
– Polska i Rosja mają dosyć atmosfery zimna we wzajemnych stosunkach – deklarował premier Donald Tusk podczas jedynej urzędowej wizyty w Moskwie. Tymczasem, powiało wtedy chłodem i to w typowo radzieckim wydaniu.
REKLAMA
Jak właśnie ujawnił Radosław Sikorski w tekście, który ukazał się w amerykańskim serwisie Politico.com, Władimir Putin podczas rozmowy z Tuskiem w lutym 2008 roku zaproponował polskiemu premierowi rozbiór Ukrainy.
– Powiedział wtedy, że Ukraina to sztuczne państwo, a Lwów to polskie miasto i że powinniśmy to razem załatwić – mówi Sikorski dodając, że Donald Tusk pozostawił tę propozycję bez odpowiedzi.
Teraz wystąpienie Władimira Żyrinowskiego, który w środku kryzysu ukraińsko-rosysjkiego oferował Polsce okupację Ukrainy, nie jawią się już jako słowa politycznego klauna. Tak samo jak ten klaun myślał też prezydent - wówczas premier - Rosji.
Co ciekawe, myślenie o aż tak żywym imperialnym sentymencie Moskwa miała czerpać ponoć z polskiej literatury popularnej, w której przewija się wątek sprzymierzenia z Niemcami i uderzenia na Rosję. Prawdopodobnie - choć Politico tego nie precyzuje - chodziło o książkę "Pakt Ribbentrop-Beck" Piotra Zychowicza z 2012 roku.
W rozmowie z amerykańskim serwisem Sikorski jest bardziej wylewny niż w jakimkolwiek wywiadzie dla polskich mediów.
Ujawnia między innymi, że Polska już w lecie 2013 roku, na kilka miesięcy przed Majdanem, wiedziała, że Rosja prowadzi kalkulacje, które regiony Ukrainy będą najbardziej łakomym kąskiem. Wśród nich były miasta Dniepropietrowsk, Odessa oraz Zaporoże. Okręg doniecki, który jako jedyny z wymienionych trafił w ręce Rosjan, miał być przez Moskwę określony jako nie rokujący na większe polityczne i ekonomiczne zyski.
