
Z danych Eurostatu wynika, że tylko w pięciu państwach Unii Europejskiej zarabia się mniej niż w Polsce, gdzie bezdzietna, samotna osoba zainkasowała w 2013 roku średnio 7 429,62 euro. – Nasze wynagrodzenia są mniej więcej dwukrotnie zaniżone w stosunku do wydajności, którą osiągamy – ocenił prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych.
REKLAMA
Niższe średnie zarobki odnotowano tylko w Bułgarii, Rumunii, na Litwie, Węgrzech i Łotwie. Więcej niż w Polsce, samotny singiel zarabiał w ubiegłym roku m.in. w Estonii (9392 euro rocznie) oraz Czechach (8879 euro). Na czele zestawienia znalazła się Szwajcaria (59 357 euro). Za nią uplasowały się Norwegia (47 546 euro), Luksemburg (37 426 euro) oraz Szwecja (33 984 euro).
Prof. Kabaj powiedział portalowi Money.pl, że poziom płac w Polsce nie przystaje do wydajności, jaką osiągają polscy pracownicy. Problem ten dostrzegł również Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
– Jesteśmy jednym z trzech najciężej pracujących narodów na świecie. Ponieważ polscy pracodawcy nie są w stanie odpowiednio tego wycenić, wielu Polaków emigruje i za granicą otrzymuje pensję adekwatną do włożonej pracy – zauważył Sadowski.
Prof. Kabaj uważa, że dogonienie europejskiej średniej może zająć Polakom nawet 30 lat. – Jeżeli wynagrodzenia będą realnie wzrastać o 3 procent rocznie, to według moich wyliczeń przeciętnego Europejczyka dogonimy w 2044 roku – powiedział profesor.
Co ciekawe, poziom opodatkowania polskich płac nie należy wcale do najwyższych w Europie. Polacy oddają państwu w postaci rozmaitych danin publicznych, w tym podatku dochodowego i składek ubezpieczeniowych, średnio 34,7 procent swoich wynagrodzeń. Większe obciążenia istnieją m.in. w Czechach (39,3 procent), Szwecji (40,8 procent), Belgii (50,1 procent) czy Estonii 38,7 procent).
źródło: Money.pl
