Sprzątanie rzeki przyniosło efekty.
Sprzątanie rzeki przyniosło efekty. Fot. Shutterstock
Reklama.
Wisłok jest rzeką nieopodal Krosna. Jej stan od dłuższego czasu niepokoił Tomasza Tatrzańskiego. Mimo że tereny nadrzeczne należą do wyjątkowo urokliwych, porozrzucane worki, opony i butelki skutecznie psuły krajobraz.
Tatrzański próbował problemem zaśmieconej rzeki zainteresować władze Krosna, jednak w odpowiedzi zawsze słyszał, że w budżecie miasta nie ma pieniędzy na takie przedsięwzięcia.
Leśnik samodzielnie dbał o czystość rzeki, jednak jedna osoba nie była w stanie poradzić sobie z liczbą odpadów zalegających na nabrzeżnych łąkach. Postanowił więc zebrać wolontariuszy. Pierwsze akcje nie cieszyły się wielką popularnością, jednak z roku na rok wolontariuszy przybywało.
Akcje odbywają się dwa razy do roku - wiosną i jesienią. Poza standardowymi odpadami, takimi jak butelki czy puszki, do tej pory wolontariusze znaleźli nad rzeką blok silnika, elementy lodówki, a nawet pocisk artyleryjski.
Po czterech latach organizatorzy uważają, że stan rzeki znacznie się poprawił, choć śmieci wciąż się pojawiają. Na szczęście nie w tak lawinowym tempie.