
„Problem z Bibim [premierem Izraela Binjaminem Netanjahu - red.] jest taki, że to jest po prostu cholerny tchórz [oryg. chickenshit - red.]” - tak w rozmowie z dziennikarzem „The Atlantic” prominentny członek administracji prezydenta Obamy określił czołowego polityka z kraju, który od momentu swojego istnienia jest jednym z najbliższych sojuszników USA. Oprócz tego, że jest to delikatnie mówiąc bardzo niedyplomatyczne zachowanie, to również przejaw trwającego właśnie okresu najgorszych w historii stosunków amerykańsko-izraelskich.
1. Kto i co powiedział?
Dobre w nim jest to, że boi się wszczynać wojny. Złe natomiast to, że nie zrobi nic, żeby poprawić stosunki z Palestyńczykami i arabskimi państwami sunnickimi. Jedyne, co go obchodzi, to uniknięcie politycznej porażki. To nie jest polityk pokroju Icchaka Rabina czy Ariela Szarona, a już na pewno nie Menachema Begina. On nie ma jaj.
