Rząd zapowiadał wiele w sprawie e-państwa. Obiecywano nam koniec chodzenia z papierkami między urzędami, e-okienko i elektroniczny podpis w dowodzie osobistym. Administracja chwaliła się projektami: e-cło, e-podatki, e-budżet, e-sądy, e-urząd itd. Jednak niewiele zmieniło się od czasu zapowiedzi rządu z 2009 roku, kiedy to zapowiadano nam przełom w cyfryzacji Polski. Czyżby e-państwo było jedynie mitem?
Jedna z naszych czytelniczek, Agata Kozak, opublikowała na Facebooku wpis, który nie świadczy dobrze o funkcjonowaniu tzw. Polski cyfrowej. Jak z niego wynika, GUS wysyła formularz pocztą tradycyjną, który - w gruncie rzeczy - należy wypełnić tylko drogą elektroniczną. Absurd? - Większość formularzy GUS wysyła przez internet, a część w wersji elektronicznej. Jest to układ w stronę osób, które nie posiadają stałego łącza. Wypełniony dokument może być wysłany także pocztą - twierdzi jeden z pracowników z wydziału prasowego GUS-u. Nasza czytelniczka ma nieco inne doświadczenia. Według niej, aby wypełnić wniosek, należy zalogować się na stronie internetowej (link do strony jest wydrukowany na papierze; wystarczy jedynie go przepisać w okno przeglądarki), po czym zalogować się na login, które otrzymaliśmy pocztą tradycyjną, napisaną na maszynie. Problem w tym, że pojawiają się w nim dziwne znaczki, typu "cl", które oznacza "d" i "5", czyli "S". Żeby rozwiązać problem można zadzwonić do administratora, który pracuje tylko do godz.16.00, więc nie pozostaje nic innego, jak tylko czekać na kolejny dzień, aby wypełnić formularz online.
E-państwo to mit?
Przypadek, o którym wspomnieliśmy, nie należy do rzadkości. Idea e-państwa nie funkcjonuje najlepiej. Łatwo się o tym przekonać, kiedy staramy się wyrobić dowód osobisty. Niestety o wysłaniu wypełnionego formularza pocztą elektroniczną, możemy póki co pomarzyć, ponieważ e-podpis nie funkcjonuje. W takiej sytuacji pozostaje nam wybrać się do urzędu miasta i złożyć formularz osobiście. Jedynym ułatwieniem jest możliwość wydrukowania wniosku ze strony internetowej danego urzędu miasta, dzięki czemu interesant może przyjść już z wypełnionym do placówki i dzięki temu
zaoszczędzić trochę czasu. W niektórych miastach, tak jak w Pruszkowie, urzędy próbują w miarę swoich możliwości wychodzić naprzeciw mieszkańcom, wprowadzając system, który umożliwia sprawdzenie terminu odbioru dowodu osobistego. Wystarczy wpisać swój pesel, aby dowiedzieć się, czy można przyjść po odbiór dokumentu. - System funkcjonuje u nas od miesiąca. Wydaje mi się, że się sprawdza. Korzystają z niego głównie ludzie młodzi. Ci starsi wolą tradycyjne metody i po prostu dzwonią do nas, aby uzyskać informacje o odbiorze - mówi w rozmowie z naTemat Katarzyna Krajewska z Urzędu Miasta w Pruszkowie.
E-dowód tak, ale nie teraz
A co z obiecywanymi nam e-dowodami? - Działanie e-dowodów jest możliwe, ale żeby mogły one dobrze funkcjonować, najpierw trzeba zacząć od podstaw, czyli od zmiany prawna. Należy stworzyć dokładne elementy systemu, a później połączyć je w całość, by e-dowody miały rację bytu. W chwili obecnej nie sprawdziłyby się one w Polsce - mówi w rozmowie z naTemat rzecznik prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji, Artur Koziołek.
Jak zapewnia rzecznik, e-dowody w Polsce pojawią się, ale potrzeba na to czasu. Dla przykładu obywatele Niemiec, aby w pełni cieszyć się działaniem e-dokumentu, musieli czekać aż 8 lat. Finowie, natomiast, nadal mogą jedynie o nim pomarzyć. Kiedy realnie możemy spodziewać się dowodu nowej generacji w Polsce - nie wiadomo.
Biuro Paszportowe a informatyzacja
Gdy wybierzemy się do Biura Paszportowego w celu wyrobienia dokumentu, również nie możemy liczyć na specjalnie względy. Nie ma mowy o elektronicznym złożeniu formularza, ponieważ wymagane są odciski palców. Jak udało nam się dowiedzieć od
urzędniczki Biura Paszportowego w Otwocku, Jolanty Sendek, jedynym ułatwieniem dla interesanta jest możliwość uiszczenia wpłaty za paszport przez internet. Oszczędzamy wtedy nasz czas, ponieważ dzięki temu wszystkie sprawy załatwimy w jednym okienku.
Obiecywali, obiecywali, ale...
Idea cyfryzacji Polski to jedno z ulubionych haseł polskich polityków, którzy w 2011 roku, ubiegając się o fotel poselski, w swoich programach politycznych zapowiadali informatyzację urzędów, szkół i całej gospodarki. Wszystkie partie, biorące udział w jesiennych wyborach, były co do tej kwestii zgodne - trzeba informatyzować państwo. Świadczy o tym raport "Cyfrowy Portret Ugrupowań Politycznych 2011", który został przygotowany przez Polską Izbę Informatyki i Telekomunikacji. - Mimo tego, że przedstawiciele wszystkich opcji politycznych nieustannie mówią o konieczności rozwoju państwa z literą „e”, to jednak zwykle tylko na deklaracjach się kończy - powiedział w rozmowie dla benchmark.pl, Adam Kwaśnik, ekspert pracodawców RP.
Kiedy emocje przed- i powyborcze opadły, a rząd wziął się do pracy, sprawa nieco ucichła, bo nagle okazało się, że są inne sprawy, ważniejsze od tej.
Będzie cyfryzacja czy nie?
Niedawno Komisja Europejska zdecydowała o przerwaniu wypłat dla Polski na projekty elektronicznej administracji, ponieważ ma obawy, które są związane z legalnością i regularnością wydatków oraz niską efektywnością zarządzania dofinansowaniem Unii Europejskiej.
W poniedziałek minister Michał Boni zorganizował konferencję prasową, podczas której powiedział, że efektem wstrzymania przez Komisję Europejską wypłacania środków UE na projekty e-administracji nie będzie zawieszenie ich realizacji. Powiedział także, że Polska nie straci tych pieniędzy. Zaprezentował raport Państwo 2.0, w którym proponuje nowe podejście do problemu informatyzacji. Jak wynika z niego, pomysł ze strony ministerstwa jest, pytanie tylko, czy uda się zrealizować wszystkie projekty, które są w nim zebrane, bo jak na razie idea e-państwa kuleje. - Musimy uzbroić się w cierpliwość. Nie warto teraz inwestować w coś, co nie będzie właściwie działać. Nie wolno nam marnować pieniędzy. Może i teraz nie wszystko da się zrobić przez Internet, ale w przyszłości na pewno to się zmieni - dodaje rzecznik MAiC, Artur Koziołek.
Rzecznik Prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji
Działanie e-dowodów jest możliwe, ale żeby mogły one dobrze funkcjonować, najpierw trzeba zacząć od podstaw, czyli od zmiany prawna. Należy stworzyć dokładne elementy systemu, a później połączyć je w całość, by e-dowody miały rację bytu. W chwili obecnej nie sprawdziłyby się one w Polsce