firma co prawda ma 465 mln klientów na całym świecie i jest większa od chińskiej konkurencji lecz w Chinach rządzi przedsiębiorstwo należące do Tencent. WeChat w samym Państwie Środka ma 396 mln użytkowników, a jeszcze nie zaczął globalnej ekspansji.