Polskie urzędy wydają miliony na wynajem komercyjnych biur.
Polskie urzędy wydają miliony na wynajem komercyjnych biur. Fot. Wojciech Kardas / Agencja Gazeta

Państwowe instytucje wydają rocznie dziesiątki milionów złotych na wynajem siedzib. A projektujący budżet wolą co roku zwiększać kwotę na czynsze, zamiast zainwestować w zakup lub budowę biurowców dla urzędników. - Je także trzeba utrzymywać - broni się Krystyna Skowrońska, szefowa Komisji finansów Publicznych. Z takim podejściem będziemy dotować prywatne firmy do końca świata. Co rok bardziej.

REKLAMA
W Sejmie trwa najbardziej intensywny okres w roku, posłowie pracują nad projektem budżetu na przyszły rok. Ogromne koszty pochłonie administracja, która z roku na rok jest coraz większa. To jeden z najbardziej bolących podatników punktów budżetu. A Ministerstwo Finansów raczej nie pali się do tego, by te koszty ograniczyć.
Po co oszczędzać? Podatnik płaci
A pole do oszczędności jest ogromne. Oczywiście najlepszym rozwiązaniem byłoby ograniczenie liczby urzędników, ale obawiam się, że to wymagałoby zbyt głębokiej zmiany w myśleniu o państwie. W myśleniu polityków. Dlatego warto zejść na ziemię i zastanowić się jak można zracjonalizować koszty.
A te są gigantyczne. Tylko prokuratura wydaje rocznie 37 mln zł na wynajem pomieszczeń. Z tego aż 6 mln to koszty wynajmu siedziby Prokuratury Generalnej w Warszawie. Wcześniej budynek na rogu ul. Rakowieckiej i al. Niepodległości wynajmowała od Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego Poczta Polska. Wcześniej PG włożyła ogromne pieniądze w remont swojej poprzedniej siedziby przy ul. Brackiej. Okazało się jednak, że musi się z niego wynieść i zaczęły się gorączkowe poszukiwania nowego miejsca, które oczywiście także trzeba było przystosować do potrzeb prokuratorów.
Bezdomna sprawiedliwość
Prokuratora to chyba najbardziej potrzebująca nowych budynków instytucja. – Oczywiście prokurator generalny racjonalnie patrzy na to, że w budżecie na rok 2015 nie ma możliwości znalezienia kwot, które pozwalałyby rozwiązać ten problem, ale jest to już kolejny apel przed Wysoką Komisją, apel przedstawiciela prokuratora generalnego, że być może należałoby się zastanowić, czy tego problemu nie należałoby rozwiązywać chociażby w sposób bardzo wolny, ale jednak go rozpocząć – nieśmiało proponował w Sejmie na posiedzeniu komisji sprawiedliwości zastępca prokuratora generalnego.
Ale kolorowo nie mają też sędziowie. – W projekcie budżetu na 2015 rok błagam o 5 mln zł – mówił w Sejmie prof. Roman Hauser, przewodniczący Krajowej Rady Sądownictwa. Bo kierowana przez niego instytucja, chociaż pojawia się nawet w Konstytucji, a nie tylko ustawach czy rozporządzeniach, nadal nie ma swojego budynku.
Hojni posłowie i skąpe ministerstwo
A od przyjęcia ustawy zasadniczej minęło przecież ponad 17 lat. Dlatego w zeszłym roku KRS zapłacił Szkole Głównej Gospodarstwa Wiejskiego za wynajem tylko 1,5 mln zł. Ale tylko dlatego, że od czynszu odliczono koszty remontu budynku. Teraz opłata wzrasta do 2,4 mln zł rocznie.
Problem dostrzegają niektórzy posłowie. – To jest rzeczywista strata budżetowa, dlatego w jednym roku się tego nie załatwi, ale myślę, że my, posłowie, powinniśmy naciskać na rząd, żeby opracowano długofalowy program dochodzenia do takiej właśnie sytuacji – mówił Stanisław Piotrowicz z PiS. Ale Ministerstwo Finansów, które rozdziela budżetowy tort zdaje się być nieugięte.
