Jerzy Borowczak przekonuje, że PO ma większe prawo do używania symboli "Solidarności", niż PiS.
Jerzy Borowczak przekonuje, że PO ma większe prawo do używania symboli "Solidarności", niż PiS. fot. Łukasz Głowala / Agencja Gazeta

Kandydat PiS na prezydenta Gdańska oparł swoją kampanię o symbole "Solidarności": jego program to 21 postulatów, a na plakacie pokazuje gest victorii. – Jeśli to ma mu pomóc, to cóż? Tonący brzytwy się chwyta – komentuje w "Bez autoryzacji" Jerzy Borowczak, jeden z inicjatorów strajku w sierpniu 1980 roku, dzisiaj poseł PO. Broni też Sławomira Nowaka, oceniając, że trwa nagonka na niego.

REKLAMA
PiS musi wyręczać PO w pielęgnowaniu spuścizny „Solidarności”. Kandydat tej partii na prezydenta Gdańska, Andrzej Jaworski, odwołuje się w swojej kampanii do 21 postulatów z sierpnia 1980 roku.
Nie musi. Przypominam, że to za naszej kadencji powstało Europejskie Centrum Solidarności. Myślę, że więcej ludzi „Solidarności” jest dzisiaj w Platformie, niż w PiS. Ta partia potrzebuje „Solidarności” tylko wtedy, kiedy o coś walczy, a na co dzień go to nie interesuje.
Odwoływanie się do „Solidarności” jest u pana Jaworskiego nieszczere? Przecież on był też prezesem Stoczni Gdańskiej, kolebki związku.
(śmiech) Rozumiałbym, gdyby on się odwoływał do roku 1970, bo wtedy się urodził, więc w sierpniu 1980 miał 10 lat. Ale jeśli chce kontynuować idee „Solidarności”, powinien zwrócić swojemu prezesowi uwagę, i to stanowczą, że „Solidarność” była za wolnością słowa. Tymczasem prezes zakazał swoim politykom wypowiadania się w mediach bez jego zgody, a to ograniczenie wolności. Powoływanie się na ideały Sierpnia `80 nijak ma się do tego, co dzieje się w partii.
Wypomina pan Jaworskiemu wiek, ale przecież postulaty „Solidarności” nie są zastrzeżone tylko dla tych, którzy brali udział w tych wydarzeniach czy chociażby byli świadomymi obywatelami.
Nie, bo może jego tata czy wujek brali w tym udział. Każdy może się powoływać czy nawiązywać do tych wydarzeń. Ale te postulaty były z innej epoki, z innego ustroju. To dobrze, że o tym się mówi, my jako PO szanujemy przeszłość, ale zajmujemy się przyszłością. Chcemy, by Polakom żyło się lepiej i nikt nie chciałby tych postulatów realizować, bo kartki na cukier i produkty mięsne czy na buty to rzeczy, do których nikt nie chce wracać. Powinniśmy mówić o tym, jaka była Polska 25 lat temu, ale czy w wyborach? Nie jestem przekonany. Dzisiaj Polakom trzeba pokazywać przyszłość, rozwój, a nie sentymenty.
21 postulatów to u posła Jaworskiego tylko forma prezentacji, nie nawiązanie do treści.
Tak, wiem. Jedni robią Dziesięć Przykazań, inni 21 postulatów czy stawiają 21 tez. Chcą do czegoś nawiązać i tego nie można nikomu zakazać. Ale nie wiem, czy w walce wyborczej powinno się do tego nawiązywać i tym grać? Paweł Adamowicz ma większy udział w tych 21 postulatach czy strajkach z 1988 r., w których brał udział razem z nami. Ale jeśli to ma pomóc panu Jaworskiemu, to cóż ja mogę powiedzieć? Jedynie to, że tonący brzytwy się chwyta.
logo
Fot. twitter.com/ACJaworski
Na wyborców w Gdańsku, pana wyborców, takie odwołania działają?
Jemu to już nie pomoże, bo wybory wygra Paweł Adamowicz. Ludzie, którzy są czy byli w „Solidarności” pewnie będą w tej sprawie podzieleni. Bo jedni powiedzą, że jasne, niech używa, a drudzy zapytają co on ma wspólnego z „Solidarnością”, co on ma wspólnego z postulatami. Pewnie liczy na to, że krytyka nie będzie duża, ale osoby biorące udział w strajkach, takie jak Paweł Adamowicz, mogą spytać: co masz z tym wspólnego?
A może pan po prostu jest zły, że wcześniej sami na to nie wpadliście?
(śmiech) Nie musimy dawać tego na plakaty, bo na co dzień pokazujemy, że walczymy o idee „Solidarności”. PO była kiedyś od Gowina do Arłukowicza, byli ludzie, którzy chcieli budować Polskę. Tak jak wtedy, w 1980 roku, pokazywaliśmy, że potrafimy się porozumieć nawet z komunistami, nikogo nie opluliśmy, nikomu nie pogratulowaliśmy tylko po to, żeby go oszukać. Na co dzień pokazujemy, że dbamy o „Solidarność”, o wolność. Pomagamy ludziom, dbamy o rozwój miasta i dzielnic. Jesteśmy wierni ideom i wcielamy je w życie.
A propos wierności, może nie ideom, ale danemu słowu. Co ze Sławomirem Nowakiem? Musi wam mocno szkodzić, bo ludzie nie lubią być oszukiwani.
Na pewno w polityce nie powinno się zdecydowanie mówić o nierozwiązanych sprawach. Sławek po prostu w emocjach, pod naciskiem dziennikarzy, powiedział, że odda mandat. Tak, jak kiedyś Jarosław Kaczyński powiedział, że nie będzie premierem, jeśli jego brat zostanie prezydentem. I co? Wycofał się z tego.
Czasem człowiek zamiast rozumem, decyduje sercem. Widać, że u Sławka zdecydowało serce, pod tymi naciskami, ale kiedy miał czas na przemyślenie, kiedy zdał sobie sprawę, że to przecież zegarek, jak go nabył… Też my, jego koledzy, przekonywaliśmy go, że zbyt pochopnie podjął tę decyzję. To wpłynęło na to, że tego mandatu nie złożył.
Teraz Nowak będzie bez przerwy pod pręgierzem, będzie mu się przypominało tę obietnicę. To jeszcze bardziej wam zaszkodzi.
Rozmawiam z kolegami z partii, ale też z wyborcami. Mam biuro na Przymorzu, w Falowcu mieszka pięć tysięcy ludzi. I kiedy rozmawiam o tej nagonce na Sławka, która trwa od dwóch miesięcy, ludzie mówią: „Wy to chcecie być świętsi od papieża”. Taki Hofman dostawał 40 tys. od kolegi zarządzającego stadionem, jest podejrzenie, że ktoś się dzielił tą kasą, ale trafił na prokuratora, który umorzył. Palikot zapomniał wpisać samolotu do oświadczenia, a Kaczyński 400 tys. darowizny. Myślę, że to usprawiedliwia działanie Sławka Nowaka.
No kurde, jakie Nowak dostał publiczne lanie. Przestał być ministrem, choć był dobrym ministrem. Został skreślony z listy członków partii, przestał być szefem regionalnej PO. Tej kary spadło na niego już tyle, że nie można go dobijać. Ludzie czują się z nim solidarni, bo jak kogoś za bardzo się atakuje, nawet jeśli popełnił błąd, to ludzie się z nim solidaryzują. Jego rodzina poniosła tyle konsekwencji tego zegarka, że większość ludzi mów: „dajcie spokój temu Nowakowi”.