Działają pod nosem Stanów Zjednoczonych, mordują więcej ludzi niż islamscy bojownicy na Bliskim Wschodzie, ale to nie na nich skupia się uwaga światowych mediów. Mafijni przywódcy z Meksyku pod tym względem brutalności i śmiertelnych statystyk przebijają nawet islamistów.
Przykład z ostatnich dni. Meksykańska policja przy udziale karteli narkotykowych porwała 43 studentów w mieście Iguala w południowym stanie Guerrero. Podczas protestów, w których brali udział młodzi ludzie, interweniowała policja – sześć osób zginęło, a inni zostali aresztowani i najprawdopodobniej przekazani w ręce gangu narkotykowego Guerreros Unidos.
Pod miastem odkryto masowe groby ze spalonymi zwłokami. Choć nie wiadomo jeszcze, czy są to mogiły porwanych studentów, to cała sprawa poraża. Do zbrodni przyznali się policjanci współpracujący z mafią, a ci z kolei potwierdzają, że wspólnie z nimi działali funkcjonariusze. Z kolei z miasta uciekł burmistrz z żoną. Jak podaje "America Aljazeera", tylko w zeszłym roku z rąk karteli zginęło w Meksyku 16 tys. osób.
Serwis podkreśla, że to oficjalne dane służb państwowych i trzeba brać na nie poprawkę, bo w rzeczywistości liczby mogą być dwukrotnie wyższe. W książce "Miasto - morderca kobiet" opisano, jak na przestrzeni lat w meksykańskim Ciudad Juarez znikały tysiące młodych kobiet. Sporej części z nich nie udało się nawet odnaleźć. Tajemnicze zniknięcia łączy się właśnie z działaniami karteli, choć ze względu na gigantyczną korupcję, winnych brak.
Dla porównania, w Iraku, który w sporej części jest kontrolowany przez Państwo Islamskie, tylko w tym roku śmierć poniosło 9 tys. cywilów – według szacunków ONZ. Jeśli dotychczas pierwszeństwo w brutalności przypadało dżihadystom, to warto przyjrzeć się temu, co dzieje się w Ameryce Środkowej.
Żołnierze karteli słyną z okaleczania ciał swoich ofiar. Nie wahają się na swój cel obierać też kobiet i dzieci. A widok stosów ciał porzucanych przy drogach nie jest czymś niecodziennym. Podobnie jak ISIS, meksykańscy mafiozi zaznajomieni są z mediami społecznościowymi, na których chwalą się swoimi "osiągnięciami".
"America Aljazeera" wyjaśnia, dlaczego islamiści wzbudzają większe zainteresowanie i strach międzynarodowe społeczności – bo ich działanie powiązane jest z ideologią, a w przypadku karteli chodzi "jedynie" o pieniądze. To jednak nie do końca prawda. Meksykańscy gangsterzy to gorliwi katolicy, którzy po śmierci są chowani w wystawnych mauzoleach, a o ich wyczynach powstają pieśni. Ponadto kartele chętnie wspierają finansowe kościoły w całym kraju. Jeden z nich nosi nazwę "Templariusze", co jest nawiązaniem do wypraw krzyżowych z czasów średniowiecza. Jak podsumowuje "America Aljazeera", ideologiczna podstawa działania karteli jest nie mniejsza niż w przypadku ISIS.