
Co wydarzyło się w 1992 roku?
– Sąd zarejestrował Partię Przymierzę Samoobrona RP
– Zmieniono skrót (TP na TVP) oraz logotypy Telewizji Polskiej
– Przedstawiono tzw. listę Macierewicza (listę współpracowników służb specjalnych)
– Uruchomiono pierwszą sieć telefonii komórkowej w Polsce (Centertel NMT-450).
– Odbyła się premiera teleturnieju Koło Fortuny
– To dzięki mnie w Polsce jest McDonald’s. Starałem się o to od zawsze. Nigdy nie wziąłem za te starania ani złotówki. Może czas na jakąś zniżkę? – żartował w czasie 20 rocznicy McDonald'sa w Polsce prezydent Lech Wałęsa. I choć to typowa wypowiedź dla byłego prezydenta, jest w tym wiele prawdy.
Otwarcie pierwszego McDonald'sa w Polsce ciepło wspomina Adam Warmiński, który do dziś pracuje w korporacji. Jak mówi, jedynymi ofertami pracy w zachodnich firmach, które w 1992 roku pojawiały się w gazetach, byłe te z IKEA i McDonald's. – Kilka miesięcy przed otwarciem, wysłano nas na szkolenie menadżerskie do Monachium. Przez 6 tygodni pracowałem na kilku stanowiskach. Trzeciego dnia postawiono mnie na kasę, na szczęście obyło się bez pomyłki – żartuje mój rozmówca.
Mieliśmy poczucie, że to co robimy przejdzie do historii. Przyjeżdżał sprzęt, stolarze budowali meble, a my w wynajętych salach szkoliliśmy przyszłych pracowników. Zamiast kotletów, rzucaliśmy pokrywki po słoikach na zimny grill. Trochę mi szkoda, że ta restauracja zniknie z mapy miasta.
Niedługo przed otwarciem przyjechały ubrania dla pracowników. Pamiętam konsternację, gdy okazało się, że brakuje pasków do spodni. Szef wysłał mnie do ówczesnego magazynu McDonalds przy ul. Marywilskiej. Na szczęście przedzierając się przez stertę najróżniejszych kartonów udało mi się odnaleźć ten, który pozwolił nam otworzyć restaurację [śmiech].
Szkoci uczyli jeść hamburgery
Gdy byłem dzieckiem, co tydzień jeździliśmy rodzinnym maluchem do kina, teatru, zoo czy do Łazienek. Którego dnia usłyszałem jednak coś zupełnie dla mnie zaskakującego. – Jedziemy do McDonaldsa – stwierdził mój ojciec. Kompletnie nie rozumiałam o co mu chodzi. Rodzice tłumaczyli mi, że to prawdziwa, amerykańska restauracja z hamburgerami i że to ważne wydarzenie.
Praca w McDonald'sie była dla młodych marzeniem. Ci którym udało się dostać, byli szczęściarzami. Nie przeszkadzało im nawet to, że pracownicy mieli początkowo pozaszywane kieszenie w spodniach i koszulach, aby niczego nie wynosić. – Takie to były czasy – wzdycha Maciek, który z ogromnym sentymentem wspomina pracę na Świętokrzyskiej. Może poza wycieczkami z całej Polski, które przyjeżdżały autokarami (sam byłem na jednej z nich, a rodzic, któremu udało się to załatwić był dla nas prawdziwym bohaterem). Dziś chyba żaden rodzic nie zgodziłby się (oficjalnie) na wycieczkę do fast foodu. Ale jak mówi Maciek, takie były czasy...
Nie wszyscy byli zadowoleni z posiłków, które oferował McDonald's. W prasie pojawiały się informacje o "moskiewskim" standardzie kanapek. Piotr Bikont pisał na łamach weekendowego dodatku do "Gazety Wyborczej" o małym, cienkim i wybitnie suchym kotlecie. – Bez żadnych dodatków poza cieniutkim plasterkiem konserwowego ogórka, zakrawa na kpinę – czytamy. Lista uwag była długa:
Zdumiewająco skromny jest wybór dań - wyłącznie hamburger, cheeseburger i Big Mac. A gdzie paluszki rybne? Gdzie panierowane kawałki kurczaka? Gdzie sałatki i zupy? Gdzie, wreszcie, wspaniałe ciepłe ciasto z jabłkami? Czytaj więcej