
Państwowa Komisja Wyborcza i internet to dwa odgrodzone grubym murem światy. Mimo to, wybory są obsługiwane systemem informatycznym. Jednak nie działa on tak, jak powinien. Podczas generalnego sprawdzianu przed zbliżającymi się wyborami samorządowymi system odmówił posłuszeństwa i musiano przerwać test. Ma zostać powtórzony w przyszłym tygodniu.
REKLAMA
Państwowa Komisja Wyborcza ma masę przeciwników, którzy najchętniej chcieliby rozpędzić towarzystwo wiekowych sędziów i zbudować tę instytucję od nowa. I dostają kolejne argumenty. Jak dowiedział się naTemat, zepsuł się system informatyczny obsługujący wybory. Do głosowania zostało 16 dni, a przygotowania utknęły w martwym punkcie.
– Test został przeprowadzony od godz. 8 do 12.15. Wystąpiły istotne kłopoty z obciążeniem serwerów – przyznaje Romuald Drapiński, wicedyrektor zespołu ds. informatycznego systemu wyborczego. – Test zostanie powtórzony po zniesieniu problemów, ale większość funkcjonalności przetestowaliśmy już w tym czasie – dodaje.
Co poszło nie tak? – Nie wiemy, dlaczego serwery nie odpowiadały w czasie – przyznaje dyrektor Drapiński. – Ale zapewniam, że problem będzie szybko rozwiązany i już jutro albo w poniedziałek powtórzymy testy w wybranej gminie lub powiecie, aby później, we wtorek lub środę przeprowadzić ponownie ogólnopolski test – mówi.
– Awaria może wynikać z tego, że w tym samym czasie skumulowały się czynności, które podczas wyborów są wykonywane oddzielnie: pobieranie uprawnień dla przewodniczących i dla administratorów, wprowadzanie frekwencji i wprowadzanie wyników – wyjaśnia. – Dzisiejsze problemy nie zagrażają przeprowadzeniu wyborów – zapewnia Drapiński.
Co w sprawie awarii ma do powiedzenia firma Nabiano z Łodzi, która z 500 tys. zł przygotowała system? – Pytania proszę kierować do Krajowego Biura Wyborczego – słyszymy tylko w słuchawce. Oby firma radziła sobie lepiej z awarią niż z komunikacją. Bo jeśli system nie zadziała 16 listopada, PKW naprawdę będzie czekała rewolucja.
