
Jeśli wiara w Świętego Mikołaja rodziła się w Was na widok legendarnej reklamy Coca-Coli, to mamy złą wiadomość. Święty Mikołaj nie żyje, a w piątek w angielskim Burgess Hill odbył się jego pogrzeb. Jedną z najbardziej charakterystycznych twarzy dla popkulturowej otoczki Bożego Narodzenia był bowiem Brytyjczyk John Moore.
REKLAMA
Co ciekawe, dopiero po jego śmierci dowiadujemy się, że człowiek, który przez tyle lat oznajmiał światu, iż "coraz bliżej święta..." wcale nie był profesjonalnym aktorem. Najrzewniej wspominano go w piątek w pubie, w którym pracował jako barman. Przez lata John Moore dorabiał także jako taksówkarz. Co roku wcielał się jednak w rolę Świętego Mikołaja specjalnie dla przyjaciół z Burgess Hill.
- Jesteśmy zasmuceni wieścią o odejściu Johna, myślami jesteśmy z jego rodziną i przyjaciółmi - mówił brytyjskim mediom rzecznik Coca-Coli. Według którego, John Moore najlepiej ożywiał prawdziwego ducha Bożego Narodzenia.
Źródło: BBC / independent.co.uk
