Adam Hofman oraz Mariusz Antoni Kamiński polecieli do Madrytu w ramach wypełniania obowiązków służbowych
Adam Hofman oraz Mariusz Antoni Kamiński polecieli do Madrytu w ramach wypełniania obowiązków służbowych Fot. Sławomir Kamiński / Agencja Gazeta

Lot z Warszawy do Madrytu, w czasie którego żony polityków PiS wdały się w sprzeczkę ze stewardesą, był dla Adama Hofmana, Mariusza Antoniego Kamińskiego oraz Adama Rogackiego podróżą służbową. Za bilety posłów PiS zapłaciła Kancelaria Sejmu, przekazując im kilkanaście tysięcy złotych zaliczki. Posłowie zostali zawieszeni w prawach członków partii do czasu wyjaśnienia sprawy. Tymczasowym rzecznikiem partii został poseł Marcin Mastalarek.

REKLAMA
Z ustaleń „Newsweeka” wynika, że Hofman, Kamiński i Rogacki polecieli do Madrytu w ramach parlamentarnej delegacji. Celem ich wizyty było posiedzenie jednej z komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. „Newsweek” zaznaczył, że Sejm zapłacił wyłącznie za bilety Hofmana, Kamińskiego i Rogackiego. Ich małżonki wybrały się do stolicy Hiszpanii prywatnie.
Mieli jechać samochodami, wybrali tanie linie lotnicze
Radio ZET twierdzi natomiast, że biorąc zaliczkę, Hofman i Kamiński zgłosili, że pojadą do Madrytu samochodami.
Radio ZET

Od Kancelarii Sejmu na przejazd prawie 6 tys. kilometrów, noclegi i kilkudniowe diety dostali kilkanaście tysięcy złotych. Wybrali jednak samolot i to tanich linii. Wydali więc dużo mniej, bo sam przelot to ok. 800 zł. Na rozliczenie wyjazdu posłowie mają czas do 14 listopada. Czytaj więcej


Oświadczenie Prawa i Sprawiedliwości
PiS odniosło się do sprawy w specjalnym oświadczeniu.
Prawo i Sprawiedliwość

30 października 2014 roku Posłowie Adam Hofman, Mariusz A. Kamiński i Adam Rogacki uczestniczyli w posiedzeniu Komisji Zagadnień Prawnych i Praw Człowieka Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy w Madrycie. W trakcie posiedzenia wystąpił m.in. hiszpański Minister Spraw Wewnętrznych oraz szefowie Policji i Gwardii Cywilnej. Dyskutowano na temat kilku raportów m.in. kontrowersji w związku z używaniem dronów bojowych czy programu ochrony świadków w Europie. Odbyło się również 5 głosowań dotyczących wyznaczenia nowych autorów raportów m.in. na temat sytuacji więźniów w Turcji.

Obecność posłów na posiedzeniu Komisji potwierdzają ich podpisy na liście obecności. Rozliczenie zaliczki wraz z przekazaniem Kancelarii Sejmu kart pokładowych nastąpiło od razu po powrocie.

Jednocześnie informujemy, że małżonki posłów Adama Hofmana, Mariusza A. Kamińskiego i Adama Rogackiego towarzyszyły posłom prywatnie, i cały koszt, zarówno podróży, jak i ich pobytu, nie obciążył budżetu Kancelarii Sejmu. Pobyt posłów wraz z małżonkami poza dniami posiedzenia Komisji Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy był opłacany z pieniędzy prywatnych.
Czytaj więcej


Marszałek Sejmu żąda wyjaśnień
Marszałek Sejmu Radosław Sikorski zażądał pisemnych wyjaśnień ws. podróży posłów PiS do Madrytu. Stacja TVN24 twierdzi zaś, że dotarła do dokumentów, z których wynika, że posłowie PiS nie pracowali w Madrycie zbyt długo.
logo
Twitter.com
Taką wersję wydarzeń potwierdza pismo Wojciecha Sawickiego, sekretarza generalnego Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy. Wynika z niego, że posłowie PiS szybko wychodzili także z poprzednich posiedzeń komisji, jakie odbyły się w Paryżu i Izmirze.
logo
Twitter.com

"Wypiliśmy tylko po lampce wina"
O podróży polityków PiS jako pierwszy napisał „Fakt”, przekonując, że małżonki Hofmana, Kamińskiego i europosła Dawida Jackiewicza zaczęły się awanturować ze stewardesą, gdy ta poprosiła je o oddanie wniesionego na pokład alkoholu. Żona Jackiewicza miała nawet chwycić stewardesę za łokieć. Stewardesa zagroziła, że wezwie policję, a do polityków i ich żon wyszedł kapitan.
Komentując doniesienia „Faktu”, Jackiewicz powiedział portalowi Gazeta.pl, że incydent nie wyglądał tak sensacyjnie, jak przedstawił to tabloid. – Nie byliśmy pijani, wypiliśmy tylko po lampce wina. Mieliśmy też alkohol kupiony na lotnisku, ale oddaliśmy go stewardesie, gdy o to poprosiła – zapewnił europoseł, dodając, że interweniujący pilot samolotu „zakończył rozmowę z uśmiechem”.
Nie do śmiechu było natomiast Joachimowi Brudzińskiemu, który na antenie Radia ZET „wyraził żal, że w ogóle do takiej sytuacji doszło”. – W sposób oczywisty żony moich kolegów nie powinny się tak zachowywać. Przeprosiły za to zarówno stewardesę, jak i kapitana – powiedział poseł PiS.