– Mnie, jako katolika, prawo nie obowiązuje – powiedział w Sejmie najsłynniejszy polski redemptorysta o. Tadeusz Rydzyk. Szef Radia Maryja i Telewizji Trwam uważa, że nałożone na stację kary 50 tys. złotych za nawoływanie do przemocy oraz za emitowanie kryptoreklam, jest zbyt wysoka. Prawo? Jakie prawo, Hitler też ustanawiał prawo – grzmiał Stojący Ponad Prawem. Później, zreflektowawszy się, zagajał już po kumpelsku: – Dogadajmy się, jesteśmy ludźmi, łączy nas język, łączy nas kultura. Było to zaraz po tym, jak uznał, że obowiązujące prawo jest „głupie" i „niesprawiedliwe”.
Szef KRRiT Jan Dworak przytomnie odpowiedział, że owszem, dogadać się mogą, ale szanując przepisy prawa. Tu uwaga: prawa stanowionego, czyli prawa, które obowiązuje w Polsce, choć Stojący Ponad Prawem żyje najwidoczniej w rzeczywistości równoległej, w strefie eksterytorialnej, gdzie nie obowiązuje art. 87Konstytucji Rzeczpospolitej Polskiej stanowiąca, że „ źródłami powszechnie obowiązującego prawa Rzeczpospolitej Polskiej są: Konstytucja, ustawy, ratyfikowane umowy międzynarodowe oraz rozporządzenia”.
Dura lex, sed lex
Powoli. Czyli nie Biblia, nie encykliki, nie kazania, nie katechizmy. W Konstytucji nie ma zapisu o wyższości prawa naturalnego nad stanowionym. Lex naturalis w Konstytucji nie ma, prawo stanowione – jest.
Dalej, bo w Konstytucji sporo jest ciekawostek.Art. 214 ust. 1 stanowi, że „członkowie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji są powoływani przez Sejm, Senat i Prezydenta RP”. Czyli: nie Episkopat, nie Kościół Latającego Potwora Spaghetti. Jest też zapis o neutralności światopoglądowej państwa, która jest podstawą demokracji liberalnej.
Narrację „stanowione tu prawo mnie nie obowiązuje” dobrze znamy, bo bardzo wprawnie posługują się nią pragnący wprowadzenia w europejskich krajach prawa szariatu muzułmanie. Szariat, czyli prawo nie uznające rozdziału życia świeckiego od religijnego, reguluje wszystkie dziedziny życia muzułmanina. Obowiązuje między innymi w Arabii Saudyjskiej i Iranie. Energicznie wprowadzają go terroryści z Państwa Islamskiego w utworzonym przez siebie kalifacie. Czyżby wzory dla o. Rydzyka?
W Tower Hamlets w Londynie mieszkający tam zwolennicy wprowadzenia szariatu rozwiesili w dzielnicy plakaty, z których wynikało, że została tam utworzona pierwsza w Wielkiej Brytanii strefa szariatu. Podobne strefy powstały w Hiszpanii, gdzie porządku pilnuje policja religijna. W Nadrenii Północnej-Westfalii członkowie „Shariah Police” noszą pomarańczowe kamizelki, kiedy ruszają na swoje patrole, by tępić czynności, które są zgodne z prawem obowiązującym w Niemczech, ale już niezgodne z prawem szariatu.
Imam z warszawskiej gminy muzułmańskiej Nezar Chafir mówi wprost, że „szariat jest taki sam dla wszystkich, dlatego jest lepszy niż polskie i europejskie prawo”. Z takiego samego założenia zdaje się wychodzić nie tylko Stojący Ponad Prawem, ale także środowiska stojące na straży choćby klauzuli sumienia. Wierzę w Boga, ale już nie w swoich pacjentów. I już, sprawa z głowy, rozliczę się przed Bogiem, co tam prawo i ustawa o wykonywania zawodu lekarza. Do piekła z nią.
Prawa i wolności – dla kogo?
Odwróćmy logikę „jestem katolikiem, prawo mnie nie obowiązuje”. W polskim prawie obowiązuje domniemanie niewinności (art. 42 ust.3 Konstytucji RP), ale skoro katolików prawo nie obowiązuje, to zasada domniemania niewinności – też nie. Oskarżonym lub skazanym przysługuje prawo do obrońcy z urzędu – jeśli dana osoba nie jest w stanie ponieść kosztów zatrudnienia obrońcy – ale skoro katolicy są poza prawem – może powinni bronić się sami.
Konstytucja zapewnia też każdemu obywatelowi nietykalność osobistą i wolność osobistą. Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia. Każdemu zapewnia się wolność sumienia i religii. Każdemu zapewnia się wolność poruszania się po terytorium Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyboru miejsca zamieszkania i pobytu. Wolności i praw, które przysługują obywatelom RP, jest w Konstytucji dużo. Gdyby katolików prawo nie obowiązywało, nie przysługiwały by im też wolność i prawa.
Kardynał Józef Glemp w liście wysłanym w 1997 roku do prowincjała redemptorystów o. Edwarda Nocunia pisał, że „w państwie demokratycznym do korekt spraw typu politycznego muszą się formować mechanizmy świeckie, a nie instytucje kościelne”.
W katoszariacie, w który wierzy i który stara się stosować Stojący Ponad Prawem, jest dokładnie odwrotnie.