Wygląda na to, że niewiele zostało z rozejmu w Donbasie. W poniedziałek ukraińskie media donoszą o silnych walkach trwających przede wszystkim w stolicy opanowanego przez separatystów regionu, czyli Doniecku. Nie ma potwierdzonych informacji, która ze stron rozpoczęła działania zbrojne, ale prorosyjskie środowiska już wykorzystują te wydarzenia, by odmówić dalszych negocjacji.
Od poniedziałkowego poranka trwa wzmożona wymiana ognia. Władze samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej twierdzą jednak, że za zerwanie rozejmu odpowiadają wojska ukraińskie. Te tymczasem skupiają się wciąż na obronie donieckiego portu lotniczego.
W sieci mieszkańcy stolicy Donbasu żalą się, że pierwsze ostrzały zaczęły się już trzy dni temu. W poniedziałek przez całe miasto przetoczyła się tymczasem fala uderzeniowa po wybuchu w zakładach chemicznych. Kolejne zniszczenia dotknęły też Donbas Arenę, czyli nowoczesny stadion, na którym jeszcze dwa lata temu rozgrywano mecze turnieju Euro 2012.
- Dzisiejszy ostrzał Doniecka podważa proces negocjacyjny pomiędzy Doniecką Republiką Ludową a Kijowem - tak agencja informacyjna RIA Novosti cytuje lidera separatystów ze wschodu Ukrainy, Aleksandra Zacharczenkę.