
Senatorska kariera Krzysztofa Cugowskiego zakończyła się w 2007 roku. Od tego czasu wokalista Budki Suflera nie startował w żadnych wyborach, choć polityką wciąż się interesuje. O tym zainteresowaniu opowiedział w programie Telewizji Republika, nie kryjąc swojego przywiązania do prawicy i swojej niechęci do „lewactwa”.
REKLAMA
Goszcząc w studiu Telewizji Republika, Cugowski wyjaśnił, że jest obecnie biernym obserwatorem polityki, której obecny kształt dalece mu nie odpowiada. Zdaniem Cugowskiego polska polityka oraz całe życie społeczne zaczęły się psuć w 2005 roku
– Ja myślę, że 2005 rok, przede wszystkim z powodu śmierci Ojca Świętego, spowodował, to był taki okres graniczny. Do tego czasu lewactwo siedziało cicho, spokojnie, nie podnosiło głowy. Od momentu śmierci Ojca Świętego zorientowali się, że mogą, no i idą do przodu bardzo ostro – zauważył Cugowski, dodając, że kryzys polityczny wyprodukowała prawa strona sceny politycznej. – Mnie, jako człowiekowi prawicy, jest po prostu przykro i momentami wstyd – wyznał wokalista.
Wspominając senatorskie czasy, Cugowski przyznał, że za jego kadencji wyższa izba była miejscem dość spokojnym. – Było dosyć sympatycznie, wesoło i przyjemnie. Do dzisiaj z niektórymi utrzymuję stosunki bliższe lub dalsze, towarzyskie – powiedział muzyk. Cugowskiemu nie podobał się jednak zakres kompetencji Senatu, który był po prostu „przedłużeniem Sejmu”.
Cugowski zastrzegł, że karierę polityczną rozpoczął w chwili, gdy był już człowiekiem spełnionym zawodowo. Z tego względu mógł sobie pozwolić na rolę senatora niezawodowego, który pracował publico bono i nie pobierał uposażenia.
źródło: Telewizja Republika
