Magister prawa bez aplikacji może pracować w sądzie. Korporacje adwokackie: "To zagraża interesowi społecznemu"
Magister prawa bez aplikacji może pracować w sądzie. Korporacje adwokackie: "To zagraża interesowi społecznemu" Fot. Bartosz Bobkowski / Agencja Gazeta

Sąd Najwyższy wydał postanowienie, na mocy którego absolwenci prawa, którzy nie posiadają uprawnień adwokackich lub radcowskich, mogą występować w sądzie w zastępstwie pełnoprawnych adwokatów. Ale to wiąże się z pewnym niebezpieczeństwem dla ich klientów.

REKLAMA
Orzeczenie sądu ma jednak jeden warunek. Pełnomocnik w sądzie bez licencji może pojawić się na sali sądowej, tylko jeśli proces wiąże się ze sprawami, którymi zarządza. – Wybór pełnomocnika jest prawem każdej osoby dochodzącej swoich racji w sądzie – mówi Wojciech Gajos, przewodniczący Stowarzyszenia Doradców Prawnych. Dodaje, że na co dzień takich pełnomocników w polskich sądach pracuje ok. 18 tys.
Pomysł ten nie jednak nie wszystkim przypadł do gustu. – Gdy zastępstwa procesowego podejmuje się osoba, która nie zdała państwowego egzaminu potwierdzającego zdolność do samodzielnego wykonywania zadań przynależnych zawodowi adwokata czy radcy prawnego, zagraża interesowi społecznemu – przekonuje w dzienniku adwokat Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
Na jeszcze inny aspekt sprawy zwraca uwagę prezes Krajowej Rady Radców Prawnych. – Warto dodać, że nieprofesjonalni pełnomocnicy nie są objęci tajemnicą zawodową, nie muszą się także ubezpieczać od odpowiedzialności cywilnej. Tym samym szkody, jakie powstaną w wyniku popełnionych błędów, osoba korzystająca z ich usług będzie musiała wziąć na swój rachunek – komentuje Dariusz Sałajewski.
Źródło: "Rzeczpospolita"