Trzeba odstać swoje
Sami posłowie musieli walczyć o nowy budynek dla komisji przez półtorej dekady. Konkurs na jego projekt ogłoszono już w 2000 roku, ale dopiero w budżecie na 2015 roku przeznaczono na ten cel nieco ponad 20 mln zł. – To nie nasze widzimisię – przekonuje w rozmowie z naTemat Krystyna Skowrońska, przewodnicząca Komisji finansów publicznych. – Warunki, w których pracuje polski parlamentarzysta, w porównaniu z Parlamentem Europejskim czy parlamentem włoskim, gdzie byłam ostatnio, są nie do porównania – narzeka.
– Naszą inwestycję wielokrotnie odwlekano, Ministerstwo Finansów jest niezwykle oszczędne i rygorystyczne, realizuje tylko najbardziej potrzebne inwestycje. Tymczasem parlamentarzysta w Brukseli ma dwa pokoje do pracy, u nas nie ma nawet pół, nie można też zapomnieć, że Sejm realizuje rolę popularyzatorską przyjmując liczne wycieczki – dodaje posłanka Skowrońska.
Mierzyć siły na zamiary
Ale dla innych instytucji posłowie nie są już tak hojni. – Ten wysiłek jest niezwykle duży, budżet nie podejmie go jednorazowo, to jest robione sukcesywnie – zapewnia przewodnicząca Skowrońska. – Wydanie takiej kwoty pieniędzy w jednym roku jest niemożliwe, to trzeba robić krok po kroku – przekonuje. I już znajduje uzasadnienie dla bierności rządu. – Koszty utrzymania własnych budynków są również wysokie, należy do tego podchodzić racjonalnie, to również jest koszt.
Z podobnego założenia wyszły niektóre firmy komercyjne, na przykład Orange, które wolało sprzedać budynek i wyleasingować nową siedzibę. Jednak inna jest specyfika działalności podmiotów komercyjnych, a inna instytucji publicznych. One nie muszą reagować na zmiany koniunktury, na przykład przez cięcie kosztów. Rozwijają się też znacznie wolniej niż firmy.
MSZ – na bogato
Dlatego w ich przypadku lepiej inwestować we własne nieruchomości. Tak robi na przykład Ministerstwo Spraw Zagranicznych, które buduje w Warszawie m.in. nowe centrum konferencyjne. Uzasadnia to rachunkiem ekonomicznym: lepiej zainwestować, niż później płacić za wynajem.
– MSZ do końca grudnia 2014 r. utraci nieruchomość przy ul. Foksal, która była wykorzystywana do seminariów, spotkań, konsultacji. Alternatywne koszty wynajmowania ewentualnych pomieszczeń przerosłyby koszty inwestycji związanej z utworzeniem centrum konferencyjnego. Decyzja wynika zatem z korzyści, jakie przyniesie długofalowo inwestycja – przekonywała posłów Katarzyna Kacperczyk, wiceminister spraw zagranicznych.
Równi i równiejsi
Tyle szczęścia nie ma Urząd Transportu Kolejowego, który niedawno wygoniono z budynków Ministerstwa Infrastruktury. Teraz wynajmuje biura i płaci za to 1,97 mln zł rocznie. – Jak to możliwe, że jeden z najważniejszych urzędów państwowych, odpowiedzialny i nadzorujący bezpieczeństwo ludzi realizowane w usłudze publicznej, a mianowicie w transporcie kolejowym, nie ma własnej siedziby, tylko musi płacić za wynajem powierzchni biurowych na rynku komercyjnym? – oburzała się Elżbieta Pierzchała z PO.
– Ze względu na rangę urzędu nie wyobrażam sobie, żeby UTK nie posiadał własnej siedziby – dodawała. Okazuje się że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego i Ministerstwo Infrastruktury też wynajmowały siedziby, postanowiły jednak wyprosić gości, by same pomieścić się w państwowych budynkach – przyznał wiceminister Zbigniew Rynasiewicz. Wynajmem powierzchni na rynku musi się też posiłkować Państwowa Inspekcja Pracy czy Urząd Regulacji Energetyki.
Oficjalnie z powodu realizacji polityki taniego państwa. Faktycznie jednak z braku odwagi przyznania, że w przypadku zarządzania powierzchnią biurową, oszczędności dzięki wynajmowaniu biur jest tylko nieracjonalnym populistycznym frazesem.