
Julia Kamińska wystąpiła w spocie reklamowym INSPRO, czyli Instytutu Spraw Obywatelskich, który ma zwrócić uwagę społeczeństwa na składane przez polityków obietnice, które po wyborach nie są dotrzymywane. Niestety, państwowe media nie chcą emitować reklamówki, bo kojarzy się z… załatwianiem potrzeb fizjologicznych.
...Jej merytoryczny sens jest ważny, zwłaszcza w trakcie toczącej się samorządowej kampanii wyborczej. Powodem decyzji był estetyczny wyraz spotu, w którym użyto wulgaryzujących środków wyrazu, co powodowało jego obsceniczny charakter. Oparcie całego, z definicji informacyjnego przekazu, na sformułowaniu związanym ze sferą załatwiania potrzeb fizjologicznych jest niepotrzebną, obcą Polskiemu Radiu, tabloidyzacją treści...
Kamińska oraz spot, w którym wystąpiła jest naprawdę pechowy. A może po prostu zły? Dwa tygodnie przed wypuszczeniem go do internetu, w TVP odbywało się posiedzenie Komisji ds. Kampanii Społecznych, oceniającej spoty organizacji pożytku publicznego. INSPRO informuje, że także ich spot został zgłoszony do oceny, ale - nie dostał żadnej odpowiedzi. Aż do wczoraj. Telewizja Publiczna też odmawia emisji spotu. Oczywiście ze względu na… formę:
Temat kampanii jest bardzo ważny, jednak sam przekaz budzi kontrowersje swoją dosłownością i bazuje na negatywnych emocjach.
Zanim powiesimy psy zarówno na Telewizji Publicznej jak i Polskim Radiu, warto przypomnieć, że oba ośrodki pracują z organizacjami takimi jak INSPRO poprawnie. Ani TVP ani PR nie odcinają się od akcji społecznych. Nawet tych najbardziej kontrowersyjnych. Przykładem jest emitowanie przez publiczne media spotu o zalegalizowaniu związków partnerskich. Więcej o tym przeczytacie w moim poprzednim artykule, który znajdziecie tutaj.
