– Polska i Rosja mają dosyć atmosfery zimna we wzajemnych stosunkach – deklarował premier Donald Tusk podczas jedynej urzędowej wizyty w Moskwie. Tymczasem, powiało wtedy chłodem i to w typowo radzieckim wydaniu.
Ujawnia między innymi, że Polska już w lecie 2013 roku, na kilka miesięcy przed Majdanem, wiedziała, że Rosja prowadzi kalkulacje, które regiony Ukrainy będą najbardziej łakomym kąskiem. Wśród nich były miasta Dniepropietrowsk, Odessa oraz Zaporoże. Okręg doniecki, który jako jedyny z wymienionych trafił w ręce Rosjan, miał być przez Moskwę określony jako nie rokujący na większe polityczne i ekonomiczne zyski.