Polska armia nielegalnie sprzedała ręczne wyrzutnie rakietowe? TVN24: Mogły one trafić na Ukrainę
Polska armia nielegalnie sprzedała ręczne wyrzutnie rakietowe? TVN24: Mogły one trafić na Ukrainę Fot. wikipedia.org / CC BY 2.5

Agencja Mienia Wojskowego, nadzorowana przez MON, sprzedała 153 komplety ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych „Strzała” – informuje TVN24. Sprawą zajmują się śledczy, bo Polska mogła złamać traktat z Wassenaar, dopuszczający handel tą bronią. Wyrzutnie zostały kupione przez licencjonowaną polską firmę i mają trafić do Czech, a stamtąd na Ukrainę.

REKLAMA
Przetarg, na którym można było kupić 153 wyrzutnie "Strzała-2M" i 78 mechanizmów startowych, zorganizowała w 2012 roku Agencja Mienia Wojskowego. Najlepszą ofertę zaproponowała firma ze Śląska, która ma licencję na obrót bronią. Następnie sprzęt odsprzedano kolejnej firmie, tym razem z Wielkopolski.
Choć wyrzutnie są przestarzałej technologii z lat 70-tych, a ich skuteczność oceniana jest na 50 proc., to eksperci nie lekceważą ich możliwości. – Nie wierzę, że Agencja dokonała takiej transakcji. One służą do strącania samolotów i helikopterów. Można wystrzelić Strzałę i zniknąć, nim ktokolwiek połapie się w tym, co się wydarzyło. O takiej broni marzą terroryści na całym świecie – mówił w TVN24 nam były dowódca jednostki GROM, generał Roman Polko.
Biznesmen chciał je sprzedać do Czech zgodnie z prawem, ale okazuje się, że może to naruszać Traktat z Wassenaar, mówiący o tym, że m.in. wyrzutniami rakiet mogą handlować wyłącznie między sobą rządy i ich agendy. Polska podpisała go w 2003 roku. Nowy właściciel sprzętu wojskowego zgłosił się do AMM z propozycją odprzedania wyrzutni za cenę, którą on zapłacił przy zakupie. Agencja jednak odmówiła.
Resort obrony umywa ręce, twierdząc, że to sprawa AMM. Na Twitterze na zarzuty dziennikarzy odpowiada szef MON Tomasz Siemoniak, który uspokaja, że sprzedany sprzęt wojskowy nie ma "zastosowań bojowych".
logo
Fot. Twitter
– Mam świadomość, że gdyby nam je zrabowano, ruch lotniczy w Polsce natychmiast zamarłby. A może i w całej Europie. Powtarzam: my to kupiliśmy od AMW bez żadnych obostrzeń co do dalszego handlu – wyjaśnia jeden z nabywców wyrzutni z wielkopolskiej firmy.
Zestawy są szczególnie niebezpieczne dla samolotów startujących lub podchodzących do lądowania. Maksymalny pułap "Strzał" to 2300 m, zasięg prawie 3 km.
Źródło: tvn24.pl