Krzysztof Kosiński PSL: Kto nie jest za odnawialnymi źródłami energii jest sojusznikiem Kremla
Krzysztof Kosiński PSL: Kto nie jest za odnawialnymi źródłami energii jest sojusznikiem Kremla Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

– W expose premier Ewy Kopacz liczymy na fragment o przyspieszeniu prac nad ustawą o odnawialnych źródłach energii. Na tym nam szczególnie zależy, także w kontekście konfliktu na Ukrainie i zmniejszonych dostaw energii z Rosji. Dlatego wszystkie partie powinny solidarnie popierać tworzenie odnawialnych źródeł energii, tak żeby bardziej uniezależnić się energetycznie. Dzisiaj można powiedzieć, że kto będzie przeciwko temu projektowi, ten jest sojusznikiem Kremla – mówi w rozmowie z naTemat Krzysztof Kosiński, rzecznik PSL.

REKLAMA
Polscy rolnicy dostaną rekompensaty jedynie za niecałe 19 tys. ton jabłek i gruszek, a za warzywa nic nie otrzymają. Jak reaguje na to PSL?
Konsekwentnie minister rolnictwa Marek Sawicki, jak i politycy PSL podkreślają, że nie godzimy się na zaproponowane sumy. Rozmowy z Brukselą są cały czas podejmowane i liczymy na zrozumienie ze strony UE. Nie może być tak, że sankcje nakładane na Rosję solidarnie przez wszystkie państwa uderzają bezpośrednio w samych obywateli UE. Myślę, że te decyzje nie są ostateczne i zostaną zweryfikowane.
Mówi się, że jednak klamka ws. tzw. drugiej transzy rekompensat już zapadła.
Sytuacja w rolnictwie ciągle się zmienia. Nie jest tak, że dzisiaj poziom rekompensat został sztywnie ustalony i nic nie da się już zmienić. Będziemy zabiegać o to żeby były one wyższe i o objęcie nimi szerszej grupy płodów rolnych.
Bruksela swoje decyzję tłumaczy tym, że rolnicy w UE zawyżali swoje straty – z polskimi rolnikami na czele.
Trzeba docenić jedno – po stronie polskich rolników i po stronie rządu, sprawność organizacji całego systemu wniosków. W żadnym kraju UE nie było tylu starających się o rekompensaty. Nie obwiniałbym rolników za to, że Rosja wprowadza sankcję na produkty rolne UE. To absurdalny zarzut.
Nie jest tak, że to co jest zapisane we wniosku, jest ostateczne. Są kontrole po stronie agencji rynku rolnego i to jest weryfikowane czy rzeczywiście to, co jest zapisane we wniosku, zgadza się ze stanem faktycznym. Jeśli są przypadki nadużyć, to wszystko zostanie zweryfikowane.
Jutro w sejmie expose premier Ewy Kopacz. Czego się można po nim spodziewać?
Z perspektywy PSL – na pewno będzie zależało nam na tym, żeby w trzech obszarach za które jesteśmy odpowiedzialni – rolnictwo, gospodarka i polityka społeczne, pojawiły się pewne sprawy, które będą wyznaczały plan działań na najbliższe miesiące do końca kadencji, ale być może też na kolejną kadencję.
W dziedzinie rolnictwie jest to uregulowanie kwestii sprzedaży bezpośredniej przez rolników, ochrona polskie przed spekulacją po okresie ochronnym, który mija w 2016 roku. W gospodarce to ustawy deregulacyjne dla przedsiębiorców. To również przyspieszenie prac nad ustawą o odnawialnych źródłach energii. Na tym nam szczególnie zależy, także w kontekście konfliktu na Ukrainie i zmniejszonych dostaw energii z Rosji. Dlatego wszystkie partie powinny solidarnie popierać tworzenie odnawialnych źródeł energii, tak żeby bardziej uniezależnić się energetycznie. Dzisiaj można powiedzieć, że kto będzie przeciwko temu projektowi jest sojusznikiem Kremla.
Pod sejmem przemówieniu premier Kopacz przysłuchiwać się będą górnicy.
W kwestii górnicy ostatnie decyzje uspokoiły nastroje w górnictwie. Trudno mi przewidywać, co dokładnie znajdzie się w expose pani premier, ale myślę, że w dziedzinie górnictwa możemy spodziewać się pewnych propozycji, ale zobaczymy co to będzie.
Trudno odmówić górnikom skuteczności w dążeniu do celu.
Zawsze tak było, że najwięcej zyskiwały te grupy społeczne, które były silne i zwarte. Pytanie czy to jest najlepszy sposób na rozwiązywanie spraw, bo wiele grup nie jest tak głośnych i hałaśliwych w zabieganiu o swoje interesy. Nie do końca mamy poczucie też, że większość społeczeństwa stoi murem za górnikami, którzy i tak mają określone przywileje.
Po pół roku funkcjonowania urlopów rodzicielskich skorzystało z niego jedynie 2 proc. ojców. Pracodawcy wymuszają na mężczyznach pozostanie w pracy?
Sam procent korzystania z tego dobrodziejstwa jest ograniczony nie tylko z intencji pracodawcy, ale również dlatego, że to kobieta chce skorzystać z tego urlopu i pozostać z dzieckiem. To kwestia mentalności, która nie do końca się jeszcze zmieniła i utrwaliła. To świeża sprawa i ten odsetek mężczyzn, którzy go wykorzystują, będzie rósł. To mimo wszystko wielki sukces tego urlopu, bo widzimy, że wzrasta liczba urodzeń.
Padają propozycję, żeby wydzielić jeden miesiąc z urlopu rodzicielskiego zarezerwowanego wyłącznie dla ojców. Miałby to przyzwyczaić pracodawców do tego, że oboje rodziców mogą mieć przerwę w pracy.
Każda sytuacja danej rodziny jest odmienna. Miesiąc – szczególnie jeden z pierwszych, jest bardzo często bardziej potrzebny matce niż ojcu. Wprowadzanie przymusów może być nie do końca trafnym rozwiązaniem. Myślę, że bardziej trzeba się skupić na zapewnieniu stabilności zatrudnienia dla matek, które wracają po urlopie do pracy. To jest otwarta dyskusja w tym momencie. Pozwólmy sobie jeszcze na pewien czas sprawdzenia tego rozwiązania.
Politycy PIS proponują, aby wydłużyć urlop dla rodziców do 6 lat.
To jest populistyczny zabieg, bo w Polsce jest on jeden z najdłuższych w Europie. Warto zauważyć, że kiedy Prawo i Sprawiedliwość było u władzy, to go nie wydłużyła, ale chciała skracać. Myślę, że przedstawiciele PiS powinni powrócić na ziemię i przestać się mizdrzyć do wyborców przed wyborami z takimi postulatami.