Szok i oburzenie dziennikarzy po słowach Ewy Stankiewicz o "zamachu" w Katowicach. "To jakaś paranoja"
Szok i oburzenie dziennikarzy po słowach Ewy Stankiewicz o "zamachu" w Katowicach. "To jakaś paranoja" Fot. D.Chalimoniuk/ AG / Twitter

"Czy jest na sali specjalista?", "Stankiewicz ma słaby kontakt z rzeczywistością", "Drodzy niepokorni, pomóżcie koleżance, jest naprawdę źle" – to tylko część komentarzy środowiska dziennikarskiego po wpisie Ewy Stankiewicz w radiu Wnet, w którym zasugerowała, że za tragiczną śmiercią Dariusza Kmiecika i jego żony Brygidy Frosztęgi-Kmiecik, stali rosyjscy agenci.

REKLAMA
Przypomnijmy, że zaledwie dwa dni po wybuchu gazu w katowickiej kamienicy, gdzie zginęło małżeństwo reporterów wraz z dwuletnim synem, na stronie internetowej Radia Wnet prowadzonego przez Krzysztofa Skowrońskiego, pojawił się felieton Ewy Stankiewicz.
– Na pewno rzucą się na mnie wszystkie oszołomy z sekty użytecznych idiotów w Polsce. Mi przychodzi do głowy pytanie, czy jeśli ginie rodzina dziennikarzy razem z dzieckiem, czy to nie jest jakiś rodzaj prewencji środowiska, które chce zdyscyplinować po prostu swoich ludzi w Polsce. Oczywiście to może być bardzo oderwane od rzeczywistości i nie twierdzę, że tak jest, natomiast zadaję sobie to pytanie – pisze Stankiewicz.
Słowa te wzbudziły ogromne emocje i oburzenie wśród dziennikarzy. Nawet niektórzy prawicowi publicyści krytykują autorkę felietonu. Łukasz Warzecha z "Super Expressu" napisał, że "ES ma słaby kontakt z rzeczywistością". Z kolei Samuel Pereira z dziennika "GPC" podkreśla, że nawet dla niego jest to nie do zaakceptowania. Michał Majewski ze "Wprostu" kpił na Twitterze, że Stankiewicz powinna negocjować z Wiernikowską prawa do tytułu książki, która ta popełniła lata temu – „Zwariowałam”.
logo
Fot. Twitter
logo
Fot. Twitter
logo
Fot. Twitter