Co za film! "Bogowie" zdobył tegoroczne Złote Lwy na Festiwalu w Gdyni. Tomasz Kot, który zagrał w filmie profesora Zbigniewa Religę - został najlepszym aktorem pierwszoplanowym. Wielki sukces i bez wątpienia - pięć minut Kota. I znów urzeka. Tym razem w świetnej sesji i wywiadzie.
Znakomity, godny najważniejszej roli na Festiwalu w Gdyni. Złote Lwy otrzymał obraz "Bogowie", który został przyjęty przez widownię i jury, jak żaden inny film. I to od wielu lat! A Tomasz? Prawdziwy lew aktorstwa. Złoty, grający w najlepszym stylu. Już kiedyś pisałem, że Kot to… kameleon. Bo faktem jest, że ten aktor należy do pierwszej ligi polskich aktorów, którzy potrafią grać tak, że czujemy się tym graniem oczarowani.
Przekonać się o tym mogliśmy w 2005 roku, gdy Tomek zagrał, diabelnie dobrze, Ryszarda Riedla - lidera grupy Dżem, w filmie "Skazany na bluesa". Na ekranie towarzyszyła mu Jolanta Fraszyńska i nie było wątpliwości, że to dzięki nim ten film stał się legendą. Zanim "Bogowie" zostali docenieni przez jury 39. Festiwalu w Gdyni, pisałem o samy Kocie tak:
Teraz już wiemy, że "Bogowie" odniósł sukces, że to jest film, na który polska widownia czeka, i chce go obejrzeć z powodu bardzo prostego - to jest dobre kino. Zanim jednak pójdziemy na "Bogów", możemy lepiej Tomasza Kota poznać w najnowszym "Zwierciadle", gdzie ukazał się nie tylko obszerny wywiad, ale i znakomita sesja zdjęciowa. W najlepszym stylu. Aktor w rozmowie z Hanną Halek mówi, m.in. o graniu Zbigniewa Religi:
Mówi też, że nie rozumie kolegów z branży, którym wychodzenie z roli zajmuje nawet pół roku. On nie ma na to czasu, gdy wraca do domu i staje się… tatą. Jest nim. Jest Kotem Tomaszem. Na pytanie, co dała mu ta rola, odpowiada - jestem bardziej szczery i uparty.
Rozmowę z Kotem idealnie dopełnia sesja fotograficzna na poziomie najwyższym. Nie przesadzona, bez zbędnego tła, które tylko odwraca uwagę od bohatera. Klasyka. Jak sam Tomasz Kot. Wielkie gratulacje dla ekipy: fotografki Marty Wojtal i stylisty sesji Marcina Brylskiego. Na koniec, jeszcze coś. Tomek o stereotypach:
Kot potrafi zbudować postać, dobrze ją zagrać i tym graniem widza oczarować, mogliśmy doświadczyć w 2005 roku. Zagrał wtedy Ryszarda Riedla - lidera grupy Dżem, w filmie "Skazany na bluesa". Tak dobrze, że dostał od prezydenta miasta Gdyni nagrodę za najlepszy debiut filmowy. Oraz Złotego Klakiera dla filmu najdłużej oklaskiwanego przez publiczność podczas trzydziestego Festiwalu w Gdyni. Oklaski trwały wtedy 3 minuty i 28 sekund. Taki to jest film! "Bogowie" mogą ten sukces powtórzyć.
Tomasz Kot, Zwierciadło
Ciesze się, że różnymi trudnymi i dziwnymi decyzjami zawodowymi doszedłem do punktu, w którym chciałem być, mierzyć się z wyzwaniami. Poczułem to, gdy po raz pierwszy poszedłem do szpitala i zobaczyłem pracę kardiochirurgów… nagle istnieją w sytuacji, w której nie ma miejsca na błędy, jest za ciasno na emocje, żarty się kończą. Do tego doszła sama osobowość profesora Religi i… zniknąłem w tym. Historia okazała się tak duża i mocna, że pozostało mi tylko schylić głowę i w skupieniu wykorzystać sto procent swoich możliwości, by oddać temat.
Tomasz Kot
Wiesz, ile ja się muszę w pracy naudawać? W cywilu lubię więc być totalnym sobą i wybieram opcję, jak najnormalniejszą. Nie kręcę się tam, gdzie kręcą się ludzie, których spotykam w pracy…. zamiast uśmiechać się na ściankach jako celebryta wspierający jakąś fundację - bo tu nigdy do końca nie rozumiem, jakie są tak naprawdę intencje, to dla mnie niejasne, nieoczywiste i dziwne - wolę z moim kumplem zrobić coś bardziej wymiernego i nakręcić filmik "Plac zabaw na Zaciszu" w ramach czynnego uczestniczenia w budżecie partycypacyjnym miasta i protestu przeciw absurdom życia.
Tomasz Kot
Naprawdę nie rozumiem, po co jeść rzadką zupę łyżką i tracić energię na to całe machanie. Nie kumam, dlaczego żyjemy w rzeczywistości, w której cały czas trzeba coś uznawać w której, np. w ramach fałszywej grzeczności, latami rośnie jakiś krzywy obraz.